TEST: Porsche Panamera 4 E-Hybrid. Pomarańczowa i nieskromna.
Porsche Panamera 4 E-Hybrid. 462 KM. 450 Nm. Ile kosztuje? To zależy... testowany model, bez dodatków kosztuje 558 000 zł.

Już jakiś czas temu przy teście podstawowego Porsche Macana wspominałem, że nawet bazowy model tej marki może dawać mnóstwo frajdy i przyjemności. Podobnie jest w przypadku „najsłabszej” hybrydowej Panamery, która może być skonfigurowana „pod korek”, a jednocześnie zachować umiar, jeśli chodzi o moc zestawu napędowego.

Można drożej i szybciej, ale czy trzeba?
Jasne że nie i nikt normalny nie będzie tego rozpatrywał w charakterze ujmy czy wstydu. Wiadomo, że najfajniej jest mieć topową odmianę Turbo S E-Hybrid, która generuje systemowe 700 KM, najlepiej w przedłużonej odmianie Executive, ale nawet bazowe 4 E-Hybrid potrafi zadać szyku i dać sporo frajdy. W końcu do dyspozycji kierowcy oddano napęd plug-in, który generuje systemowe 462 KM. Wstydu nie ma! Zresztą, jaki wstyd! Auto można i tak skonfigurować na kwotę 600, 700 czy nawet 800 tysięcy złotych, wybierając wszystkie możliwe atrakcje, gadżety czy lakier z palety Paint to Sample. Ale pomijając te wszystkie animozje, sam fakt posiadania nowej Panamery, bez względu na wersję i konfigurację, jest powodem do sporego zadowolenia. Ja bym się cieszył, nawet jakbym kupił 330-konną wersję bazową. To nadal bardzo szybkie auto, a wyposażenie może mieć praktycznie takie, jakie mi się wymarzy. W końcu płacę, to wymagam!

Porsche Panamera 4 E-Hybrid . Obszerna limuzyna ze sportowym duchem
Nie jest wielką tajemnicą, że wszystkie modele Porsche są tworzone w myśl o kierowcach, którzy lubią prowadzić. Może to być bazowy Macan, Cayenne czy 911, ale auto ma dawać frajdę z jazdy po zakrętach i dawać poczucie, że gdy wciskamy pedał gazu do oporu, nie mamy wrażenie, że auto jedzie na 70-80 procent. Tam ma wszystko pracować na 100% i kierowca ma to czuć!

Podobnie jest w testowanej Panamerze 4 E-Hybrid. Po pierwsze – kolor lakieru. W ogóle konfiguracja testowanego egzemplarza była dość ekscentryczna. Lakier w kolorze Papaya Orange dość mocno wyróżniał się z tłumu innych aut, a dodatkowe akcenty w kolorze wściekłej zieleni tj. zaciski hamulcowe czy też tło emblematów E-Hybrid dodatkowo zwracały na siebie uwagę. Do kompletu jasna tapicerka we wnętrzu. Ja pewnie swoją wymarzoną Panamerę skonfigurowałbym inaczej, ale ta „moja” testowa również miała w sobie coś ciekawego. Ale do rzeczy.

We wnętrzu jest obszernie, ale bez przesady. Z przodu miejsca nie brakuje, można zająć idealną pozycję za kierownicą, ale nieco bardziej obszerni kierowcy i pasażer mogą czuć się zbyt przytulnie. Konsola środkowa jest szeroka i poprowadzona dość wysoko, panel sterowania jest dość bogaty w przyciski i przełączniki, a i tak po dobraniu kilku opcji pojawiłoby się więcej dotykowych ikon. Wyżej wylądował szeroki ekran, który na szczęście Porsche potrafi zgrabnie wpasować w deskę rozdzielczą. W centralnym miejscu wystaje oczywiście tradycyjny dla dobrze wypasionych modeli Porsche zegarek.



Mimo zastosowania mocno cyfrowego panelu zegarów przed kierowcą, centralną część zajmuje ogromny obrotomierz, który prezentuje się fenomenalnie. Po bokach mamy dwa konfigurowalne ekrany o świetnej jakości z dużym kontrastem. Kierownica jest dość duża, ale poręczna i ładnie wykonana. Podoba mi się jej lekka, ażurowa konstrukcja. Z tyłu miejsca jest sporo, ale tylko dla dwóch osób, bowiem konsola środkowa „wjeżdża” bardzo głęboko i raczej nie chciałbym siedzieć w środku. Bagażnik? Na długi urlop na Lazurowym Wybrzeżu lub w Toskanii wystarczy, ale jeśli ktoś liczył na przepaść, ten może się zawieźć. Standardowo jest to zaledwie 403 litry, a po złożeniu oparć – 1242 litry. Niewiele.

Mocy nie zabraknie, zarówno w mieście, jak i na torze
No może z tym torem to trochę przesada, ale jeśli ktoś miałby taki kaprys, Panamerą może pośmigać po zakrętach z wielkim uśmiechem na twarzy. Zresztą moc systemowa całego układu to przyzwoite 462 KM, z czego 333 KM i 450 Nm generowane są przez silnik 2.9 V6. Jasne, wolałbym pod maską 4-litrowe V8 o boskim dźwięku, ale i tak nie jest źle. Bateria trakcyjna o pojemności 17,9 kWh (netto) wystarczy na około 30-40 kilometrów, co w zupełności wystarczy na dojazdy do pracy, obowiązki na mieście itp. Ale mam wrażenie, że nie jazda bezemisyjna jest tutaj najważniejsza, a potężne wsparcie silnika benzynowego oraz poczucie, że moc jest dostępna praktycznie natychmiast!
I to się sprawdza, bowiem każde mocniejsze wciśnięcie pedału gazu owocuje natychmiastową reakcją. Silnik elektryczny poniekąd wyręcza spalinowy i daje mu czas na rozkręcenie się i wejście do akcji. Jest to naprawdę skuteczne i daje przyjemne efekty. Zresztą przyśpieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 4,6 sekundy, a prędkość maksymalna to 278 km/h. Całkiem nieźle! Spalanie? Całkiem przyzwoite, jak na takie parametry, moc i osiągi. W trasie przy 120-140 km/h jest to 9-10 l/100 km, w mieście trzeba się liczyć ze spalaniem powyżej 10 l/100 km.
Porsche Panamera 4 E-Hybrid - Ceny, dodatki i przyjemności


Jak wspomniałem, Panamerę 4 E-Hybrid można skonfigurować na 600, 700 a nawet ponad 800 tysięcy złotych. Czy warto? Nie wiem czy mając takie pieniądze nie wybrałbym jednak pełnoprawnego GTS-a z V8 czy o oczko wyższej hybrydy, ale skoro można, to czemu nie? Auto w tej odmianie tj. Platinum Edition kosztuje co najmniej 558 000 złotych, a opcjonalnie dodamy m.in.
- Lakier specjalny – 17 585 PLN
- 21-calowe felgi – 2 705 PLN
- Wykończenie wnętrza skórą klubową – 26 259 PLN
- Fotele sportowe – 6 940 PLN
- Pakiet Sport Design Carbon – 34 698 PLN
- Pakiet Sport Chrono z zegarkiem Porsche Design Subsecond – 5 088 PLN
- Sportowy układ wydechowy z końcówkami w kolorze srebrnym – 11 174 PLN
- Hamulce ceramiczne PCCB – 44 168 PLN
- Termoizolacyjne szyby dźwiękochłonne (przyciemnione) – 6 705 PLN
- Asystent jazdy nocnej – 12 644 PLN
Tych dodatków jest o wiele więcej, więc jak widać, dorzucenie kilkudziesięciu tysięcy złotych to kwestia kilku kliknięć w konfiguratorze.

Podsumowanie
Jakiś czas temu jeździłem Panamerą GTS i jak mawiają niektórzy – był sztos. Było szybko, głośno i bardzo sportowo. Panamera 4 E-Hybrid pozostawiła po sobie inne, ale równie pozytywne wrażenie. Mocy nie brakowało, dźwięk też był przyjemny, choć inny, ale w tym aucie częściej i chętniej jeździłem po prostu spokojnie, niekiedy w zupełnej ciszy. Bardzo podoba mi się to, że w tej marce każdy model mogę skonfigurować pod siebie i jeśli ktoś będzie marudził, że mogłem wziąć mocniejszą wersję, po prostu jego zdanie będę miał gdzieś. Szkoda tylko, że mnie nie stać.