Test samochodu: Mercedes SL AMG 585 KM cabrio
Mercedes. AMG. V8 i 585 KM w cabrio. Czy może być coś piękniejszego? Ryk zapuszczonego silnika i watr we włosach, a to wszystko w wydaniu Premium?

Gdy trafia mi się możliwość spędzenia weekendu z takim autem, targają mną sprzeczne emocje. Z jednej strony ekscytacja i radość, bo w końcu to Mercedes SL 63 AMG z fantastycznym silnikiem 4.0 V8 o mocy 585 KM, który brzmi obłędnie we współpracy z aktywnym wydechem. Z drugiej strony pojawiają się wątpliwości o sens takich aut oraz… ich zgubną i nieuchronną przyszłość.
Śpieszmy się kochać V8-ki…

…, bo wkrótce odejdą. Parafrazując znane powiedzenie, wcale nie mijamy się z prawdą – taka czeka nas motoryzacyjna przyszłość. Już za kilka lat w ofertach większości producentów w Europie zabraknie tak emocjonujących aut. Fakt, będą pewnie równie szybsze lub nawet szybsze, ale co z tego, skoro będą… ciche. Ja wiem, że emocje to nie tylko brutalny dźwięk i spalanie absurdalnych ilości paliwa, ale na litość – to najważniejszy składnik! Czemu jadąc spokojnie ciągle redukowałem bieg tylko po to, aby usłyszeć fantastyczny dźwięk z wydechu, bulgotanie, burczenie, strzelanie itp.? Czemu to wszystko odbywało się zgodnie z przepisami ruchu drogowego, w obrębie dopuszczalnej prędkości? Czy to samo mogę zrobić w aucie elektrycznym? Nawet najmocniejszym typu Porsche Taycan Turbo S? Co ja tam zredukuję? Czego posłucham?!
Mercedes SL 63 AMG to już nie to co kiedyś, ale…
…jak na dzisiejsze standardy i pociąg Mercedesa do stosowania mniejszych jednostek np. w Klasie C 43 AMG (408-konne 2.0 R4 zamiast V6-ki), to i tak niezły wyczyn. Ale żeby nie było tak pięknie, bazowe SL 43 AMG posiada… 381-konny silnik 2.0 R4 i kosztuje co najmniej 628 400 złotych, co moim zdaniem jest wręcz obraźliwe dla odbiorcy, ale o cenach porozmawiamy za chwilę. Tymczasem wróćmy do tego, co piękne w tym aucie, czyli silnika. A silnik, mimo mniejszej pojemności niż kiedyś, to prawdziwy majstersztyk i coś, co daje taką ilość endorfin, podniecenia, emocji i przyjemności, jaką nie jest w stanie dać nawet najdoskonalszy silnik elektryczny.

Tak, to nie to co kiedyś, bowiem w poprzednich generacjach topowe modele z serii AMG miały pod maską prawdziwe cuda inżynierii. Skrajnie bezsensowne i robione na pokaz, ale do dziś poważane i warte więcej, niż testowane przeze mnie SL 63 AMG generacji R232. Przykładowo w generacji R107 z lat 1971-1989 była 5-litrowa V8-ka o skromnej co prawda mocy 240 KM, ale już wtedy zaczęło się naśladowanie amerykańskich krążowników szos. W kolejnej generacji R129 (1989-2001) nastała era silników rodem z ciężarówek, bowiem w „skromnym”, bazowym modelu z serii AMG o oznaczeniu SL55 pracował silnik 5.4 V8 o mocy 354 KM, podczas gdy SL60 AMG posiadało już 6-litrowe V8 o mocy 380 KM. Ale to jeszcze nic, bowiem w wersji SL73 AMG zamontowano prawdziwe monstrum – 7.3 V12 o mocy 524 KM! Silnik V12 pojawiał się jeszcze w kolejnych generacjach, ale w obecnie oferowanej już się nie pojawi, a oznaczenie SL 63 nie ma nic wspólnego z silnikiem. Znak „ekologicznych” czasów.
Silnik V8. Symfonia na osiem fajerek!
Uruchamianie silnika V8 zawsze jest przyjemne. W Mercedesie SL 63 AMG może być w miarę cywilizowane i ciche w domyślnym trybie Comfort. Jeśli podczas uruchamiania jednostki napędowej pociągniemy i przytrzymamy lewą manetkę, silnik wkręci się na obroty, przyjemnie zagrzmi, jest również szansa na kilka delikatnych strzałów z wydechu. Niestety na postoju z gazowaniem nie zaszalejemy, bo obroty silnika zostały ograniczone do 4000 – ma być ekologicznie, prawda? Można to jakoś obejść, przełączyć skrzynię na N czy coś w tym stylu, ale po co kombinować, ryzykować kosztowną usterkę itp.? Na szczęście po ruszeniu robi się już zdecydowanie ciekawiej, a po przełączeniu w tryb Sport+ lub Race może być nawet dość przerażająco i jeśli ktoś nie ma wprawy w takich autach, może go przerazić potworna trakcja i moc. Napęd 4Matic+ co prawda ma preferencje tylnej osi i potrafi „zawinąć” na szybszym zakręcie, ale to, jak to wszystko pracuje, jak się prowadzi, jak klei i się do nawierzchni… to naprawdę fantastyczne!

Silnik V8 o pojemności 4 litrów korzysta z usług dwóch ogromnych turbosprężarek, które umieszczono na górze obok siebie, w „rozwidleniu” pomiędzy cylindrami. Ma to swoje wady i zalety. Zaletą jest dobry dostęp do świeżego powietrza z głównego wlotu z przodu oraz niezłe wyważenie, ale wadą jest fakt, że są one obok siebie i grzeją się wzajemnie, poza tym są umieszczone na górze, co może wpłynąć na rozłożenie masy, ale mam wrażenie, że w SL-u nie jest to priorytetem. O ile Porsche 911 to typowo sportowa maszyna o niezwykłej precyzji, tak SL to świetne Gran Turismo, które jest piekielnie szybkie, agresywne, ale nie jest stworzone do bicia rekordów na torze. Czy to źle? Bynajmniej!
Poziom zabawy i frajdy z jazdy jest ogromny i mam wrażenie, że w SL-u miałem częściej uśmiech wariata na twarzy niż w 911 Turbo S. Tak, Porsche jest szybsze, nawet zdecydowanie, lepiej się prowadzi, ale sprawia wrażenie idealnie wyważonego, ostrego skalpela, który momentalnie może skaleczyć. SL jest trochę jak młotek. Prostszy, dający więcej prostej zabawy, ale we wprawnych rękach również staje się potężnym narzędziem.
Osiągi i prowadzenie? A daj Pan spokój!
Jak mówiłem, frajda jest przepotężna. Czterolitrowa podwójnie doładowana V8-ka generuje 585 KM i moment obrotowy rzędu 800 Nm, co jest wartością wręcz gigantyczną jak na dość niewielkie, choć ważące blisko 1900 kilogramów auto. Napęd kierowany jest na wszystkie koła za pośrednictwem systemu 4Matic+ z aktywną dystrybucją momentu obrotowego pomiędzy osie i koła oraz 9-biegowej przekładni automatycznej AMG SpeedShift MCT. To wszystko sprawia, że sprint od 0 do 100 km/h zajmuje około 3,6 sekundy (może być mniej, jeśli warunki są odpowiednie) a prędkość maksymalna to 315 km/h.
Nie odkryję ameryki, jeśli powiem, że zawieszenie jest sztywne nawet w trybie Comfort, choć wtedy jazda jest dość przyjemna w większości warunków. Prześwit jest znikomy, więc należy uważać na każdych, nawet niskich krawężnikach. Zwrotność auta w mieście jest zaskakująco dobra dzięki skrętnej tylnej osi (do 2,5 stopnia). Skrętna oś działa dwojako, bowiem przy niskich prędkościach tylne koła skręcają się w przeciwnym kierunku do przednich, aby zacieśnić zakręt, przy wyższych zaś w tym samym kierunku, aby poprawić stabilność. W trybie z utwardzonym zawieszeniem robi się dość sztywno i nerwowo, ale auto prowadzi się bajecznie. Czuć jego masę, szczególnie wielkiego agregatu przy przedniej osi, ale wyważenie SL-a jest genialne i potrafi sprawiać radość nawet przy stosunkowo niskich prędkościach.
No dobrze, ale mówimy przecież o modelu Mercedesie SL. Skrót SL w nazwie auta oznacza „Sport Leicht”, czyli „Sportowy Lekki”. Sportowy – owszem. Lekki? Blisko dwie tony to nie jest waga piórkowa, a raczej kojarzona z wielkimi luksusowymi limuzynami. Czy panom z Affalterbach coś się pokręciło? Czy trzeba wymyślać nową nazwę? Może lepiej nie, bo jeśli mielibyśmy to tłumaczyć według tego samego klucza tj. „Sportowy Ciężki”, to po niemiecku byłoby to „Sport Schwer”, więc…
Fakt, czuć tą masę podczas jazdy, ale została ona bardzo skutecznie zatuszowana przez bardzo zaawansowane systemy i układy. Nie będę przytaczał wszystkiego, ale wspomnę o najważniejszych składnikach tj. zawieszenie AMG Active Ride Control z aktywną stabilizacją przechyłów, wykorzystujące inteligentny układ hydrauliczny, umożliwiające lepsze pokonywanie zakrętów i zmianę obciążenia z typową dla AMG dynamiką, precyzją i informacją zwrotną dla kierowcy. Jest również wspominana tylna oś skrętna, fantastyczna 9-biegowa przekładnia AMG SpeedShift MCT 9G z kilkoma trybami pracy czy też pierwszy raz zastosowany w SL-u napęd na cztery koła. Przyznam, że to wszystko działa niesamowicie i czuć każdą zmianę trybu, ustawienia itp. No i ten aktywny układ wydechowy… Brzmi fantastycznie i pięknie strzela przy odpuszczeniu gazu. Czy to wszystko jest warte tych pieniędzy?
Mercedes SL. Wygląda jak milion i tyle kosztuje…

Mercedes SL startuje od ceny 628 400 złotych, ale za te pieniądze dostajemy wersję 43 AMG z silnikiem 2.0 R4 o mocy 381 KM. Z całym szacunkiem do zastosowanej technologii, zawieszenia, układu przeniesienia napędu, ale silnik 2.0 R4 w roadsterze za ponad 600 000 złotych zakrawa o kpinę. W podobnej cenie dostajemy zdecydowanie ciekawsze modele z „prawdziwymi” silnikami np. BMW 840i Cabrio z 3.0 R6 o mocy 333 KM czy też Jaguara F-Type’a z 5.0 V8 o mocy 450 KM. Jest także Porsche 911 Carrera 4 z silnikiem 3.0 Boxer o mocy 385 KM. Każdy z tych modeli mieści się w przedziale do 700 000 złotych. Za SL-a 55 AMG z silnikiem 4.0 V8 o mocy 476 KM zapłacimy co najmniej 867 200 złotych i to jest ciekawa propozycja. Za topowe 63 AMG trzeba już wyłożyć 1 017 900 złotych, a przecież to dopiero początek przygody. Konfigurator jest dość obszerny i obejmuje takie gadżety, jak:
- Zewnętrzny pakiet dodatków AMG karbon – 27 631 złotych
- Opcjonalny lakier – od 5 699 do 16 118 złotych
- Opcjonalne felgi 20- lub 21-calowe – od 1151 do 18 996 złotych
- Przyciemnione lampy z przodu i z tyłu – 4317 złotych
- Opcjonalna tapicerka skórzana Microcut – 8635 złotych
- Fotele AMG Performance – 11 225 złotych
- Elementy wykończenia wnętrza z włókna węglowego – 13 240 złotych
- Pakiet wyposażenia Premium Plus – 19 019 złotych
- System nagłośnienia Burmester 3d – 21 356 złotych
- System unoszący przednią oś – 10 362 złotych
- Ceramiczny układ hamulcowy – 43 173 złote
Po wybraniu większości dodatków cena ostateczna może wzrosnąć do ponad 1 200 000 złotych. W tej cenie pojawia się już naprawdę dużo groźnych konkurentów np. Porsche 911 Turbo S, Audi R8, BMW M8, Ferrari Portofino a nawet McLaren 600LT. Wszystkie oczywiście w wersji bez dachu i z mocniejszymi silnikami.
Mercedes SL w ofercie leasingu na Superauto.pl
Zakup tak świetnego samochodu można sfinansowac za pomocą leasnigu. Leasing Mercedes SL w ofercie Superauto.pl startuje od 4998 zł dla prezentowanego modelu Mercedes SL AMG w pięknym kolorze MANUFAKTUR – czerwień Patagonii bright (oferta zakłada max. wpłątę włąsną, wykup oraz czas trwania leasingu 72 miesiące). Leasing modelu SL AMG jest bardzo elastyczny i dopasowany do potrzeb klienta. Skorzystaj z kalkulatora leasingowe na naszej stronie i wybierz ofertę dla siebie.
Podsumowanie
Ocenianie takich aut tylko z pozoru wydaje się łatwe. Oczywiście frajda z jazdy, z samego obcowania z tym samochodem, płynąca z zaciekawionych spojrzeń innych kierowców i przechodniów, jest ogromna i to nie ulega wątpliwości. Ale gdy jakimś cudem uda się zachować zimną krew i czysty umysł, można ocenić jakość spasowania, materiałów czy niektórych rozwiązań, a te nie zawsze kojarzą się z autem za ponad milion złotych, które powinno być przecież idealne. Ale czy istnieją auta idealne? Nigdy nie istniały, takich nie ma i nigdy nie będzie. Liczy się tylko rachunek zalet i wad a w przypadku SL-a wszystkie wady wydają się błahe. Jeśli kogoś stać na takie auto, to bardzo mu zazdroszczę i z całego serca polecam, bo przyjemność z jazdy jest ogromna!