Wskaźnik paliwowy Q4 2025. Czy tydzień z ceną ON poniżej 6,00 zł to już okazja? Porównanie cen z październikiem 2025
Tegoroczna jesień to istny rollercoaster w kwestii cen paliw. Jak zmieniały się koszty tankowania na polskich stacjach paliw w czwartym kwartale 2025 roku i czy tanie wizyty na stacjach to już definitywna przeszłość?
Koniec listopada przyniósł polskim kierowcom brutalne zderzenie z rzeczywistością, studząc nadzieje na stabilizację cen paliw przed nadchodzącą zimą. Po okresie relatywnego spokoju w środku jesieni, końcówka miesiąca wita nas wyraźnymi podwyżkami na stacjach paliw, które są szczególnie dotkliwe dla posiadaczy aut wyposażonych w silnik wysokoprężny. Jak wygląda sytuacja na polskich stacjach w czwartym kwartale i dlaczego paliwa drożeją, mimo relatywnie dobrej sytuacji ropy na światowych giełdach?
Listopadowy wstrząs cenowy
Przedostatni tydzień listopada (17-23.11) potwierdził najgorsze scenariusze, kreślone przez analityków rynku paliwowego. Prognozowane podwyżki na stacjach paliw pojawiły się z dużą siłą, przynosząc skokowy wzrost cen. Cena oleju napędowego wzrosła w perspektywie wyłącznie jednego tygodnia aż o 10 groszy, osiągając bolesny dla portfela polskiego kierowcy poziom 6,19 zł za litr. W górę poszybowała także cena benziny Pb95, która po podwyżce o 5 groszy kosztuje już 5,97 zł za litr. Jedyną oazą stabilności pozostaje autogaz (LPG), utrzymujący cenę 2,59 zł za litr, co w obliczu drożejących paliw konwencjonalnych sprawia, że jest on najbardziej atrakcyjną, ekonomiczną alternatywą.
Aby jednak zrozumieć w pełni, dlaczego listopad 2025 przyniósł wyraźne wzrosty cen paliw, musimy cofnąć się zaledwie o tydzień, do 12 listopada. Wtedy to kierowcy płacili średnio 6,09 zł za litr oleju napędowego i 5,92 zł za benzynę Pb95. Dynamika zmian w drugiej połowie miesiąca jest więc wyraźna i bolesna dla portfeli kierowców, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wydatków świątecznych.
Paradoks rynkowy: Dlaczego płacimy więcej gdy ropa tanieje?
Sytuacja obserwowana pod koniec listopada 2025 roku jest o tyle zaskakująca dla przeciętnego obserwatora rynku, że stoi ona w sprzeczności z notowaniami surowca na giełdach światowych. W tym okresie cena ropy Brent na giełdzie w Londynie spadła do poziomu około 63,38 dolarów za baryłkę. Był to poziom niespotykany od października, a 21 listopada cena ta spadła nawet poniżej 62 dolarów za baryłkę. Inwestorzy zareagowali z ogromnym optymizmem na doniesienia o staraniach administracji Donalda Trumpa na rzecz zakończenia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Plan reintegracji Rosji ze światową gospodarką o którym spekulują rynki, mógłby pogłębić nadpodaż surowca w nadchodzącym roku, a nastroje zostały dodatkowo schłodzone wzrostem zapasów ropy w USA.
Jeżeli sytuacja jest relatywnie dobra, dlaczego na polskich stacjach króluje drożyzna? Odpowiedź znajdziemy w mechanizmach krajowego rynku hurtowego oraz specyfice sezonowej, która całkowicie “oderwała” ceny paliw od cen ropy. W pierwszej kolejności obserwujemy wyraźny “rozjazd” cen benzyny i oleju. W hurcie, od połowy listopada, benzyna taniała blisko o 30 złotych na metr sześcienny, podczas gdy olej napędowy drastycznie drożał o nawet 130 zł za metr sześcienny, przebijając poziom 5020 zł.
Głównym winowajcą tej sytuacji jest czynnik sezonowy. Olej napędowy jest pod względem chemicznym zbliżony do lekkiego oleju opałowego. Jesienią i zimą standardowo popyt na cele grzewcze rośnie skokowo w całej Europie, co sprawia, że widoczne są podwyżki cen wszystkich średnich destylatów. Jak podają analitycy e-petrol.pl, olej opałowy w tym samym czasie podrożał o blisko 50 zł na metrze sześciennym, ciągnąc za sobą ceny diesla. Do całości cegiełkę dokładają wysokie marże rafineryjne. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, na początku listopada marże w Europie wzrosły do najwyższego poziomu od niemal dwóch lat, co było skutkiem skumulowanych, nieplanowanych przerw w dostawach oraz pracami konserwacyjnymi w rafineriach. Mimo, że ropa jest tania, moce przerobowe były ograniczone, co ostatecznie podniosło cenę gotowego produktu, trafiającego do naszych baków.
Październikowe “okno możliwości” – jak zmieniały się ceny w poprzednim miesiącu?
Patrząc na dane z perspektywy całego czwartego kwartału 2025 roku, kierowcy mieli bardzo krótkie okno czasowe na tańsze tankowanie. Analizując raporty e-petrol z października 2025 roku możemy dokładnie wskazać ten moment.
Początek kwartału (02.10.2025 r.) przyniósł wyraźne podwyżki, wraz z którymi cena diesla sięgnęła 5,99 zł za litr. Jednak już w połowie października nastąpiła pewna “odwilż”. Raporty z trzeciego i czwartego tygodnia października (13–19.10 i 20–26.10) pokazały pewien dołek cenowy – był to okres najniższych cen na stacjach paliw w tym kwartale, kiedy to średnia cena oleju napędowego spadła poniżej psychologicznej bariery sześciu złotych za litr, osiągając poziom 5,95 zł za litr, niezmiennie przez dwa tygodnie. Benzyna Pb95 kosztowała wówczas 5,84 zł, także przez okres dwóch tygodni. W tym okresie spadki cen w hurcie były również znaczące – diesel potaniał blisko o 90 zł za metr sześcienny w ciągu tygodnia.
Niestety, stabilizacja ta okazała się niezwykle krucha i pozorna. Już 30 października, w reakcji na nałożenie przez USA nowych sankcji na rosyjskie koncerny paliwowe, takie jak Łukoil i Rosnieft, ceny ropy na światowych giełdach gwałtownie wzrosły, co niemal natychmiast dało swoje znaki na polskim rynku. Cena diesla powróciła do poziomu powyżej 6 złotych (6,04 zł za litr), a benzyna podrożała do 5,89 zł za litr. W ujęciu całego miesiąca, listopad utrwalił ten wzrost po październikowym “dołku”, choć w połowie miesiąca pojawiła się krótka korekta cen w dół, kiedy to zarówno benzyna Pb95, jak i olej napędowy, potaniały o dwa grosze (odpowiednio 5,92 zł za litr i 6,09 zł za litr).
Z perspektywy dzisiejszych stawek, w tym ceny 6,19 zł za litr diesla, dwa “złote” tygodnie października jawią się jako niewykorzystana okazja. Kierowca tankujący 50-litrowy bak diesla w połowie października płacił o około 12 zł mniej niż obecnie. Choć październikowa, pozorna stabilizacja dawała nadzieję na trend spadkowy, szary listopad brutalnie zweryfikował te oczekiwania pokazując, jak polski rynek paliwowy jest wrażliwy na geopolitykę i marże rafineryjne.
Benzyna vs. Diesel – powrót do zimowej normy
Analiza cen z ostatnich dwóch miesięcy pokazuje jeszcze jedno, istotne zjawisko – ponowne rozsunięcie się różnicy cen między benzyną a olejem napędowym. W najtańszym okresie października różnica między litrem diesla a benzyny Pb95 wynosiła 11 groszy (5,95 zł i 5,84 zł). Pod koniec listopada, w przedostatni tydzień miesiąca, różnica ta podwoiła się, dając wynik 22 groszy (6,19 zł i 5,97 zł).
Wynik ten to klasyczny objaw sezonu jesienno-zimowego, jednak w czwartym kwartale 2025 roku został on spotęgowany przez problemy infrastrukturalne (m.in. remonty rafinerii) oraz geopolityczne, w tym ryzyko ataków dronów na terminale paliwowe, jak w przypadku Noworosyjska. Diesel ponownie stał się “paliwem premium”, a jego cena hurtowa rośnie znacznie szybciej i wyraźniej niż w przypadku benzyny, co sprawia, że operatorzy stacji mają mniejsze pole do manewru do obniżek cen tego paliwa. Co więcej, na początku listopada, mimo rosnącego hurtu, stacje przez chwilę obniżały ceny detaliczne kosztem własnych marż. Obecnie jednak – jak wskazują analitycy e-petrol – przestrzeń do dalszych obniżek już nie istnieje. Oznacza to, że każda kolejna podwyżka cen w hurcie będzie natychmiast widoczna na pylonie cenowym.
Najnowsze prognozy – co nas czeka na przełomie listopada i grudnia?
Patrząc na najnowsze prognozy analityków rynkowych, informacje nie są złe, ale nie są też dobre. Można wręcz powiedzieć, że “najgorsze mamy już za sobą”. Wieści te nie są jednak pozytywne dla zwolenników taniego podróżowania – przewidywane są niewielkie podwyżki, choć sama dynamika wzrostu cen powinna wyhamować.
Benzyna Pb95 utrzyma się w przedziale 5,91-6,02 zł za litr. Oznacza to, że w najtańszych regionach, m.in. w Wielkopolsce czy na Górnym Śląsku, ceny mogą zatrzymać się poniżej 6 zł, choć średnia cena w kraju będzie oscylować wokół tej granicy. Z kolei olej napędowy będzie kosztować między 6,16 zł a 6,27 zł za litr co sprawia, że diesel z ceną październikową, poniżej 6 zł w najbliższym czasie to obecnie nierealna perspektywa. Kierowcy tankujący autogaz powinni przygotować się na wydatek rzędu 2,57-2,65 zł za litr.
Warto również zwrócić uwagę na różnicę cen w zależności od danego regionu Polski. Z danych e-petrol wynika, że najtaniej uzupełnimy bak w Górnym Śląsku i w województwie Lubuskim, podczas gdy Mazowsze i Zachodniopomorskie to obecnie najdroższe regiony paliwowe.
Podsumowanie
Czwarty kwartał 2025 roku to solidna lekcja pokory, która pokazuje nam, jak skrupulatna analiza sytuacji surowców na giełdach światowych może doprowadzić do zguby. Mimo spadku cen ropy, polscy kierowcy płacą coraz więcej za uzupełnienie baku.
Tydzień z ceną ON poniżej 6 zł w połowie października był niewątpliwie okazją, która szybko się nie powtórzy. Wraz z początkiem grudnia będziemy musieli zaakceptować rzeczywistość, w której diesel kosztuje wyraźnie powyżej 6,15 zł, a benzyna Pb95 balansuje na granicy 6 zł. Dla firm transportowych, ale także kierowców indywidualnych oznacza to konieczność rewizji budżetów na końcówkę roku, ponieważ tanie tankowanie odeszło od nas wraz z październikowymi liśćmi.