TEST: (nie)skromny Mercedes-AMG EQS 53 4MATIC+ 104 kWh 761 KM
Mercedes-AMG EQS 53 4MATIC+ to pierwszy w pełni elektryczny model AMG, który łączy luksus, innowację i wydajność. Po tygodniowym teście mam dość kontrowersyjne wnioski.

Jest to flagowa limuzyna z napędem na cztery koła, która oferuje znakomite osiągi, niezły zasięg (jak na ten segment) oraz niebotyczny komfort. Przynajmniej w teorii… Jak jest naprawdę? Czy elektryczne AMG ma sens w takim wydaniu?
Mercedes AMG EQS. Tak dziwny, że aż piękny?


Coś w tym jest, ale ten samochód jest pełen sprzeczności i kontrastów. Zacznijmy jednak od sfery wizualnej, bowiem Mercedes-AMG EQS 53 4MATIC+ wyróżnia się na tle innych modeli w gamie. Zresztą EQS wyróżnia się w ogóle, bo linia nadwozia jest dość nietypowa. Niektórzy powiedzą, że dziwna i pokraczna, ale w przypadku elektryków jest to coraz częściej spotykane. Nie ma bowiem dużego silnika, który trzeba upchnąć pod maską. Wszystko jest przesunięte nieco do przodu, dlatego też linia boczna jest niespotykana. Dość krótki przód, krótki tył i spora strefa środkowa budują raczej specyficzne proporcje. Do tego ta mierząca dokładnie 5223 mm limuzyna to tak naprawdę… hatchback. W zasadzie liftback. W sumie sam nie wiem…


Ale o ile w „zwykłych” wersjach EQS nie stanowi mojego „opus magnum” jeśli chodzi o stylistykę aut, tak w odmianie AMG 53 (a w zasadzie Mercedes-AMG EQS 53 4MATIC+), z tym miedziano-złoto-piaskowym lakierem, z 21-calowymi felgami, olbrzymimi ceramicznymi hamulcami i złoto-pomarańczowymi zaciskami prezentuje się po prostu zacnie. Do tego przedni zderzak z typowymi dla AMG (ale w tym przypadku zbędnymi) wlotami powietrza, pełną atrapą z pionowymi poprzeczkami i obniżonym zawieszeniem, ten wielki wieloryb prezentuje się niezwykle monumentalnie i imponująco. Gdy toczyłem się powoli przez miasto bez wydawania dźwięku silnika, wzrok zaciekawionych a czasami zszokowanych tym widokiem przechodniów i innych kierowców był naprawdę satysfakcjonujący. Mimo wszystko, chciałbym od czasu do czasu zaszpanować dźwiękiem brutalnej V8-mki. A tak, cisza, która uspokaja i odpręża… Ale czy w AMG o to chodzi?
W zasadzie Klasa S AMG jest po to, aby innym udowodnić swoją wyższość. Inni mają widzieć i przede wszystkim słyszeć, że właściciel (ewentualnie pasażer na miejscu prezesa) ma nie tylko mnóstwo kasy, ale i specyficzny gust. Bo przecież mógł sobie sprawić Klasę S z silnikiem Diesla i też byłoby mu wygodnie, a inni spoglądaliby na niego z zazdrością i uznaniem. Ale skoro wybrał AMG, chce mieć coś specjalnego, a każde dodanie gazu ma nie tylko ustawiać innych użytkowników drogi po kątach (no nie czarujmy się – chodzi o dominację na drodze), ale dyscyplinować potężnym rykiem V8-ki. No ma się dziać i tyle! A w EQS-ie? No nie do końca…

Mercedes EQS. W tym wnętrzu mógłbym zamieszkać!
Genialne fotele, wygodne poduszki, mocno rozbudowany zakres regulacji, cisza, spokój, poczucie otulenia przez auto… mógłbym tak prawić bez końca i w zasadzie nie będę się na ten temat rozpisywał. Wnętrze jest genialne, ale wiem, że niektórym mimowolnie marszczy się czoło na widok tych gigantycznych ekranów (trzy ekrany na jednym panelu tzw. Hyperscreen) i sporej ilości połyskujących elementów. W mojej konfiguracji była piękna perłowa skóra oraz elementy z pakietu Manufaktur, czyli drewno na wzór pokładu teakowego, które trochę kontrastowały z tym wielkim panelem i oświetleniem ambientowym. No jest kontrowersyjnie, nie powiem, ale mnie to nawet pasuje. Fakt, przyznam, że testuję najróżniejsze auta – od Rolls-Royce’ów po Dacię – dzięki czemu nie dziwią mnie takie fanaberie i dość szybko potrafię się „przestawić”, ale akurat musiałem pokonać trasę EQS-em w nocy i trochę te ekrany przytłaczają.


W ogóle pierwsze wrażenie jest ekstremalne – nawet dla mnie. Gdy pokazałem auto sąsiadowi, który na co dzień podróżuje Kią XCeed, przez kilka dłuższych chwil po zajęciu miejsca pasażera był po prostu nieobecny – zwyczajnie zawiesił się, odleciał na moment. Jeśli ktoś do tego auta wsiądzie „z ulicy”, nie mając do czynienia z najnowszą motoryzacją w tak ekstremalnym wydaniu, najzwyczajniej w świecie sobie z tym autem nie poradzi. Pomijam już fakt, że system MBUX jest z jednej strony rewelacyjny, z mnogością ustawień, opcji, konfiguracji i możliwości, ale z drugiej wymaga naprawdę sporej wprawy i przyzwyczajenia, aby stał się intuicyjny i ergonomiczny. Do tego poziom dodatkowego wyposażenia przytłacza – od różnych rodzajów masaży, przez możliwość wyboru „atmosfery”, po dodatkowe aplikacje i funkcje sieciowe. Kosmos – dosłownie i w przenośni.

Trochę żałuję, że nie miałem okazji przejechać się z tyłu, bo tam też sporo się dzieje, z dedykowanym tabletem, którym możemy sterować niemal wszystkimi funkcjami. Aż chciałoby się pojechać takim autem znad morza w góry. Tyle, że nie…
Elektryczny Mercedes EQS - silnik i napęd. Aż 761 mechanicznych koni, ale w ciasnej zagrodzie…
Przyznam się bez bicia – gaz do podłogi wcisnąłem dwa, może trzy razy. No bo… w zasadzie po co? Zespół napędowy generuje absurdalne 761 KM oraz 1020 Nm momentu obrotowego. Tysiąc dwadzieścia! Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 3,4 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h. No ale ponownie – po co? Na światłach jestem pierwszy nawet gdy skorzystam z 20 procent mocy. Raz zaskoczyłem jegomościa w całkiem nowym BMW M3 (to jeden z trzech razy, gdy wcisnąłem gaz do podłogi). Oczywiście zostawiłem go w tyle. Ja, jadąc ponad 5-metrową barką, która waży 2625 kilogramów (z tą furą dodatków pewnie sporo więcej). Na następnych światłach, gdy pokonany podjechał obok, jego zdziwienie zrobiło mi dzień. Szkoda tylko, że to wszystko bez żadnego polotu. Zdecydowanie bardziej wolałem spokojnie pokonywać kolejne kilometry, bo przyjemność ze spokojnej jazdy tym samochodem jest fenomenalna. Naprawdę, jedno z najprzyjemniejszych i najbardziej komfortowych aut, jakimi jeździłem.
Ale to przecież jest AMG! Tyle, że tak nie do końca. Bo AMG np. w przypadku Klasy S czy Klasy E oznacza samochód szybki, idealny do jazdy po autostradach w akompaniamencie widlastego silnika o przepięknym brzmieniu i na dystansie setek kilometrów. A tu nic się nie zgadza. Moc jest, osiągi również – to bez wątpienia – ale jest cicho (pomijając dźwięk generowany z głośników) i za daleko nie pojedziemy…
Gigantyczny akumulator trakcyjny oferuje aż 108,4 kWh netto, co według producenta ma przełożyć się na 562 kilometry zasięgu. Teoretycznie. Bardzo teoretycznie. Podczas testu było zimno (okolice zera, poranne lekkie przymrozki, ale bez ekstremalnych temperatur), więc pewnie 10-20 procent zużycia (może trochę więcej) było marnowane na dogrzanie baterii czy wnętrza (starałem się ubierać ciepło, aby nieco obniżyć zużycie). Czy udało mi się pokonać 562 kilometry na jednym ładowaniu? Nie. Ale bez problemu pokonałem 400 kilometrów jadąc dwa razy z Radomia do Warszawy i z powrotem. Nie snułem się również 90 km/h za ciężarówkami, tylko starałem się utrzymywać prędkość 120 km/h, czasami 110 km/h. Jak na takiego kolosa o takiej mocy, na dodatek zimą, nie jest źle. Ale – będę złośliwy – w Klasie S AMG musiałbym się cieplej ubierać, oszczędzać na ogrzewaniu, ograniczać prędkość i martwić się o to, czy dojadę i czy znajdę wolną ładowarkę (albo czynną… albo jakąkolwiek!)? Mając samochód za ponad milion złotych, chciałbym raczej pozbyć się tego typu ograniczeń. Ale co ja tam wiem. I tak mnie nie stać.
Mercedes AMG EQS - ceny i wyposażenie


Żeby wyjechać z salonu nowym Mercedesem-AMG EQS 53 4MATIC+ trzeba wyłożyć co najmniej 735 200 złotych. Ale zaznaczmy kilka ciekawszych pozycji w konfiguratorze, a cena poszybuje pod szklany sufit. Możemy bowiem dokupić takie smakołyki, jak:
- Pakiet wyposażenia wnętrza Manufaktur – 54 110 złotych
- Pakiet wyposażenia Premium Plus – 35 575 złotych
- Pakiet Executive Rear Plus – 50 599 złotych
- Pakiet AMG Dynamic Plus – 23 026 złotych
- Opcjonalny lakier Manufaktur (m.in. złoto Kalahari) – 33 963 złote
- Felgi 22-calowe – 12 664 złote
Dodatkowo dość często wybór jakiegoś pakietu wymaga od razu dodania innych opcji, więc po wybraniu najciekawszych pozycji cena przekracza barierę 1 000 000 złotych.
Podsumowanie
Mam pewien problem z tym samochodem, bo nie wiem, jak go ocenić. Czy jako całokształt, a wtedy ocena byłaby bardzo dobra (ten komfort i przyjemność ze spokojnej jazdy uzależnia), czy jako przedstawiciel świata AMG. Jeśli miałbym oceniać to, jak dobrym AMG jest ten model, to niestety ocena byłaby kiepska. Osiągi to nie wszystko, bowiem liczy się frajda z jazdy i to poczucie dominacji, a mimo wszystko potęga silnika spalinowego, podkręcona przez odpowiedni dźwięk, nie zostanie zastąpiona nawet przez kolejne zastępy mechanicznych koni. Po co to wszystko, jak nie ma chęci, by z tego skorzystać. Poza tym, z ciekawości skonfigurowałem odmianę EQS 450+ z napędem na jedną oś, mocą 350 KM i zasięgiem ponad 700 kilometrów (realnym pewnie 550-600) w cenie o ponad 200 000 niższej. Powtórzę opinię wielu, ale EQS jest świetny jako luksusowy elektryk, ale jako AMG – niekoniecznie.