TEST: Ford Mustang Convertible 5.0 V8 446 KM. Ostatni powiew lata…
Ford Mustang Convertible 2024 to połączenie klasyki z nowoczesnością. Sportowy charakter, innowacje i jazda pod otwartym niebem – sprawdź, czy spełnia marzenia każdego fana motoryzacji!
Test Forda Mustanga Convertible wypadł mi na sam początek października. Byłem zawiedziony, że nie jest to końcówka sierpnia lub chociażby początek września. Pierwsze dni testu były deszczowe, wietrzne i zimne. Idealne na test kabrioleta… Ale ostatni dzień był magiczny - temperatura podskoczyła do ponad 20 stopni, niebo było bezchmurne, a ja z mieszanymi uczuciami wracałem, by oddać Mustanga po tygodniowym teście.


Ford Mustang Convertible to styl życia!
Są szybsze kabriolety. Są również lepiej prowadzące się, bardziej prestiżowe, być może i budzące większe pożądanie, ale w tej cenie trudno znaleźć fajniejsze auto. Oczywiście można sobie sprowadzić zza oceanu coś mocniejszego i bardziej agresywnego, ale Ford Mustang Convertible zwraca na siebie uwagę na ulicy. Jest po prostu rewelacyjny! I ja wiem, że wiele elementów wyposażenia zewnętrznego i wnętrza wygląda tanio (np. sporo plastiku i materiału udającego włókno węglowe), ale styl i klimat jest niepowtarzalny. Myślę, że to jedno z najlepszych aut na lato, jakie można sobie obecnie wyobrazić. Co innego, gdy test wypada w deszczowym październiku…


Jazda czerwonym Mustangiem Convertible po zatłoczonym, szarym i burym mieście w deszczu nie jest czymś, co chciałbym często powtarzać. Oczywiście ludzie się odwracają, zerkają z zaciekawieniem i lekką zazdrością, ale wolałbym, aby było pełne słońce, lekki wiaterek i c.a. 30 stopni Celsjusza. Dopiero ostatniego dnia, gdy miałem zwracać auto do Forda, pogoda przypomniała sobie, jak to jest rozpieszczać ludzi pełnym słońcem i bezchmurnym niebem. Temperatura również podskoczyła do około 20 stopni. Nie było zmiłuj - otworzyłem dach, założyłem kurtkę i podróżowałem po mieście w rytm pięknie pracującej V8-ki. Było wspaniale. Krótko, bo czas naglił, ale te kilka godzin pozwoliło mi schwytać klimat minionego lata. Czy wystarczy na kolejne kilka miesięcy szarości, zimna i słoty? Obawiam się, że nie, ale ten ostatni dzień zbudował mi opinię o tym aucie. Ale to przecież nie wszystko!
Czytaj więcej: TEST: Ford Mustang Dark Horse 5.0 Ti-VCT V8 453 KM.
Nowoczesne wnętrze, ale czy z klimatem?

Zanim przejdziemy do deseru, jakim jest sama jazda, zatrzymajmy się jeszcze na opisie wnętrza. Duże, połączone w jeden panel ekrany - 12,4-calowy cyfrowy zestaw wskaźników i 13,2-calowy ekran dotykowy - dominują deskę rozdzielczą. Ekrany oferują standardowe funkcje, takie jak Android Auto i Apple CarPlay, ale największe wrażenie robi konfigurowalny zestaw wskaźników. Kluczem do pełnego wykorzystania możliwości tego samochodu jest włączenie retro układu zegarów, który nawiązuje do Mustanga Fox Body z lat 1987-1993 i pozwala poczuć nostalgię. W cyfrowym, nieco bezdusznym wydaniu, ale plus dla producenta, że daje wybór i pozwala spersonalizować auto według własnego widzimisię, nastroju czy humoru.
Niestety, reszta wnętrza nie jest tak nowoczesna, jak można by oczekiwać od Mustanga nowej generacji, mimo że bazuje on na zmodyfikowanej platformie poprzedniego modelu. Jakość materiałów wykończeniowych nie jest najwyższa, ale niektórzy kupujący z pewnością docenią ich znajomy zapach i fakturę. W zasadzie, pomijając kształty i stylistykę, można poczuć się jak w poprzedniku. Jest trochę przaśnie, trochę kiczowato, ale poza tym klimat został w dużym stopniu zachowany. A co z dachem? W końcu to najważniejszy składnik całego koktajlu.

Dla niektórych kolejną wadą Mustanga GT Convertible może być konieczność ręcznego odblokowania dachu przed jego elektrycznym złożeniem. Samochód musi praktycznie stać w miejscu, aby dach mógł zostać złożony lub rozłożony, co może być uciążliwe, jeśli chcemy szybko cieszyć się słońcem (lub schować się przed nim).
Niemal idealna mieszanka sportu i komfortu

Wolnossący silnik V8 o pojemności 5.0 generuje imponujące 453 KM i 540 Nm momentu obrotowego, co pozwala rozpędzić Mustanga GT Convertible (lub wygodniej - Cabrio) od 0 do 100 km/h w zaledwie 5 sekund. Dodajmy do tego aktywny wydech, możliwość otwarcia dachu i mamy idealny przepis na przyjemność z jazdy. Prowadzenie? To ważne, ale wydaje mi się, że w tej wersji Mustanga nie jest to priorytetem. Jeśli musiałbym mieć Mustanga, którego chciałbym czasem zabierać na tor, wybrałbym wersję Dark Horse, którą testowaliśmy jakiś czas temu. Tutaj nie dość, że nie mamy tych wszystkich sportowych dodatków i udoskonalonego zawieszenia, to na dodatek nie ma dachu, który dodatkowo usztywnia konstrukcję. Ale czy Mustang Cabio jest jak galareta i nie prowadzi się w zakrętach?
Nic bardziej mylnego! Może nie jest to zwarte i genialne pod względem prowadzenia Porsche 911 czy BMW Serii 4 Cabrio, ale frajdy z jazdy po zakrętach również jest pod dostatkiem. Udoskonalone układ kierowniczy zapewnia precyzyjne prowadzenie i nie ma mowy o poczuciu, że koła i kierownica połączone są ze sobą na gumę do żucia. W połączeniu z mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu i opcjonalnym zawieszeniem MagneRide, Mustang pewnie pokonuje ostre zakręty. Przy mocnym wciśnięciu pedału gazu, samochód bez problemu przenosi na asfalt swoją ogromną moc, a jeśli kierowca ma co nieco pojęcia o jeździe, po wyjściu z zakrętu można co nieco pozamiatać tyłem. O ile w poprzedniej generacji było to dość nerwowe i czasami miałem wrażenie, że auto z uporem maniaka ciągnie w stronę drzewa lub pobliskiej barierki, tutaj miałem wszystko pod kontrolą. Niesamowicie satysfakcjonująca jazda!
Mustanga kocha się mimo jego wad!
Żeby nie było tak kolorowo, mimo wielu zalet, jazda Mustangiem GT Cabrio nie jest idealna. Nadwozie trzęsie się na nierównościach, a 10-biegowa automatyczna skrzynia biegów niechętnie zmienia przełożenia i często ignoruje komendy wydawane łopatkami przy kierownicy, jeśli uzna, że obroty silnika nie są odpowiednie. Na szczęście, po pewnym czasie można przyzwyczaić się do jej zachowania. Przy dynamicznej jeździe po nierównych drogach, precyzja prowadzenia ustępuje miejsca nieprzyjemnym pionowym ruchom nadwozia.
Mimo to, jeśli zaakceptujemy te niedoskonałości, Mustang GT Cabrio okazuje się dobrym samochodem do cruisingu. Komfort jazdy jest lepszy przy niższych prędkościach, nawet z pakietem opcjonalnego zawieszenia MagneRide, który usztywnia zawieszenie. Z opuszczonym dachem i głośnym wydechem, niewiele rzeczy jest w stanie odwrócić uwagę od radosnego i ekstrawertycznego charakteru tego kabrioletu. Lepiej by było z manualem? Moim zdaniem - nie. Manualną skrzynię być może wybrałbym do wersji Dark Horse, która ma więcej sportowego charakteru. W tej wersji wolałbym cieszyć się bezstresową jazdą. Nawet, jeśli automat nie jest doskonały.
Ceny i podsumowanie
Ford Mustang GT Convertible dostępny jest w dwóch wersjach różniących się w zasadzie tylko zastosowaną skrzynią biegów:
- Mustang Convertible GT z manualną skrzynią biegów: od 323 500 zł
- Mustang Convertible GT z automatyczną skrzynią biegów: od 338 500 zł
O ile w przypadku wersji z dachem, szczególnie w odmianie Dark Horse zastanawiałbym się nad wyborem manualnej przekładni, tak charakter kabrioletu podpowiada, że lepszym wyborem będzie automat. Spokojna, relaksująca jazda ulicami miasta latem lub przejażdżka nad wybrzeżem - automat sprawdzi się wyśmienicie. Dodajmy do tego jeszcze jakiś żywy kolor np. Grabber Blue lub Lucid Red za 6200 złotych (ewentualnie Yellow Splash za 4300 złotych) i mamy gotowe auto, które zwróci na siebie uwagę i da mnóstwo frajdy. Dodatkowo możemy dorzucić opcjonalne zawieszenie MagneRide za 10 000 złotych, aby poprawić prowadzenie. Cała reszta tj. osłona przeciwwiatrowa czy dywaniki to już kwestia indywidualnych preferencji. Szkoda, że dodatkowe wyposażenie jest tak skromne, bo aż chciałoby się nieco mocniej spersonalizować to niezwykle ciekawe auto. Alternatywy?
Nie jest tego wiele i jeśli musimy ograniczyć się do aut nowych z rynku polskiego, to do wyboru mamy w zasadzie tylko BMW Serii 4 lub Z4, ale wtedy wybieramy pomiędzy mocniejszą, ale skromniej wyposażoną wersją a słabszą, ale doposażoną. Jest jeszcze Mercedes CLE 300 4MATIC Cabriolet, ale na dodatki już nie wystarczy. O V8 pod maską lepiej zapomnieć.
Osoby oczekujące wyrafinowania i elegancji od Mustanga GT Cabrio, nawet po każdej opcji ze skromnego menu, będą rozczarowane. Jeśli jednak szukamy auta z otwartym nadwoziem, które jest odważne, ekscytujące i charyzmatyczne, to każda złotówka na rachunku okaże się genialną inwestycją. Mustang najnowszej generacji nie oferuje radykalnie innego doświadczenia w porównaniu z poprzednią platformą, ale wybór wersji Cabrio z silnikiem V8 to pewny sposób na uzyskanie klasycznych wrażeń z jazdy Mustangiem. Zarówno wizualnych, jak i akustycznych.