TEST: Forthing U-Tour 1.5 T-GDI DCT - pozorny luksus
Chińczycy są mistrzami pierwszego wrażenia. Świetnym tego przykładem jest Forthing U-Tour, czyli klasyczny minivan, który sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie, ale dalej bywa z tym już różnie.

Z testu dowiesz się o:
Chińskie samochody mają już blisko 5% polskiego rynku. W I kwartale sprzedano ponad 7000 tych aut. Większość z nich stanowią oczywiście SUV-y, jednak niektóre chińskie marki próbują swoich sił także w innych segmentach. Przykładem jest należąca do koncernu Dongfeng firma Forthing, mającej w swoim portfolio minivana U-Tour, który walczy w niemal zapomnianej już w Europie klasie aut.
Z zewnątrz to typowy Azjata
Z zewnątrz mamy do czynienia z typowym minivanem klasy średniej, tylko takim nazwijmy to azjatyckim. Widać to po charakterystycznym przednim pasie z dużym grillem w kształcie klepsydry z pofalowanymi żebrami i srebrną obwódką, która przechodzi płynnie w listwy wokół szyb. Obok grilla wkomponowano reflektory LED z wąskimi paskami do jazdy dziennej. Po zmroku uwagę zwraca podświetlany emblemat na grillu. Całość wygląda dość orientalnie. Jak przystało na minivana, mamy duże powierzchnie przeszklone i naprawdę spore tylne drzwi ułatwiające wsiadanie, jednak są one otwierane a nie przesuwne. Słupek D zdobi gradientowy wzór. Z tyłu mamy modną LED-ową blendę łączącą lampy.

Forthing U-Tour 2025 - wymiary i bagażnik
Forthing U-Tour mierzy 4,85 m długości, a jego rozstaw osi liczy aż 2,9 m. Za 3. rzędem siedzeń bagażnik pomieści 234 l, zaś po jego złożeniu aż 1086 l. Niestety foteli drugiego rzędu już nie złożymy, co jest dużym minusem w takim aucie. Ładowność też nie imponuje jak na 7-osobowy pojazd i wynosi zaledwie 470 kg.

Na pierwszy rzut oka kabina wygląda na znacznie droższe auto
Wspomniałem, że Chińczycy są mistrzami pierwszego wrażenia. Widać to po kabinie U-Toura. Dwukolorowa skórzana tapicerka, drewno na desce rozdzielczej i na drzwiach, pseudodrewniane dekory na konsoli środkowej, sporo miękkich materiałów w jasnych kolorach, niezłe spasowanie i fantazyjne oświetlenie ambiente w różnych kolorach do wyboru – U-Tour sprawia wrażenie auta luksusowego. Widać to także po drugim rzędzie siedzeń, gdzie znajdziemy fotele kapitańskie z elektryczną regulacją, wentylacją i podgrzewaniem, a także osobne porty USB-A dla pasażerów, sterowanie klimatyzacją i rozkładane stoliki.

Forthing U-Tour 2025 - wyposażenie
Samo wyposażenie również jest bogate. Przednie fotele są elektrycznie sterowane i wyposażone w wentylację oraz podgrzewanie, a fotel kierowcy dodatkowo ma funkcję masażu. Oprócz tego mamy czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamery 360 stopni i 3D, klimatyzowany schowek czy elektrycznie sterowany dach panoramiczny. To wszystko za niecałe 150 000 zł! Gdzie zatem jest haczyk?

Diabeł tkwi w szczegółach... czyli parę słów o jakości, wyposażeniu i ergonomii
Otóż tkwi on tam, gdzie w każdym chińskim aucie, czyli w detalach. Przykładowo dostęp bezkluczykowy znajdziemy tylko przy drzwiach kierowcy, podgrzewanie foteli działa dość słabo, a klimatyzacja zerojedynkowo – albo próbuje nas zamrozić albo ugotować. Wystarczy też, że auto pobędzie trochę na słońcu i w kabinie daje się wyczuć nieprzyjemny zapach taniego plastiku i ekoskóry – aż boję się pomyśleć, co będzie latem podczas upałów. Kolejna sprawa – brakuje podgrzewania kierownicy czy indukcyjnej ładowarki, a porty USB reprezentują starszy standard USB-A. Co więcej, próżno tu szukać aktywnego tempomatu, ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu czy asystenta pasa ruchu.

Kolejna kwestia – kokpit składa się z dwóch 10,25-calowych wyświetlaczy, jednak obsługa multimediów jest powiedziałbym mocno siermiężna. Może sama reakcja na dotyk nie jest zła, jednak menu jest okrojone, obsługa radia i samo jego działanie to jakiś kiepski żart, a w dodatku nie mamy tutaj Apple CarPlay’a i AndroidAuto (znajdziemy je dopiero w egzemplarzach z 2025 roku, które mają też ekrany po 12,3 cala). Zamiast tego jest aplikacja CarbitLink, o której już więcej wspominałem przy okazji testu BAICa Beijing 7 i nie należy ona do zbyt trafionych. Co ciekawe, w drugim rzędzie pasażerowie mają przyciski do podgrzewania i wentylacji foteli, zaś z przodu robimy to tylko z pozycji ekranu – bez sensu. Dobrze chociaż, że do obsługi klimatyzacji pozostawiono klasyczny panel z pokrętłami, a obsługa komputera również jest prosta.
Trzeci rząd pozytywnie zaskakuje
Trzeci rząd wcale nie trzeba traktować jako awaryjny - dwóm osobom o wzroście do 1,7 m będzie tu całkiem wygodnie. Dostaniemy się tam jedynie przechodząc pomiędzy fotelami. Są tam osobne nawiewy, półki, miękkie podłokietniki i cupholdery.
Forthing U-Tour 2025 1.5 T-GDI DCT - osiągi i spalanie
Pod maską znajdziemy jednostkę benzynową 1.5 T-GDI od Mitsubishi. Rozwija ona 177 KM i 260 Nm, współpracuje z 7-stopniową przekładnią DCT firmy Magna i zapewnia Forthingowi wystarczające osiągi. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 9,5 s, a prędkość maksymalna to 180 km/h. Jednostka jest dość elastyczna, choć demonem prędkości nie jest, ale do komfortowego minivana starcza. W trakcie testu, przy przebiegu zaledwie 1800 km zapaliła się kontrolka Check Engine, jednak nie wpłynęło to w żaden sposób na jazdę. Cóż, choroby wieku dziecięcego. Przy prędkościach autostradowych we znaki daje się przeciętne wyciszenie kabiny. Sama skrzynia w trasie działa dość płynnie, jednak przy ruszaniu i w mieście miewa zwłokę, w efekcie czego trudno o płynną jazdę.

Spalanie może nie należy do najniższych, ale można je uznać za akceptowalne. Na drogach lokalnych Forthing potrzebuje średnio 7,5-8 l/100 km, na autostradzie będzie to 10 l, zaś w mieście około 12-13 l/100 km. W cyklu mieszanym oznacza to wyniki około 10 l/100 km, co przy baku liczącym 55 l daje ponad 500 km zasięgu.
Komfortowy jak przystało na minivana, ale trochę niespokojny
Forthing U-Tour stawia na komfort i to czuć niemal na każdym kroku. Samochód naprawdę sprawnie rozprawia się z wszelkimi nierównościami, niezależnie czy mowa tu o dziurach czy o pofalowanej jezdni czy też kostce brukowej. Podczas jazdy potrafi jednak trochę „myszkować”, a jego gumowaty układ kierowniczy sprawia, że potrzebna jest niekiedy korekta toru jazdy na autostradzie. Hamulce również mogłyby być skuteczniejsze. Do wyboru mamy tryby Eco, Normal i Sport. Podczas jazdy dawały się we znaki nadwrażliwe systemy (np. hamulec antykolizyjny), jednak z racji tego, że nie ma ich wiele, to da się z tym jakoś żyć. Ponadto z okolic drzwi kierowcy dobiegały cały czas jakieś obce dźwięki jak rzężenie.
Forthing U-Tour 2025 1.5 T-GDI DCT - cena i gwarancja
Wspomniałem już o cenie. Ta wynosi dokładnie 149 900 zł za egzemplarz z 2024 roku, a samochody z 2025 kosztują już 153 900 zł. Forthing daje gwarancję na 5 lat lub 150 000 km.
Forthing U-Tour 2025 vs Volkswagen Touran 2025
Na rynku nie ma już zbyt wielu minivanów. Jednym z nielicznych jest Volkswagen Touran, który w wersji 1.5 TSI o mocy 150 KM z przekładnią DSG kosztuje w podobnej konfiguracji 186 550 zł, w dodatku jest samochodem o segment mniejszym (mierzy 4,53 m długości i ma 2,79 m rozstawu osi), jednak również pomieści 7 osób. Touran jest ciaśniejszy, lecz ma lepsze osiągi (od 0 do 100 km/h w 8,9 s) i bogatsze wyposażenie opcjonalne, a także lepsze multimedia, w dodatku można w nim złożyć oba rzędy siedzeń. VW oferuje gwarancję tylko na 2 lata bez limitu przebiegu.
Forthing U-Tour 2025 vs Renault Grand Kangoo 2025
Alternatywą może być też kombivan w postaci Renault Grand Kangoo, które również pomieści 7 osób, ma silnik benzynowy 1.3 TCe o mocy 130 KM i przekładnię EDC, jednak jest to samochód o użytkowym rodowodzie i nie zapewnia takich warunków co Forthing, w dodatku ma gorzej wykonaną kabinę i uboższe wyposażenie. Kosztuje w porównywalnej konfiguracji 156 250 zł.
Forthing U-Tour 2025 vs Dacia Jogger 2025
Za 116 tys. zł dostaniemy hybrydową Dacię Jogger z trzema rzędami siedzeń. Jest to liczący ponad 4,5 m crossover o mocy 140 KM, który ma liczący aż 20 cm prześwit i oferuje 3-letnią gwarancję limitem do 100 000 km. Dacia nie zapewnia jednak tak bogatego wyposażenia i ma gorzej wykonaną kabinę, w dodatku jest ciaśniejsza.
Przekonaj się jak spisała się Dacia Jogger Hybrid w teście: Dacia Jogger Hybrid Extreme test na nowyosobowy.pl
Forthing U-Tour 2025 vs DFSK FX600 2025
Jeśli poszukujemy 7-osobowego samochodu w przystępnej cenie, mamy też chińską alternatywę w postaci SUV-a klasy średniej DFSK FX600. Samochód korzysta z jednostki 1.5 T-GDI o mocy 177 KM oraz 6-stopniowej przekładni automatycznej, a jego prześwit liczy aż 20 cm. Samochód oferuje trzy rzędy siedzeń w układzie 2+3+2. W kabinie znajdziemy 7-calowy zestaw cyfrowych zegarów i 12,3-calowy ekran systemu infotainment. Auto objęto gwarancją na 7 lat lub 150 000 km. Jest to jednak klasyczny SUV, w którym trzeci rząd jest typowo awaryjny. Można za to złożyć oba rzędy. Bazowa wersja Comfort kosztuje 139 900 zł, zaś bogatsza Prestige 151 900 zł.
Podsumowanie
Podsumowując Forthing U-Tour jest ciekawym przypadkiem. To klasyczny minivan, jakich obecnie próżno szukać na rynku. Zapewnia naprawdę wygodne warunki podróżowania dla czterech osób, imponuje drugim rzędem siedzeń a jego kabina na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie jakby przejęto ją ze znacznie droższego auta. Do tego auto ma kilka istotnych udogodnień z zakresu komfortu, poprawny układ napędowy i kosztuje rozsądne pieniądze. Z drugiej strony przy bliższym kontakcie na jaw wychodzą jego liczne niedoróbki, które absolutnie nie powinny mieć miejsca. Są to braki w wyposażaniu, problemy z działaniem poszczególnych funkcji czy wreszcie ograniczenia funkcjonalne, na które trudno przymknąć oko. Forthing U-Tour to samochód z potencjałem, który najzwyczajniej w świecie wymaga doszlifowania.