TEST: Nissan Juke 1.6 Hybrid 143 KM. Czekałem i… się nie doczekałem
To już moje trzecie spotkanie z Nissanem Juke i mimo moich ogromnych chęci oraz pewnej sympatii do tego modelu, za każdym razem coś jest nie tak. W wersji z silnikiem 1.0 DIG-T brakowało mi mocy, a skrzynia biegów szarpała. Miałem ogromną nadzieję, że wersja hybrydowa o mocy 143 KM rozwiąże ten problem. No cóż, nie rozwiązała.

Nie dość, że nie rozwiązała, to jeszcze bardziej napsuła mi krwi. Naprawdę, czasami zastanawiałem się, czy auto jest na pewno sprawne i chyba nie do końca było, bo raz pokazała się kontrolka silnika, ale przy przebiegu około 1300 kilometrów można oczekiwać, że auto będzie w pełni sprawne. Poza tym auto było na zimowych oponach i chyba przy wymianie zapomnieli wyważyć koła, bo przy 120 km/h pojawiały się odczuwalne i irytujące wibracje, ale takie auto dostałem, to takie oceniam. Do rzeczy.


Naprawdę dobrze wygląda!
Nissan Juke mi się podoba. Po prostu. Pierwsza generacja to było dla mnie zbyt wiele. Nie mogłem jej strawić, nie podobała mi się – po prostu. Jedynie odmiana Nismo po liftingu nawet mi się podobała, ale jakaś skromna wersja w żółtym lakierze z początków produkcji? Ble! Nie mój klimat. Ta generacja to zupełnie co innego i wiem, że zwolennicy poprzednika marudzą, że następca jest zbyt poważny, nie ma już swojego zwariowanego charakteru itp. Fakt, nie jest tak kontrowersyjna i rzucająca się w oczy, ale wciąż ma swój nietuzinkowy klimat, szczególnie w przedniej części. Wąskie światła LED do jazdy dziennej, wpisane w okrąg światła główne z trójkątną sygnaturą wewnętrzną i mocno muskularna, napompowana sylwetka. Do tego czarne nakładki, uwydatnione nadkola i ukryte klamki w drzwiach tylnych. Jest naprawdę dobrze. A w środku?






Tu również jest dobrze. Ba! Wnętrze Juke’a w wysokiej konfiguracji wygląda chyba najlepiej w całym segmencie! Okrągłe nawiewy, ciekawy projekt, fantastyczne materiały, rewelacyjnie wyglądające fotele z wbudowanymi głośnikami Bose w nagłówki. Wygląda to świetnie, choć prawdę mówiąc, akustycznie nie robi zupełnie żadnej różnicy. Ale efekt jest i to jaki! Jest również mnóstwo połyskującego plastiku, który mnie irytuje, ale przyznam z niechęcią, że tutaj pasuje. Podłokietnik mógłby być regulowany, a system info-rozrywki nieco ciekawszy i nowocześniejszy, ale poza tym nie mam uwag. Jasne, miejsca jest niewiele, ale to miejski crossover segmentu B, nie oczekujmy cudów. Jakieś minusy? Tak, są pod maską…
Niestety kiepsko jeździ…
Gdy testowałem wersję z silnikiem 1.0 DIG-T o mocy 114 KM, marudziłem, że ma nieco za mało mocy, nie jest elastyczna, a skrzynia szarpie i praktycznie uniemożliwia płynną jazdę. No nic, czekałem cierpliwie na odmianę hybrydową o mocy 143 KM. Miałem nadzieję, że będzie nie tylko żwawiej, ale i płynniej, ciszej, przyjemniej, a silnik 1.6 i przekładnia automatyczna Multi-Mode sprawi, że układ będzie bardziej kulturalny. Jak bardzo się myliłem…
Podczas jazdy po mieście przy ok. 40-50 km/h silnik wkręca się na obroty bez powodu. Pedał przyspieszenia wciskam delikatnie i utrzymuję na tym samym poziomie, a silnik zaczyna wyć coraz bardziej. Po co?! Czasami miałem wrażenie, że pedał gazu działa zerojedynkowo – albo nie działa w ogóle i silnik wskakuje na obroty jałowe, albo wkręca się na wysokie obroty i pozostaje na tym poziomie, dopóki wyraźnie nie odpuszczę gazu. Żeby to jeszcze oznaczało płynną i dynamiczną jazdę, ale nie ma na to szans! Z nerwów wciskam gaz do oporu i… nic. Oczywiście silnik wyje, ale przyśpieszenie jest bardzo przeciętne. Miałem wrażenie, że sprzęgło się ślizga i cała moc idzie jak krew w piach. Nigdy nie narzekałem na skrzynie bezstopniowe typu CVT (choć to Multi-Mode, podobno ma kilkanaście kombinacji przełożeń), doceniałem komfort i płynność jazdy, ale tutaj to ciągłe i kompletnie nieefektywne wycie silnika było po prostu irytujące! Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 10,1 sekundy nie jest specjalnie słabym wynikiem, ale takie czasy osiągają słabsze o 20-30 KM auta konkurencji. Poza tym Juke jest ciężki – wazy ponad 1300 kilogramów. No dobrze, ale może przynajmniej mało pali?
Aha, jasne! Żonglowałem trybami jazdy, starałem się przyśpieszać jak taksówkarz, jak sebix, jak emeryt – bez różnicy. W mieście trudno mi było zejść poniżej 8 l/100 km, w trasie było to około 7 l/100 km. Ani płynności jazdy, ani komfortu, przyjemności też niewiele, o ekonomice nie wspomnę. Jedyny znaczący plus to to, że można dość długo toczyć się korzystając tylko z napędu elektrycznego. A ja marudziłem na silnik 1.0 DIG-T z szarpiącą skrzynią biegów…
Nissan Juke. Ceny i wyposażenie
To może będzie tanio? Nie, nie będzie. Nissan Juke z silnikiem 1.6 Hybrid i w bazowej dla tej jednostki napędowej wersji to koszt co najmniej 127 970 złotych. Za odmianę N-Design (testowaną) trzeba już zapłacić 141 470 złotych. W tym modelu znajdziemy m.in.:
- 19-calowe felgi aluminiowe
- Dwukolorowe nadwozie
- Materiałowa tapicerka z elementami jasnoszarej skóry ekologicznej
- Automatyczna klimatyzacja
- Sportowe fotele „Monoform”
- Audio z 6 głośnikami
Możemy oczywiście co nieco dołożyć i tym samym podnieść cenę. Dokupimy m.in.:
- Tapicerka ze skóry ekologicznej i Alcantary – 2700 PLN
- Pakiet technologiczny (kamery 360, system ProPILOT, aktywny tempomat itp.) – 4300 PLN
- Pakiet Sound&Go (10 głośników BOSE itp.) – 3 190 PLN
- Pakiet zimowy (regulacja wysokości fotela kierowcy, podgrzewane fotele i szyba) – 1700
- PLN
Cena Nissana Juke’a podskakuje do ponad 153 000 złotych. Alternatywy w podobnej cenie? W tym segmencie (jak i wyższym) jest ich od groma i umówmy się, są to samochody dynamiczniejsze, bardziej ekonomiczne, dla niektórych pewnie też lepiej zaprojektowane, więc wymieńmy kilka:
- Audi Q2 (S line) 1.5 35 TFSI 150 KM – 149 700 PLN
- Cupra Formentor 2.0 TSI 190 KM – 155 400 PLN
- Ford Puma ST 1.5 EcoBoost 200 KM – 149 400 PLN
- Hyundai Kona (N Line) 1.6 T-GDI 198 KM 4WD – 133 400 PLN
- Hyundai Tucson (Modern) 1.6 T-GDI Hybrid 230 KM 4WD – 157 900 PLN
Kilka z powyższych pozycji bije Juke’a na głowę mocą, przestrzenią, osiągami, napędem itp. Mógłbym wymienić jeszcze kilka, ale chyba nie ma sensu.
Podsumowanie
Nie miałem zamiaru pastwić się nad Nissanem Juke. Wręcz przeciwnie, podchodziłem do testu z ogromną nadzieją i marginesem na ewentualne błędy, bo czuję jakąś sympatię do tego autka. Ale w moim odczuciu kompletnie nieudany napęd hybrydowy i bardzo wysoka cena sprawiają, że trudno mi z czystym sumieniem polecić ten samochód. Jest ładny i nieźle wykonany, ale napęd to jakaś pomyłka. Ani dynamiczny, ani komfortowy, ani oszczędny. Konkurenci w tej cenie oferują albo więcej mocy, albo więcej emocji, albo oszczędności, a wybór jest ogromny i niemal zawsze będzie bardziej korzystny.