TEST: Range Rover P550e HSE – oczekiwania kontra rzeczywistość
Po samochodzie za blisko milion zł spodziewamy się, że będzie on perfekcyjny w każdym calu i wyposażony praktycznie we wszystko, co tylko się da upchać w aucie. Tak jednak nie było – Range Rover pokazuje, jak dużą rolę w klasie premium odgrywa specyfikacja.

Z testu dowiesz się o:
Range Rover przez wielu uznawany jest za najbardziej luksusowego i najbardziej prestiżowego SUV-a na rynku. Flagowy model brytyjskiej marki to marka sama w sobie i nie bez powodu służy w rodzinie królewskiej. Obecną V generację Range Rovera znamy od 2021 roku. Samochód jest zupełnie nową konstrukcją opartą na modułowej platformie MLA Flex.
Ponadczasowa brytyjska elegancja
Flagowy Range ujmuje gładkimi powierzchniami, praktycznie pozbawioną przetłoczeń karoserią i tworzącymi jedną płaszczyznę z nadwoziem szybami. Z przodu mamy typowego, masywnego Range Rovera z charakterystycznym dużym grillem i prostymi, eleganckimi reflektorami LED. Maskę zdobi spory napis RANGE ROVER. Na drzwiach znajdziemy charakterystyczne wstawki niczym w poprzedniku. O aerodynamikę dbają m.in. chowane w nadwoziu klamki. Uwagę zwraca też tylko jedno subtelne, ciągnące się przez całą długość karoserii przetłoczenie. Ciekawym akcentem jest też tylna szyba zakrywająca słupki C i D, przez co nadwozie dużego Range’a jeszcze bardziej sprawia wrażenie jednolitej powierzchni.

Z tyłu znajdziemy pionowe lampy LED, połączone czarną blendą z napisem RANGE ROVER, skrywającą kierunkowskazy. Tylną część Range Rovera zaprojektowano w stylu jachtowym, tzw. Boat Tail, co poznamy po zwężającej się ku tyłowi karoserii. Podcięty tył poprawia z kolei właściwości terenowe brytyjskiego SUV-a. Samochód imponuje współczynnikiem oporu powietrza Cx wynoszącym raptem 0,30. Elegancji autu dodają także lakier Batumi Gold (12 570 zł) oraz specjalne 7-ramienne obręcze o rozmiarze 22 cali (9690 zł). Styl Range Rovera określiłbym jako ponadczasowy – ten samochód będzie się wolno starzał.
Range Rover 2024 - wymiary i bagażnik
Range Rover mierzy 505 cm długości, a jego rozstaw osi liczy 2997 mm, czyli o 7,6 cm więcej niż w poprzedniku i … dokładnie tyle co w Range Roverze Sporcie. Bagażnik pomieści aż 818 litrów i jest naprawdę głęboki i starannie wykończony, choć spasowanie panelu do sterowania poszczególnymi funkcjami jest przeciętne. Tradycyjnie dla Range Rovera mamy też elektrycznie opuszczaną burtę bagażnika, na której można usiąść i biwakować (ma ona też miejsca na kubki z napojami). W naszym egzemplarzu znajdziemy też praktyczną podłogę bagażnika przedzielającą go na pół (4050 zł) niczym w Volvo V90.

Przekonaj się jak wypadł Range Rover Sport w teście: Range Rover Sport P510e Autobiography test na Superauto.pl
Brytyjska salonka, w której przepych styka się z subtelnością
Po otwarciu drzwi mamy typowo brytyjską salonkę, zdominowaną przez połacie szlachetnej skóry Caraway, z której wykonano niesamowicie wygodne i obszerne fotele (takie same znajdziemy w Range Roverze Sporcie), boczki i podłokietniki, konsolę środkową czy deskę rozdzielczą (rozszerzone skórzane wykończenie SVO Bespoke). Spodobały mi się także liczne elementy z drewna, które sprawiały naprawdę solidne wrażenie. Generalnie pod względem jakości wykończenia wnętrze Range Rovera to po prostu klasa sama w sobie – wszystko wykonano z najlepszych materiałów i solidnie zmontowano. W aucie za blisko milion zł zaskoczył mnie jednak brak podsufitki z alcantary. Dużego Range’a względem innych modeli wyróżnia czteroramienna kierownica.

Materiały najwyżej jakości, ale ergonomia gorsza niż wcześniej
Kiedyś bardzo chwaliłem obsługę Land Roverów i Range Roverów, teraz niestety już tak nie jest. Owszem, nowy projekt deski rozdzielczej jest wyjątkowo minimalistyczny i w sumie pasuje do nadwozia, lecz z drugiej strony rezygnacja z równie eleganckich i wygodnych pokręteł od klimatyzacji, regulacji głośności i wyboru trybów jazdy jest trochę nieporozumieniem. Wszystkie te funkcje powierzono 13,1-calowemu dotykowemu ekranowi systemu Pivi Pro. Owszem, ich obsługa nie jest zbyt skomplikowana, a sam ekran działa dobrze i ma duże ikony oraz haptyczną informację zwrotną, jednak obsługa tych jakże kluczowych parametrów za pomocą centralnego wyświetlacza jest zbyt absorbująca. Pod tym względem widać regres. Przed kierowcą mamy ten sam, świetny zestaw cyfrowych zegarów z wyświetlaczem o przekątnej 13,7” co w Range Roverze Sporcie.

Każdy z pasażerów zazna luksusu w dużym Range'u
Pod względem warunków do podróżowania i przestronności trudno na cokolwiek narzekać. Fotele są bajecznie wygodne, mają szeroki zakres regulacji, a miejsca jest dużo w każdym kierunku. Przed pasażerem mamy typowy dla Range Rovera podwójny schowek. Z kolei w centralnym podłokietniku znalazła się lodówka (4140 zł). Zaskoczył mnie dość mocno brak masażu foteli – w tej cenie to powinien być standard. Z tyłu również mamy królewskie warunki do podróżowania, choć… znowu brakuje tu masażu i rolet na okna. Z drugiej strony wyprofilowanie kanapy, ilość miejsca w każdym kierunku, płaska podłoga, 4-strefowa klimatyzacja (8000 zł) czy podgrzewanie oraz wentylacja siedzisk – tu nie ma półśrodków, liczy się komfort. Pasażerowie drugiego rzędu mogą sterować oświetleniem (osobne pod laptopa i czytanie książki, wyciszyć muzykę i sterować roletą, a także kątem pochylenia oparć kanapy.

Range Rover 2024 HSE - wyposażenie
Poza wymienionymi brakami wyposażenie Range Rovera jest takie, jak zawsze… czyli obfite. Mamy cały zastęp systemów bezpieczeństwa, doskonałe kamery 360 z widokiem na praktycznie każdy element auta, indukcyjną ładowarkę, genialne audio Meridian 3D Surround z 18 głośnikami o mocy 800 W, wyświetlacz head-up, dostęp bezkluczykowy, rozkładany hak (pakiet TOWING za 10 tys. zł) i wiele, wiele innych gadżetów.
Range Rover 2024 P550e - osiągi i spalanie
Pod maską znajdziemy mocniejszy układ hybrydowy rozwijający łącznie 550 KM i 800 Nm. Bazuje on na 3-litrowej jednostce benzynowej R6 oraz baterii o pojemności aż 38,2 kWh brutto. Komputer pokazywał zasięg na prądzie na poziomie aż 93 km. W rzeczywistości zrobimy jakieś 70 km po mieście, choć w trybie hybrydowym możemy naprawdę długo korzystać z baterii. Rzeczywiście taki wynik imponuje, ale przez to też auto waży ponad 2,8 tony.

Nie oznacza to wcale, że jest wolne. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje tylko 5 sekund, a prędkość maksymalna to 242 km/h. Napęd trafia na obie osie za pośrednictwem 8-stopniowej przekładni ZF. Samochód rozpędza się naprawdę sprawnie i nie traci tchu także przy wyższych prędkościach, a skrzynia dobrze reaguje na kickdown i sprawia wrażenie dobrze zgranej z intencjami kierowcy.
Średnie spalanie wynosi jakieś 12,5 l/100 km, jednak większość testu jeździliśmy z pustą baterią. To całkiem nieźle jak na takiego kolosa, a korzystając z pełni możliwości układu PHEV można zauważalnie obniżyć te wartości. Na drogach lokalnych z pustymi bateriami zejdziemy do okolic 9 l. Bak ma 71 litrów.

Komfort prawie na najwyższym poziomie
Samochód jest bardzo komfortowy, prowadzi się stabilnie i przewidywalnie, lecz absolutnie nie służy do szaleństw. Pneumatyczne zawieszenie zapewnia wysoki komfort, choć jakieś dużej różnicy w porównaniu do Sporta nie czuć. Jedynie wybieranie studzienek mogłoby być lepsze. Hamulce i układ kierowniczy również pasują do stonowanego, majestetycznego charakteru auta i radza sobie z dużym i ciężkim kolosem. Największym zaskoczeniem okazała się jednak tylna oś skrętna, która zmniejsza promień skrętu do 11 m i sprawia, że manewrowanie tym sporym SUV-em jest zaskakująco proste. Doceniłem też doskonałe wyciszenie kabiny. Oczywiście w ciasnych zaułkach czujemy gabaryty auta, zwłaszcza jego szerokość, ale to już norma w tym segmencie.
Range Rover 2024 P550e HSE - cena
Bazowy Range Rover SWB z 300-konnym dieslem w wersji SE startuje od 719 100 zł. Nasz egzemplarz w wersji HSE w odmianie PHEV o mocy 550 KM zaczyna się od 836 700 zł, a jego finalna cena wraz z opcjami to 915 840 zł. Cóż, prestiż kosztuje.

Range Rover 2024 vs Mercedes GLS 2024
Niemieccy rywale nie oferują napędu hybrydowego. Mercedes GLS w porównywalnej mocowo wersji 580 ma 4-litrowe V8 biturbo o mocy 517 KM i kosztuje od 663 400 zł. Posiada układ mild hybrid z 22-konnym silnikiem elektrycznym i generuje 730 Nm. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 4,9 s, a prędkość maksymalna to 250 km/h. Napęd trafia na obie osie za pośrednictwem 9- biegowej przekładni automatycznej 9G-Tronic. Mercedes GLS mierzy 5215 mm długości, a jego rozstaw osi liczy 3135 mm. Bagażnik pomieści 890 litrów.
Range Rover 2024 vs BMW X7 2024
BMW X7 M60i z 4.4-litrowym V8 biturbo o mocy 530 KM kosztuje od 660 000 zł, zaś w podobnej konfiguracji co Range Rover wymaga wydania 777 100 zł. Samochód rozwija 750 Nm, przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,7 s i rozpędza się do 250 km/h. Podobnie jak Mercedes, także BMW X7 jest miękką hybrydą wspieraną przez 12-konny silnik elektryczny. Napęd trafia na obie osie za pośrednictwem 8-stopniowej automatycznej przekładni Steptronic. X7 mierzy 5185 mm długości, a jego rozstaw osi liczy 3105 mm. Bagażnik pomieści 750 litrów.
Range Rover w ofercie Superauto.pl
W ofercie Superauto.pl znajdziecie kilka egzemplarzy Range Rovera w różnych wersjach silnikowych, nadwoziowych i wyposażeniowych. Wszystkie samochody są nowe i pochodzą z 2024 roku, dostaniecie je od ręki. Możecie też liczyć na atrakcyjne finansowanie, minimum formalności oraz na spore rabaty.
Sprawdź ofertę Range Rover leasing na Superauto.pl
Podsumowanie
Podsumowując Range Rover stanowi kwintesencję brytyjskiego luksusowego samochodu. Wygląda ponadczasowo i majestetycznie, jest szlachetnie wykończony i oferuje komfortowe warunki i sporo przestrzeni dla wszystkich podróżujących. Z drugiej strony w tej kwocie dziwią pewne braki w wyposażeniu – może zabrzmię trochę snobistycznie, ale mam prawo wymagać za blisko milion złotych takich rzeczy jak masaż foteli czy podsufitka z alcantary. Również komfort jazdy, choć wysoki, wcale nie stanowi jakieś przepaści względem Sporta. Układ napędowy łączy świetne osiągi z umiarkowanym, oczywiście jak na gabaryty i masę pojazdu, spalaniem. Tak naprawdę jednak kwintesencją Range Rovera jest odmiana LWB z dłuższym o 20 cm rozstawem osi – wówczas rzeczywiście widać i czuć najwyższy poziom prestiżu i luksusu. W tym przypadku jednak zamiast odmiany SWB wybrałbym tańszego, zwinniejszego i równie luksusowego Sporta.