TEST: Honda HR-V 1.5 i-MMD 131 KM. Szybsza, niż wygląda?
Honda! Znacie te wszystkie żarty i filmiki dotyczące tej marki? Honda – szybsza, niż wygląda itp. Niektóre trochę sensowne, inne krzywdzące, ale w sumie każda marka ma jakieś żarty na swój temat. A jak to wszystko odnosi się do modelu HR-V. Jest szybsza, niż wygląda? Raczej na odwrót, ale… to zaleta!
Honda HR-V z hybrydowym napędem 1.5 i-MMD nie jest autem dla dynamicznych kierowców. Nie jest to zawalidroga, ale jeśli ktoś oczekuje, że w tym aucie zrobi „lutututu” i odjedzie wszystkim ze świateł, jest w bardzo głębokim błędzie. Nie ten model, nie te czasy.
Ło panie! A czemu to takie drogie?!
Po pierwsze: tanio to już było. Po drugie: takie mamy czasy. Po trzecie: bo Honda może więcej. Ja wiem, że każdy narzeka na ceny Hond, niedawno wiadro narzekań wylało się na model Jazz, ale w sumie argument i wytłumaczenie jest dość proste – tam gdzie inni kończą, Honda zaczyna. Tak było z modelem Jazz, którego uwielbiam i uważam za najlepszego, ale bardzo niedocenianego przedstawiciela segmentu B, tak samo jest z HR-V. Dlaczego?
Zaczynamy od cennika z kwotą 134 000 złotych na start. Dla porównania, Skoda Karoq w najtańszej wersji kosztuje 106 750 złotych. Pomijam kwestie wyglądu, bo każdemu podoba się co innego, ale w Karoqu na start dostajemy dość skromne wyposażenie oraz silnik 1.0 TSI o mocy 110 KM z manualną skrzynią biegów. Honda od razu oferuje silnik 1.5 i-MMD o mocy 131 KM i automat. Z jednej strony – to bardzo udana hybryda – z drugiej mamy automat e-CVT. Wiem, nielubiany przez wielu kierowców, ale do hybrydy i do tego auta pasuje jak ulał. Jest łagodny, płynny, ma wirtualne biegi, więc nie zawsze jednostajnie buczy, a jak ktoś chce przyspieszyć dynamicznie, to po prostu to robi, wyprzedza lub włącza się do ruchu, a potem wraca do zadanej prędkości. To nie jest auto dla niecierpliwych i śpieszących się kierowców. O silniku napiszę nieco więcej za chwilę, ale to już pierwsza zaleta Hondy HR-V, która argumentuje wysoką cenę. Druga? Wyposażenie i jakość materiałów.
Honda HR-V wygląd. Ładnie, schludnie i pachnąco


Wiem, brzmi dziwnie, ale w Hondzie HR-V przyjemnie pachnie. A może inaczej – nie śmierdzi tanim plastikiem. Jakość materiałów i wykończenia jest zaskakująco dobra. Urzekł mnie również projekt wnętrza i zaskoczyła ilość przestrzeni, ale po kolei. Z tyłu mamy nawiewy, brak tunelu środkowego (serio, podłoga jest niemal płaska!), w fotelach mamy duże kieszenie na drobiazgi i kieszonki na smartfony, jest obszerny podłokietnik, w drzwiach mamy gustownie zamontowane głośniki – jest ładnie! Do tego jakość materiałów zasługuje na pochwałę. Co prawda górna część boczków z tyłu jest twarda, ale niżej mamy już przyjemną w dotyku skórkę (pewnie „wegańską”). Jest uchwyt na kubek w drzwiach, ale brakuje schowka - za to minus.
Z przodu jest jeszcze przyjemniej. Ja dostałem do testu odmianę z jasną tapicerką i to mi się bardzo spodobało. Do tego czerwone wstawki i akcenty – moim zdaniem wygląda to dobrze. Nawet bardzo dobrze. Projekt deski rozdzielczej jest moim zdaniem bardzo udany, mocno analogowy, ale nie brakuje nowoczesnych akcentów. Ekran systemu co prawda wystaje ponad obrys, ale nie przypomina łopaty wbitej w ziemię – wygląda znośnie. Niżej jest czytelny panel sterowania klimatyzacją z trzema dużymi pokrętłami, niżej zaś półeczka na smartfona z ładowarką indukcyjną i gniazdem zapalniczki. Wokół lewarka zmiany biegów jest błyszczący panel zbierający kurz i odciski – za to minus. Dalej uchwyty na kubki, kilka przycisków i szeroki podłokietnik z pojemnym schowkiem. Niestety – bez regulacji. Moim zdaniem, to spore niedopatrzenie w tym segmencie. Fotele są wygodne, ale średnio trzymają na boki. W sumie nie muszą, bo auto ma niezwykle spokojne usposobienie.
Rzućmy jeszcze okiem do bagażnika. Klapa otwiera się automatycznie. To żaden ewenement, ale to też miły dodatek, który usprawiedliwia cenę. Pojemność kufra – od 335 do 1305 litrów – może nie przyprawia o zawrót głowy, ale po złożeniu oparć – do przycisku sięgniemy z poziomu bagażnika – siedzisko kanapy opada, a oparcie tworzy praktycznie idealnie płaską podłogę. To naprawdę rewelacyjne rozwiązanie, które uwydatnia praktyczny walor tego auta. Do tego kilka schowków, uchwytów i dodatkowa „wanienka” pod podłogą na drobiazgi.
Szybko? Nie, ale jak oszczędnie!

Honda HR-V wygląda na szybszą, serio. Z wyglądu bardzo mi się podoba i muszę przyznać, że wyróżnia się na ulicy. Ma ciekawą linię, dach nieco opada i wraz z klapą bagażnika tworzy złudzenie linii coupe. Do tego klamka tylnych drzwi ukryta jest w słupku C, co robi wrażenie. Fakt, ma to swoje wady – niewysokie dziecko nie da rady samodzielnie otworzyć drzwi – ale coś za coś. To nie jest również auto dla dynamicznych duchem. Samochód jest bardzo spokojny i raczej z oszczędnym nastawieniem. W tym zadaniu spisuje się nieźle. Pod maską pracuje bowiem 1,5-litrowa hybryda i-MMD o mocy 131 KM i momencie obrotowym 253 Nm (dla silnika elektrycznego). Jednostka benzynowa to silnik wolnossący o mocy 107 KM i momencie obrotowym 131 Nm. To wszystko sprzężone z bezstopniową skrzynią e-CVT. Rezultat? Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 10,6 sekundy a prędkość maksymalna to 170 km/h. Jak na miejskiego crossovera – w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że auto prowadzi się bardzo przyjemnie i stabilnie, przyspiesza płynnie i spokojnie, zapewniając przy tym bardzo przyzwoity komfort, również akustyczny. Dopiero powyżej 120 km/h robi się wyraźnie głośno, ale to wina sylwetki, a nie kiepskiego wygłuszenia.
Ale dynamika nie jest największym atrybutem tego auta, bowiem producent skupił się na walorach ekonomicznych. W tym temacie Honda HR-V bryluje! Przy prędkości 120 km/h spalanie nieśmiało przekracza 6 l/100 km. Podczas jazdy drogami podmiejskimi z prędkością od 70 do 100 km/h, spalanie spada do około… 4 l/100 km. Jazda po mieście? Okolica 4,5 l/100 km. Znajdźcie mi oszczędniejszy samochód w tym segmencie u konkurencji!
Honda HR-V cena i wyposażenie

No to teraz przejdźmy do cen, ale mam wrażenie, że po tym ładunku pozytywnych cech, będzie to nieco lżejsze i łagodniejsze doświadczenie. A więc Honda HR-V w bazowej wersji Elegance kosztuje 134 000 złotych. Za wersję Advance zapłacimy 145 000 złotych, a za testowany przeze mnie topowy egzemplarz Advance Style – 159 500 złotych. Co w nim dostaniemy? Jest tego sporo m.in.:
- Ładowarka bezprzewodowa dla smartfona
- Aktywne doświetlanie zakrętów LED
- 2-kolorowe nadwozie
- Klapa bagażnika otwierana elektrycznie z funkcją Walk Away Close
- Podgrzewana skórzana kierownica
- Kamera cofania
- Przednie i tylne czujniki parkowania
- System dostępu bezkluczykowego
- Podgrzewane i elektrycznie składane lusterka
- Podgrzewane przednie fotele
- Pakiet systemów bezpieczeństwa Honda SENSING
- System multimedialny Honda CONNECT+ z nawigacją
W sumie tylko system z nawigacją bym pominął, bo to chyba jedyny element wnętrza, który mnie drażnił. System jest przestarzały i w porównaniu do niektórych rozwiązań konkurencji – np. nowy system w Renault Megane E-Tech czy Fordzie Focusie po liftingu – ten z Hondy jest zacofany. Ale mniejsza o to. Co możemy dokupić?
- Pakiet dodatków stylistycznych Obscura Black - Crystal Black Pearl – 8 879 PLN
- Przyciemniane szyby – 8 253 PLN (oszaleli?!)
- Opcjonalny lakier – 3 000 PLN
- Opcjonalne felgi 18-calowe – od 7 779 do 8 557 PLN
- Pakiet dodatków wewnętrznych Ilmenite Titanium – 3 230 PLN
- Jasna tapicerka ze skóry syntetycznej – 3 000 PLN
W sumie z dodatków w tej wersji wybrałbym tylko jasne wnętrze, bo cała reszta ma za wysokie ceny w stosunku do tego, co oferuje. Felgi za 8 557 złotych? Przyciemniane szyby za 8 253 złote? Moim zdaniem spora przesada.
Podsumowanie
Honda HR-V to zaskakująco dobre auto, które trzeba zrozumieć i bliżej poznać, aby się do niego przekonać i choć trochę przestać marudzić na cenę. Wiem, jest drogo, a dodatki są wycenione bezsensownie, ale nawet bez nich ten samochód jest po prostu dobry, świetnie zaprojektowany, wykonany i przemyślany. Silnik nie zaskakuje dynamiką, ale zdobywa serce oszczędnością, bo spalanie poniżej 5 l/100 km w mieście to wynik wybitny.