PIERWSZA JAZDA: Jeep Avenger. Poleciałem do Malagi, by pojeździć polskim Jeepem!
Trochę w tym absurdu, ale jeśli zgłębimy temat, to jest jeszcze ciekawiej! Jeep, czyli amerykańska marka, wykupiona przez francuski koncern Stellantis, robi prezentację w hiszpańskiej Maladze, którą obsługuje włoski oddział marki, a wszystko po to, by pokazać auto produkowane w Polsce. Proste, prawda? Tak czy inaczej udało mi się sprawdzić Avengera w różnych warunkach i mam garść wrażeń.
No i mamy polskiego elektryka! No prawie…
Na pierwszą Izerę zapewne jeszcze „chwilę” poczekamy, ale już teraz możemy być naprawdę dumni z „naszego” Jeepa Avengera. Jest to nie tylko bardzo udane stylistycznie auto, ale również bardzo dobrze jeździ (o tym za chwilę), a na dodatek zbiera wiele pochlebnych opinii i nagród, w tym tytuł Car of the Year 2023. Sam fakt, że auto jest produkowane w Polsce, powinien nas cieszyć. Ale co tak naprawdę produkowane jest w Polsce? Czy pracownicy fabryki w Tychach jedynie składają wszystko od A do Z jak z klocków? Nie do końca. Otóż proces produkcyjny w Tyskiej fabryce nie ogranicza się jedynie do prostego montażu elementów dostarczonych przez dostawców i pośredników. Nadwozie jest zgrzewane i ustawiane zgodnie z odpowiednią geometrią, a następnie w całości malowane w dedykowanej do tego celu fabrycznej lakierni. Ponadto, wiele paneli, wytłoczek i elementów trafiających na tyską linię spawalniczą powstaje w Polsce. Część z nich jest tłoczona bezpośrednio w fabryce w Tychach, a część pochodzi od polskich poddostawców. Chociaż silnik elektryczny jest dostarczany z fabryki Stellantis we Francji, to silnik spalinowy jest produkowany na miejscu - w Tychach. Fotele, tapicerka i zderzaki - wszystko jest z Polski. Co ciekawe, nawet moduły baterii, które pochodzą z Chin, są montowane w całe układy i „paczki” na miejscu.

Jeep Avenger. Naprawdę ładny mieszczuch z charakterem!
Trzeba przyznać, że nowy Jeep Avenger prezentuje się bardzo atrakcyjnie, a jego kompaktowe nadwozie ma świetne proporcje. Choć można go porównać do modelu Renegade (który jest nieco większy), to Avenger wygląda o wiele lepiej. Krótkie zwisy, odpowiedni prześwit (przyzwoite 200 mm) oraz poszerzenia nadkoli dodają mu muskularnego, dynamicznego i nieco surowego charakteru, typowego dla marki Jeep. Siedmiożebrowy grill (z możliwością zmiany grafik wypełnienia), podwójne klosze lamp osadzone w czarnej ramce, nakładki z tworzywa sztucznego oraz nadkola o przekroju trapezu to kolejne elementy, które dodają mu uroku, tworząc świetnie wyglądające małe auto terenowe.

Terenowe?! Wiem, brzmi to trochę zabawnie, ale Jeep twierdzi, że nawet w wersji z napędem na przednią oś, właściwości terenowe są przyzwoite, o czym świadczą bardzo dobre kąty natarcia, zejścia oraz rampowy. A co znajdziemy we wnętrzu?

Wnętrze nowego Jeepa Avenger to połączenie najlepszych cech Compassa i Wranglera, co skutkuje świetnie zaprojektowaną deską rozdzielczą. Panel w ciepłym, żółtym kolorze nadaje całemu wnętrzu lekkiego, nieco młodzieżowego stylu, a minimalistyczny panel z przyciskami do sterowania najważniejszymi funkcjami oraz duże ekrany - centralny i wirtualne zegary - są bardzo intuicyjne i łatwe w obsłudze. W środku znajdziemy również sporo schowków, w tym jeden z magnetyczną roletką oraz półkę na niemal całej szerokości, która umożliwia przechowywanie drobiazgów z wyjmowaną "rynienką" dla szybkiego i łatwego czyszczenia. Bagażnik ma pojemność 355 litrów, a miejsca na kanapie są obszerne, szczególnie na wysokość. Na nogi, ze względu na gabaryty auta, miejsca jest niewiele, ale bez problemu uda się zmieścić w środku cztery dorosłe osoby o wzroście nieco ponad 180 centymetrów. Jakość wykończenia także jest dobra, choć w pewnych miejscach użyto twardego plastiku, co jest typowe dla tego segmentu samochodów. Nie ma się co czepiać!

Elektryczny Avenger z nowym, wreszcie sensownym napędem!
Pomijając dobrze znaną już jednostkę benzynową 1.2 PureTech o mocy 100 KM, którą jeszcze nie mieliśmy okazji przetestować, kluczowym napędem w Avengerze będzie silnik elektryczny o mocy 156 KM i momencie obrotowym 260 Nm, zasilany energią z akumulatora trakcyjnego o pojemności 54 kWh (brutto). Czy nowy napęd w Avengerze oferuje lepsze zarządzanie energią i zasięg? Producent deklaruje zasięg do 400 kilometrów, co jest wynikiem zadowalającym dla miejskiego crossovera. W trybie jazdy miejskiej, szacowany zasięg wynosi ponad 500 kilometrów, jednak nie udało się tego jeszcze potwierdzić podczas pierwszych jazd testowych. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 9 sekund, a prędkość maksymalna to 150 km/h. No dobrze, ale jak tym się jeździ?
Jeśli chodzi o dynamikę, responsywność napędu czy osiągi, trudno cokolwiek nowego dodać – Avenger jeździ jak większość elektryków w tym segmencie. Jednakże, chciałbym skupić się na zawieszeniu i prowadzeniu, co stanowi dużą zaletę Avengera. Przede wszystkim, zawieszenie jest jędrne, nie powoduje przechyłów na zakrętach, choć ze względu na krótki rozstaw osi, na niewielkich nierównościach robi się trochę nerwowo. Ale prowadzenie w zakrętach jest bardzo przyjemne i daje dużo frajdy, a kontrola nad autem jest bardzo zadowalająca. Wyciszenie jest dobre, chociaż po zjechaniu z twardego asfaltu na nierówną i kamienistą drogę szutrową, wyczuwalne są oszczędności w wyciszeniu nadkoli. Ponownie - w tym segmencie nie można oczekiwać zbyt wiele. Jeśli chodzi o zużycie energii, podczas jazdy testowej po różnych drogach (górzyste serpentyny, miejskie przejazdy, autostrady), średnie zużycie energii wyniosło 17 kWh/100 km.
Ceny i wyposażenie, czyli czemu tak drogo?!
Jak wygląda cennik Avengera? Zacznijmy od wersji z silnikiem spalinowym, która zapewne spotka się z największą popularnością na naszym rynku. Model z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 100 KM z manualną przekładnią 6-biegową (automat nie będzie dostępny) kosztuje od 99 900 złotych za bazową wersję "Avenger". Wersja "Longitude" to wydatek 109 000 złotych, "Altitude" kosztuje 118 300 złotych, a topowa wersja "Summit" to wydatek 132 300 złotych. W przypadku wersji elektrycznej, ceny kształtują się od 174 000 złotych za wersję bazową, poprzez 181 300 za "Longitude", 191 100 za "Altitude" do kwoty 205 700 złotych za topową "Summit". Topowa wersja "Summit" oferuje m.in.:
- Projektorowe reflektory LED z przodu
- Tylne światła LED
- Przyciemniane szyby boczne i na klapie
- Elektrycznie regulowane i składane lusterka boczne
- Elektrycznie otwieraną klapę bagażnika
- Podgrzewane fotele przednie
- Ogrzewanie przedniej szyby w miejscu wycieraczek
- Oświetlenie ambientowe i dodatkowe oświetlenie wnętrza
- System bezkluczykowy
- Ładowarka do smartfona itp.
Nie da się ukryć, wersja elektryczna w topowej odmianie jest droga, a konkurencja spora, ale czas pokaże, czy ciekawy charakter Jeepa zadziała przyciągająco na klientelę.
Podsumowanie
Moje wrażenia z prezentacji nowego Jeepa Avengera są bardzo pozytywne. Jestem szczególnie zadowolony z faktu, że auto będzie produkowane w Polsce, a także z decyzji producenta o wprowadzeniu wersji benzynowej (tylko na trzech rynkach w Europie, m.in. w Polsce). Biorąc pod uwagę problemy z rozwojem elektromobilności w naszym kraju, uważam, że to bardzo trafne posunięcie. Auto prowadzi się bardzo dobrze, ma lepsze właściwości terenowe w porównaniu do podobnych konkurentów, mimo napędu na przód. Charakter Jeepa i ciekawe rozwiązania również mogą się podobać. Czekam na pełnoprawny test, aby sprawdzić wszystko to, na co zabrakło czasu podczas pierwszych jazd testowych.