TEST: Porsche Macan T 2.0 265 KM. Lepszy niż myślisz. Zdecydowanie!
Porsche Macan T to auto stworzone z myślą o rodzinie i codziennym przemieszaniu się po miejskich arteriach. Mało mocy? Tylko na papierze.

Kogo bym nie pytał, reakcje są podobne: „Tylko 2.0 i 265 KM? Łeee, to Tiguan R czy Toyota RAV4 jest mocniejsza!”. Na pytanie, czy kiedykolwiek siedział za kierownicą Porsche, zazwyczaj słyszę przeczące odpowiedzi. Wiem, że na papierze takie parametry nie robią wrażenia, ale w Porsche nie liczy się papier, tylko realne odczucia z jazdy. A te są zaskakująco dobre.
Magia literki „T”. O co w tym w ogóle chodzi?

Ja wiem, że mało kto zadał sobie trud, aby chociaż zgłębić dane techniczne tego auta. Nie myślę nawet, że ktokolwiek wie, jak zamontowany jest silnik, jakie jest zawieszenie, jego konstrukcja etc. Jasne, najprzyjemniej jeździ się odmianą GTS, która dysponuje silnikiem 2.9 V6 o mocy 440 KM i naprawdę fantastycznymi osiągami. Taka wersja wygląda również świetnie na papierze a parametry wzbudzają zachwyt, ale czy na pewno każdy chciałby mieć takie auto na co dzień? Miałem GTS-a jakiś czas temu w teście i to fenomenalne auto pod niemal każdym względem, ale… niemal każdym.


W normalnym, codziennym użytkowaniu nie wykorzystamy nawet drobnej części możliwości tego auta, rezerwa 440 KM mocy jest przyjemna, ale jak często z tego skorzystamy? Możemy co najwyżej cieszyć się prowadzeniem z zachowaniem rozsądku i zgodnie z przepisami, od czasu do czasu pobawić się na bocznych drogach, ale czy wtedy taka moc ma sens? Dochodzi jeszcze kwestia spalania, serwisu, dość angażującego napędu, który świetnie sprawdza się podczas szybkiej i agresywnej jazdy, ale na co dzień czasami męczy. I wtedy właśnie Macan T sprawdza się genialnie. Jest wystarczająco szybki (uwierzcie – to 265 naprawdę zdrowych koni!), nie dostaje zadyszki w większości codziennych przypadków, a ulepszone zawieszenie i układ jezdny sprawdza się nawet podczas normalnej jazdy, gdy np. chcemy nieco szybciej, ale wciąż zgodnie z przepisami wejść w zakręt. Crossover ze sportowym zacięciem na co dzień? Jakby nie patrzeć – tak!
Z zewnątrz to „stary” i dobry Macan…

Możliwości konfiguracyjne Macana nie są tak szerokie, jak 911-tki, ale i tak możemy co nieco zmienić, dodać lakierowane w kolor nadwozia wstawki, elementy z włókna węglowego itp. W sumie nawet bazowego Macana możemy „ubrać” tak, że będzie przypominał topową wersję GTS. Ja miałem bardzo subtelnie skonfigurowaną wersję, która z jednej strony wtapiała się w tłum, a z drugiej zdradzała mocno sportowy rodowód. Żadnych skrajności, po prostu minimalizm i jedynie podkreślenie tego, co w tym aucie najlepsze. Srebrny lakier świetnie korespondował z grafitowymi wstawkami i zderzakiem z ciemnym wypełnieniem. Do tego lakierowane w kolor nadwozia listwy progowe, dolne części zderzaka itp. Na deser 20-calowe obręcze w wersji Macan S w kolorze Dark Titanium. Jasne, można pójść na całość, wybrać pomarańczowy lakier Papaya Metallic, 21-calowe felgi i dodatki z włókna węglowego. Wszystko jest kwestią gustu i indywidualnych preferencji i za to cenię marki premium. Jest drogo, ale porównanie, że „to samo i więcej mocy mam w RAV4” jest dla mnie mocno skrzywione.
…a w środku klasyczne Porsche!


We wnętrzu również nie sposób się nudzić. Wyjątkowy design, wysoka jakość materiałów oraz perfekcyjne (no, prawie…) spasowanie elementów sprawiają, że przebywanie w nim jest bardzo przyjemne. Co do spasowania, jeździłem kilkoma Macanami, ale tylko w tym co nieco trzeszczało pod dużym naciskiem np. rączki drzwi podczas mocniejszego szarpania. Podczas jazdy oczywiście idealna cisza, ale takie niedociągnięcia nie pasują do Porsche. Mam nadzieję, że to tylko jednorazowa wpadka przy tym modelu, a nie nowy poziom jakości. Poza tym ergonomia stoi na najwyższym poziomie, a wszystko jest czytelnie i łatwo dostępne. Duży panel na tunelu środkowym pokryto czarnym szkłem, które niestety odbija światło i łatwo się brudzi, ale nie jest tak jak typowe fortepianowe plastiki i nie rysuje się od samego patrzenia. Wnętrze jest połączeniem nowoczesności z analogowym klimatem charakterystycznym dla Porsche. Wiele funkcji obsługiwanych jest za pomocą dotykowych przycisków, ale z drugiej strony wbudowany kluczyk po lewej stronie kolumny kierownicy nawiązuje do tradycji. Na desce rozdzielczej znajdują się fantastycznie wyglądające okrągłe tuby z różnymi wskaźnikami, w tym obrotomierz na centralnym miejscu. Ponadto, po prawej stronie od obrotomierza umieszczony jest niewielki ekran, który może wyświetlać wiele przydatnych informacji, ale nie psuje on analogowego klimatu wnętrza. Należą się duże brawa dla Porsche za stworzenie takiego klimatu.

Ale skoro to ma być crossover na co dzień, trzeba zajrzeć do bagażnika, a tam ergonomia na 5+! Bagażnik w Macanie z przesuwaną roletką oraz regulowaną blokadą robi niesamowite wrażenie, jednak pojemność schowków i przestrzeń we wnętrzu mogą być nieco rozczarowujące. To typowa przypadłość droższych samochodów segmentu premium, które z zewnątrz wydają się olbrzymie, a w środku są dość ciasne. Nie twierdzę, że w Macanie jest bardzo mało miejsca, ale momentami czułem, że mogłoby być lepiej. Schowki, szczególnie ten w podłokietniku, są raczej symboliczne. Bagażnik o pojemności 458 litrów jest wystarczający, a po złożeniu oparć kanapy pojemność wzrasta do 1503 litrów. Jak dla mnie – wszystko jest jak najbardziej w porządku!
Jeździ jak hot hatch, a to rodzinny crossover!
Jakiś czas temu testowałem bazowego, „zwykłego” Macana, więc po wersji T nie spodziewałem się jakichś rewolucji. No i tego nie dostałem – nie ukrywajmy. Ale o ile wtedy brakowało mi pazura i mimo, iż byłem zaskoczony sprawnością i dynamiką napędu, chciałem, aby auto było troszkę bardziej wyraziste, nieco twardsze. Dlatego też często jeździłem w trybie Sport lub ustawiałem twardsze zawieszenie i sztywniejszy układ kierowniczy, żeby czuć ducha Porsche. W Macanie T wreszcie to dostałem i to „na dzień dobry”, bez zmiany trybów, grzebania w ustawieniach itp.! Zawieszenie jest odczuwalnie twardsze, poza tym obniżono je o 15 mm względem bazowej wersji. Poza tym już w standardzie dostajemy m.in. pakiet Sport Chrono oraz zawieszenie PASM (Porsche Active Suspension Management), które diametralnie poprawiają odczucia z prowadzenia.
Oprócz tego zmieniono nieco charakterystykę układu kierowniczego, a w opcjonalnym PTV Plus (Porsche Torque Vectoring Plus) skorygowano pracę systemu wektorowania momentu obrotowego, dzięki czemu auto w zakrętach jest jeszcze zwinniejsze, bardziej neutralne i daje się genialnie „układać” pedałem przyspieszenia. To wszystko sprawia, że Macan T jest zdecydowanie bardziej sportowo zestrojony i to czuć nawet wtedy, gdy zestawimy ze sobą podobnie skonfigurowane wersje. Pod względem osiągów, różnice są subtelne. Moc 265 KM i moment obrotowy 400 Nm w połączeniu z napędem na cztery koła i 7-biegową skrzynią PDK rozpędza macana T od 0 do 100 km/h 1 6,2 sekundy. Prędkość maksymalna to 232 km/h. Jeśli chodzi o cechy szczególne i to, co wyróżnia Macana od reszty, śpieszę z wyjaśnieniami.

Otóż, jeśli ktoś uważa, że to tylko droższy Tiguan, ma niewielkie pojęcie o tym, co mówi. Silnik jest umieszczony wzdłużnie i nieco cofnięty do tyłu, aby uzyskać jak najlepszy rozkład masy. Poza tym odczucia podczas jazdy są zupełnie inne. Miałem wrażenie, że te 265 KM pracuje z należytym wysiłkiem i nic się nie marnuje. Poza tym auto w codziennym użytkowaniu jest zdecydowanie bardziej ułożone i ekonomiczne niż odmiana GTS, ale o to akurat nie trudno. Po raz kolejny – jeśli ktoś nie ma temperamentu kierowcy wyścigowego, ale chce mieć Porsche, niech wybierze bazową wersję. Odrobina sportowej jazdy od czasu do czasu i chęć cieszenia się z każdego pokonanego kilometra? Macan T to idealne rozwiązanie! Spalanie? Całkiem rozsądne:
- W mieście (50 km/h) – 9-10 l/100km
- W trasie (70-100 km/h) – 7-8 l/100km
- Na drodze ekspresowej i autostradzie (120-140 km/h) – 8-10 l/100km
Porsche Macan. Ceny i wyposażenie
Cennik Porsche Macana T otwiera kwota równych 300 000 złotych. A co możemy dokupić do bazowej wersji? Lista wyposażenia dodatkowego jest bardzo długa.
- Opcjonalny lakier – od 4 256 do 10 589 zł
- Felgi 20- lub 21-calowe – od 5 827 do 10 083 zł
- Rozszerzony pakiet wykończenia wnętrza skórą – 16 389 zł
- Adaptacyjne fotele sportowe – 7 130 zł
- Dach panoramiczny – 7 369 zł
- Pakiet dodatków zewnętrznych – 9 631 zł
- Porsche Torque Vectoring Plus (PTV Plus) – 6 651 zł
- Sportowy układ wydechowy – 7 290 zł
Z ceną możemy dobić nawet do 400 000 złotych i przyznam, że przy tej kwocie już bym się zastanawiał, czy mimo wszystko nie lepiej kupić Macana S z silnikiem 2.9 V6 o mocy 380 KM za 356 000 złotych z nieco mniejszą ilością dodatków… Ah te dylematy!
Porsche Macan. Podsumowanie
Czy Porsche Macan T to prawdziwe Porsche „z krwi i kości”? Bez wątpienia tak. Wszystko zaczyna się od świetnego prowadzenia, które pozwala na dynamiczną i precyzyjną jazdę. Jednak to nie wszystko, co Porsche Macan T ma do zaoferowania. Jakość wykonania i wyposażenie są na najwyższym poziomie, co czyni ten model jednym z najbardziej luksusowych SUV-ów w swojej klasie. Wnętrze jest dopracowane w każdym szczególe, a materiały użyte do jego wykończenia są wysokiej jakości. Co prawda moc 265 KM nie zachwyca na papierze i chciałoby się przekroczyć granicę 300 KM, ale dopracowanie układu jezdnego jest na tak wysokim poziomie, że czasami zapominamy o wszelkich brakach. Ja uwielbiam to auto, ale czy kupiłbym doposażoną wersją za ponad 400 000 złotych? Chyba wolałbym S-kę.