PIERWSZA JAZDA: Audi A6 e-tron Avant. Drogi, ale sensowny elektryk
Zimowa trasa z Warszawy do Zakopanego elektrykiem? Daliśmy radę, nawet z zapasem!
Audi A6 e-tron Avant to samochód, który łączy w sobie to, co najlepsze z dwóch światów: elegancję i praktyczność nadwozia typu kombi z innowacyjnością i osiągami napędu elektrycznego. Podczas pierwszych jazd w Polsce mogłem sprawdzić, czy to auto sprawdzi się podczas rodzinnych podróży. Tak, to elektryk, ale odpowiedź nie jest taka jednoznaczna!
Pierwsze spojrzenie na A6 e-tron Avant, czyli dynamiczna elegancja


Audi A6 e-tron Avant od razu przyciąga wzrok swoją dynamiczną sylwetką. Smukła linia nadwozia, charakterystyczna dla modeli Avant, została tu połączona z nowoczesnymi akcentami, typowymi dla gamy e-tron. Przód auta zdobi szeroki, zamknięty grill Singleframe z motywem "wąsów", otoczony czarną blendą, w której dyskretnie ukryto reflektory główne, czujniki systemów wspomagania kierowcy oraz wloty powietrza. Swoją drogą owe wloty powietrza w grillu posiadają aktywne żaluzje, które w razie potrzeby zamykają się, aby dodatkowo poprawić aerodynamikę i zwiększyć zasięg. Efekt? Nowoczesny i elegancki design, który wyróżnia się na tle konkurencji. Całość prezentuje się harmonijnie i dynamicznie, a jednocześnie zachowuje klasyczną elegancję, typową dla Audi. Oczywiście nie każdemu podobają się dzielone światła przednie, ale akurat ten element jest jedna ze składowych charakterystycznej stylistyki modeli e-tron.



Z profilu uwagę zwracają muskularne przetłoczenia, podkreślające sportowy charakter auta oraz czarny panel biegnący wzdłuż dolnej części nadwozia, który optycznie obniża samochód i nadaje mu lekkości. Z tyłu dominuje szeroka listwa świetlna LED, łącząca tylne lampy, które mogą wyświetlać komunikaty ostrzegawcze dla kierowców jadących z tyłu oraz subtelny spojler, który dodatkowo poprawia aerodynamikę. Dodajmy do tego podświetlane logo czterech kręgów, czarną wstawkę w dolnej części zderzaka, która nawiązuje do sportowych dyfuzorów, a dostaniemy komplet wyróżniający się na drodze i zwracający na siebie uwagę. Gdy do całości dodamy jasny lakier, który kontrastuje z licznymi elementami w kolorze czarnym – no przyznam, że to auto może się podobać. A co w środku?
Wnętrze A6 e-tron to cyfrowy kokpit i komfort klasy premium

Wnętrze Audi A6 e-tron Avant to połączenie luksusu, komfortu i zaawansowanej technologii. Czy te elementy podano w odpowiednich proporcjach. Zależy dla kogo, bowiem mnie odrobinę brakuje klasycznej elegancji. Dominują tu wysokiej jakości materiały, miękkie w dotyku tkaniny i precyzyjne wykończenie, choć ilość połyskującego plastiku może niektórych przytłaczać. Mnie się to nie podoba. Fotele są jednak bardzo wygodne i zapewniają dobre podparcie boczne, a przestronność kabiny zadowoli większość pasażerów. Należy jednak zaznaczyć, że wysoko poprowadzona podłoga, ze względu na umieszczone pod nią baterie, może ograniczać przestrzeń na nogi dla wysokich osób w drugim rzędzie siedzeń. Niby miejsca jest sporo, ale siedzi się dość dziwnie i nie każdemu się to spodoba. Ot, charakterystyka elektrycznych limuzyn i kombi. W SUV-ach wypada to nieco lepiej.

Największe wrażenie robi jednak cyfrowy kokpit, zdominowany przez dwa duże ekrany OLED. 11,9-calowy wyświetlacz zastępuje tradycyjne zegary, a 14,5-calowy ekran dotykowy służy do obsługi systemu multimedialnego MMI. Opcjonalnie dostępny jest również 10,9-calowy ekran dla pasażera, który może służyć do oglądania filmów lub sterowania nawigacją. Całość tworzy futurystyczne wrażenie i zapewnia intuicyjną obsługę, choć niektórzy mogą uznać system za zbyt skomplikowany. Warto również wspomnieć o braku fizycznych przycisków do sterowania klimatyzacją, co może być dla niektórych kierowców uciążliwe. Dodatkowo, w samochodzie brakuje schowków na drobne przedmioty. Nowy design dźwigni zmiany biegów również może budzić kontrowersje. Sporo tych zmiennych, prawda? Tradycjonaliści i miłośnicy Audi sprzed lat mogą we wnętrzu się nie odnaleźć.

Bagażnik A6 e-tron Avant oferuje 502 litry pojemności, co jest wartością typową dla segmentu. Po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń bagażowa rośnie do 1422 litrów. Dodatkowo pod maską znajduje się niewielki schowek o pojemności 27 litrów, idealny na przewody do ładowania.

Elektryczny napęd, który wreszcie ma sens?
Audi A6 e-tron oferuje kilka wariantów napędu. Testowany egzemplarz (performance), z pojedynczym silnikiem o mocy 381 KM, momencie obrotowym 565 Nm i napędem na tylną oś, zapewniał dynamiczne przyspieszenie i płynne prowadzenie. Samochód pewnie trzyma się drogi, a układ kierowniczy precyzyjnie reaguje na polecenia kierowcy. Zawieszenie, w testowanej wersji pneumatyczne, skutecznie tłumi nierówności i zapewnia wysoki komfort jazdy. Do wyboru są różne tryby jazdy: Comfort, Balanced, Dynamic i Efficiency, które pozwalają dostosować charakterystykę samochodu do preferencji kierowcy. Tyle w skrócie, bowiem całość zasługuje na nieco więcej uwagi. Mówię w szczególności o zasięgu.
Zasięg A6 e-tron to jeden z jego największych atutów. Wersja z większą baterią może przejechać na jednym ładowaniu do 720 km. W praktyce, zasięg ten będzie oczywiście nieco mniejszy, ale i tak pozwoli na komfortowe pokonywanie długich tras. Dla porównania, BMW i5 Touring oferuje zasięg do 600 km, co oznacza, że Audi ma znaczną przewagę w tym zakresie. Oprócz wersji z dużą baterią, dostępny jest również model podstawowy z mniejszą baterią, który oferuje zasięg do 598 km. Wciąż całkiem nieźle, ale moim zdaniem tylko wersja z większym akumulatorem ma sens. Dlaczego?
Wszystkie zapewnienia producenta mogłem zweryfikować w trasie. Podczas pierwszych jazd wyruszyliśmy w trasę z Warszawy (okolice Lotniska Chopina) do centrum Zakopanego, mając w pełni naładowany akumulator. Celowo wybraliśmy trasę S7, przejeżdżając przez centrum Krakowa w godzinach szczytu, aby sprawdzić możliwości auta w trudniejszych warunkach. Podczas podróży utrzymywaliśmy prędkość zgodną z przepisami, korzystaliśmy z ogrzewania i nie stosowaliśmy żadnych dodatkowych trybów oszczędzania energii – jechaliśmy tak, jak każdym innym samochodem. Warunki atmosferyczne również nie były idealne: temperatura wahała się od +5 stopni Celsjusza w Warszawie do -5 w Zakopanem, a do pokonania była różnica wysokości między tymi miastami. Przypominam, że Zakopane, pomijając tereny TPN, leży na wysokości ponad 750 m n.p.m.
Mimo tych wszystkich czynników, pokonaliśmy ponad 400-kilometrową trasę na jednym ładowaniu, docierając do celu z zapasem 6% baterii. Możemy śmiało założyć, że gdybyśmy nieznacznie obniżyli temperaturę w kabinie, skorzystali z trybu Efficiency lub zmniejszyli prędkość o kilka kilometrów na godzinę, zasięg auta pozwoliłby na dojechanie do Zakopanego z jeszcze większą rezerwą energii. Warto podkreślić, że mówimy o trasie Warszawa-Zakopane w warunkach zimowych. Jazda w wyższej temperaturze lub powrót tą samą trasą (zjazd z gór) zapewne przełożyłaby się na jeszcze lepszy wynik. Można? Można!
Nowoczesna platforma bazą do dynamicznego rozwoju?
Audi A6 e-tron Avant został opracowany na platformie PPE (Premium Platform Electric), która powstała we współpracy z Porsche. Platforma ta wykorzystuje 800-woltową architekturę elektryczną, co umożliwia szybkie ładowanie z mocą do 270 kW, choć w praktyce zdarzają się znacznie wyższe prędkości ładowania. Dzięki temu można naładować baterię od 10% do 80% w zaledwie 21 minut. Samochód posiada również zaawansowany system rekuperacji energii, który pozwala odzyskiwać energię podczas hamowania. W trybie B, który jest nowością w Audi, można uzyskać hamowanie zbliżone do jazdy "jednym pedałem" i odzyskiwać energię z mocą do 220 kW. Podczas jazdy z górki, system ten pozwalał mi odzyskać nawet 40 km zasięgu. Co ciekawe, A6 e-tron Avant może holować przyczepę o masie do 2100 kg. Przyznam, że takie połączenie jeszcze mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że zaawansowane auta elektryczne zaczynają gonić spalinowe. Nie są jeszcze pełnoprawną alternatywą dla każdego, ale w porównaniu do tego, co było kilka lat temu, możemy obserwować naprawdę ogromny postęp.
Cenowo trochę popłynęli, ale w sumie jakość kosztuje…
Audi A6 e-tron, jak przystało na model tej marki, oferuje szeroki wachlarz wersji i opcji wyposażenia, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w cenie. Bazowa wersja z akumulatorem o pojemności 76 kWh i mocą 326 KM wyceniona została na 307 400 złotych. Testowana przeze mnie wersja performance, wyposażona w większy akumulator, to wydatek rzędu 368 700 złotych. Najmocniejszy wariant z napędem quattro kosztuje 388 400 złotych, ale moim zdaniem warto dopłacić do tego rozwiązania.
Na szczycie gamy znajduje się odmiana S6 quattro z akumulatorem o większej pojemności i imponującą mocą 551 KM. Jej cena to 482 100 złotych. Co prawda, zasięg w tym przypadku jest nieco mniejszy i wynosi do 647 kilometrów, ale rekompensują to znakomite osiągi: sprint od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 4,1 sekundy, a prędkość maksymalna to 240 km/h.
Takiego elektryka mógłbym mieć…
…,ale mimo to wciąż nie jestem w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że to pełnoprawna alternatywa dla auta spalinowego. Gdy wszystko idzie zgodnie z planem, trasa jest odpowiednio zaplanowana a nam się strasznie nie śpieszy, podróż, nawet długa, nie musi być udręką. Realny zasięg w trasie blisko 400 kilometrów daje sporo swobody, szybkie ładowanie pozwala uzupełnić energię na kolejne ok. 300 kilometrów w 20 minut, a komfort podróży nie odbiega (albo przewyższa) od samochodów spalinowych. Ale wystarczy trafić na zepsutą ładowarkę lub załamanie pogody, aby plan zaczął się sypać.
Mimo to Audi A6 e-tron Avant to samochód, który spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających kierowców. Łączy w sobie dynamiczny design, luksusowe wnętrze, zaawansowaną technologię i imponujący zasięg. To idealna propozycja dla osób poszukujących elektrycznego kombi, który zapewni komfort i przyjemność z jazdy na najwyższym poziomie. Chociaż cena może być zaporowa dla niektórych, a system multimedialny wymaga przyzwyczajenia, A6 e-tron Avant to bez wątpienia jeden z najbardziej zaawansowanych i wszechstronnych samochodów elektrycznych na rynku.