TEST: Lexus RX 500h Direct 4. Z dbałością o (prawie) każdy szczegół
Lexus jest znany z dbałości o szczegóły w swoich modelach. Nie inaczej jest z RX-em, który nie tylko prezentuje się świetnie, jak na SUV-a ma bardzo zgrabną sylwetkę i przyjemne w odbiorze wnętrze, ale jest kilka szczegółów, które potrafią zirytować. Ale co najciekawsze, te szczegóły… nie są winą Lexusa. O co w tym wszystkim chodzi? Zacznijmy od początku.

Sportowa nuta, która… pasuje!
Lexus RX od zawsze kojarzył mi się z samochodem luksusowym komfortowym i eleganckim, więc dokładanie do tego jakichkolwiek sportowych dodatków i pakietów nie bardzo mi pasowało. Muszę jednak przyznać, że RX w wariancie F Sport prezentuje się bardzo dobrze i wiem, że największą rolę grają tutaj 21-calowe felgi w czarnym kolorze i z matowym wykończeniem. W połączeniu ze srebrnym, pozornie zwyczajnym lakierem, całość robi bardzo pozytywne wrażenie. Tak, wciąż wolałbym odmianę Omotenashi z większą ilością klasycznych dodatków, ale RX 500h dostępny jest tylko w wersji F Sport. Koniec i kropka! Trochę szkoda, że do testu nie otrzymałem wariantu z miedziano-złoto-różowym lakierem, ale ten srebrny (gdy był czysty) sprawiał genialne wrażenie! Liczne przetłoczenia nadwozia, załamania i krągłości sprawiały, że w pełnym słońcu lakier prezentował się fantastycznie. Do tego czarne akcenty na zderzakach, wielkie wloty powietrza (w tym niestety kilka atrap), imponujących rozmiarów grill przedni i strzeliste, bardzo smukłe klosze lamp. Po zmroku świetne wrażenie robi oczywiście szeroka listwa LED z tyłu. Warto zwrócić również uwagę na specyficzną linię dachu, która kończy się dość wcześnie i łagodnie opada zmieniając się w linię klapy bagażnika. Tak, z zewnątrz to jeden z najładniejszych SUV-ów na rynku i wizualnie mógłby chyba konkurować tylko z Cayenne Coupe i klasycznym Range Roverem Sport. Ale to tylko moje zdanie. A co znajdziemy w środku?
Mnóstwo nowoczesnych rozwiązań…
…które niewiele wnoszą. Teoretycznie wnętrze prezentuje się świetnie i w zasadzie również mam takie odczucia, ale nowoczesne rozwiązania, zmiany i porzucenie kilku klasycznych elementów jak np. pokrętła przy zegarach np. do zmiany trybów jazdy – to wszystko nie wpływa pozytywnie na ogólny odbiór. O co mi chodzi? O tym za chwilę, tymczasem warto wspomnieć, że deska rozdzielcza prezentuje się schludnie i stylowo, wykorzystując materiały premium, z czego Lexus jest znany od lat. Inspiracją dla kokpitu była filozofia Tazuna, co implikuje “lejce w uprzęży konnej”. Dzięki temu kierowca ma łatwy dostęp do wszystkich kluczowych funkcji i przełączników, a także do zaawansowanego systemu multimedialnego z dotykowym ekranem o przekątnej 12,3 cala i asystentem głosowym. I tutaj za chwilę dodam łyżkę dziegciu do beczki miodu.
System ten, choć znacznie ulepszony w porównaniu do poprzednich wersji, nadal nie osiąga ideału pod względem intuicyjności i funkcjonalności, co może być odbierane różnie – jednym nie będzie przeszkadzać, inni będą niezadowoleni. Otóż wspomniane pokrętła do zmiany trybów jazdy zniknęły, a wszystko zostało przeniesione na ekran główny. Nie ma nawet przycisków na konsoli centralnej. Jeśli chcemy zmienić tryb jazdy, trzeba wejść w dodatkowe menu, przewinąć w bok, wybrać tryb jazdy, zamknąć menu… trochę za dużo operacji. Ale to nie wszystko. Są jeszcze przycisko-gładziki na kierownicy. Reagują na dotyk, więc gdy szybko operujemy kierownicą np. na parkingu, możemy przypadkowo wywołać menu podręczne, które wyświetla się na head-up’ie. Kolejne dziwne rozwiązanie. Aby np. wyzerować pomiar spalania, musimy tego dokonać z menu na ekranie głównym. Zerowanie dystansu podróży natomiast znajduje się… pod przyciskiem po lewej stronie zegarów. Zerowanie podróży nie zeruje pomiarów spalania etc. Gdzie sens i logika? Dodatkowo, jeśli uruchomimy tempomat, nie będziemy mogli zmienić ustawień head-up’a. Nie rozumiem tego.
Ale po narzekaniach (tych będzie jeszcze kilka), trochę pozytywów. Siedzenia zapewniają komfort i odpowiednie podparcie, a przestrzeń dla pasażerów jest hojna, zarówno z przodu, jak i z tyłu pojazdu. W tylnej części kabiny znajduje się dużo miejsca na nogi, co sprawia wrażenie jazdy limuzyną średniej klasy z przestronnym wnętrzem. Wysocy pasażerowie mogą jednak odczuwać brak przestrzeni nad głową ze względu na nisko opadającą linię dachu, ale to dość powszechne w większości modeli typu SUV-coupe. Osoba siedząca na środkowym miejscu z tyłu znajdzie się na nieco podwyższonym siedzisku, z szerokim, ale niskim tunelem środkowym między nogami. Bagażnik o pojemności 612 litrów może nie dorównywać niektórym konkurentom, lecz jest wystarczający dla codziennych potrzeb. Tradycyjnie ani Toyota, ani Lexus nie chwalą się pojemnością bagażnika po złożeniu siedzeń.
Wrócę jeszcze na chwilę do kilku minusów. Te na szczęście, nie są do końca winą Lexusa, ale wypada o tym wspomnieć. Po pierwsze – to nie tylko w Lexusie – system ostrzegania o przekroczeniu prędkości. Oczywiście pika i denerwuje już wtedy, gdy przekroczymy prędkość o 1 km/h. Rozumiem, tak ma być, ale nie dość, że wyłączenie tego systemu wymaga przebicia się przez kilka ekranów menu, włącza się po każdym uruchomieniu auta, to na dodatek działa jak chce. Radary zbierają informacje ze znaków, które znajdują się np. na drogach dojazdowych obok, co skutkuje aktywacją ostrzeżeń o ograniczeniu do 70, 80, 90 itp. podczas jazdy drogą ekspresową. Podobnie w mieście – jadąc z prędkością 50 km/h system wymyśla sobie (brak żadnych znaków z takim ostrzeżeniem) ograniczenie do 30 km/h i oczywiście po minięciu skrzyżowania nie raczy tego ostrzeżenia wyłączyć. Niezwykle irytujące.
Kolejną ciekawostką jest fabryczny system alarmowy, który w losowych przypadkach uniemożliwia uruchomienie auta. Po kilku dniach miałem już spore obawy czy auto w ogóle zechce ruszyć za pierwszym razem. Oczywiście strajkował w najmniej odpowiednich momentach tj. wyjazd z myjni czy stacji benzynowej. Wsiadam do auta, naciskam pedał hamulca, zapinam pas, przyciskam przycisk Start/Stop, systemy się uruchamiają, ale… system hybrydowy nie jest gotowy. Czemu? Kluczyk w kieszeni, żadnych ostrzeżeń itp. Wyłączam auto i tak 2-3 razy, po czym nagle się udaje. Co zrobiłem źle? System alarmowy powinien pomagać, a nie utrudniać najprostsze czynności. Co ciekawe, w wielu Lexusach bywało podobnie, ale w tym konkretnym egzemplarzu było wybitnie coś nie tak. Co ciekawe, były dni, gdy wszystko działało za pierwszym razem. Pomijam już fakt, że od czasu do czasu auto pika i ostrzega bez powodu np. przy zamykaniu auta zaczyna kilkukrotnie pikać. Po co? Nie wiem, czy to kwestia ustawień, przyzwyczajenia itp., ale po tygodniu miałem już trochę dość.
Mocy pod dostatkiem, ale spalanie trochę rozczarowuje
Hybrydy Toyoty znane są z doskonałej wydajności i dopracowania pod względem efektywności paliwowej. Testowany RX500h z napędem na wszystkie koła wykorzystuje hybrydowy układ napędowy, który łączy turbodoładowany czterocylindrowy silnik o pojemności 2,4 litra i parę silników elektrycznych, aby wytworzyć 371 KM. Sam silnik spalinowy generuje 272 KM, ale wsparcie dwóch silników elektrycznych o mocy 182 i 109 KM daje systemowe 371 KM, co przekłada się na całkiem niezłą dynamikę. Moc kierowana jest na wszystkie koła (oczywiście nie fizycznie – tylną oś napędza silnik elektryczny), układ współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje imponujące 6,2 sekundy. Prędkość maksymalna to 210 km/h. Muszę przyznać, że ten dość ciężki i z pozoru ociężały SUV (2100 kilogramów masy) świetnie dawał sobie radę podczas dynamicznej jazdy niejednokrotnie zaskakując zrywnością. Owszem, zakręty nie są jego dobrą stroną, choć 21-calowe opony Michelin Sport 4 SUV dawały z siebie wszystko i jedynie na bardzo ciasnych zakrętach zdawały się docierać do granic swoich możliwości. Dodatkowo napęd jest płynny i bardzo przyjemnie rozwija moc, choć czasami zdarzały się drobne szarpnięcia i mocno odczuwalne przejścia pomiędzy napędem elektrycznym i spalinowym.
Miałem jednak wrażenie, że układ hybrydowy niespecjalnie radzi sobie z masą auta i tego wszystkiego jest za dużo. Silnik spalinowy włącza się bardzo często, nawet przy niskich prędkościach, co generuje spore spalanie. Tak, naprawdę spore i trochę niepodobne do hybryd japońskiej marki. O ile wersja 350h potrafiła zadowolić się 5-6 l/100 km w mieście, tutaj ten wynik… trzeba podwoić! W trasie jest nieco lepiej i spalanie wzrastało o 1-2 l/100 km, ale mimo wszystko, wynik w mieście przy normalnej jeździe uznaję za kiepski.
- Spalanie w trasie 120-140 km/h: 8-10 l/100 km
- Spalanie w trasie 70-100 km/h: 6-7 l/100 km
- Spalanie w mieście 50 km/h: 10-12 l/100 km
O ile wynik RX 350h pozytywnie mnie zaskoczył, tak w tym przypadku jestem nieco rozczarowany. Podobne wyniki spalania uzyskałem w Range Roverze Sport z silnikiem wysokoprężnym 3.0D I6 o mocy 300 KM. Tutaj mamy wyższą moc, ale układ hybrydy równoległej. Dodatkowo po pokonaniu ok. 470 kilometrów (z czego 300 w trasie), auto zażyczyło sobie wizyty na stacji paliw.
Lexus RX 500h ceny i wyposażenie
Za Lexusa RX 500h w odmianie F Sport Edition zapłacimy katalogowo 480 900 złotych, ale według aktualnego cennika obowiązuje rabat, który obniża cenę do 417 000 złotych. To przyzwoita oferta za kompletnie wyposażone auto z niewielkimi brakami i kilkoma udziwnieniami (które auto ich nie ma?). W moim egzemplarzu było naprawdę mnóstwo dodatków, co znacząco podnosiło komfort i przyjemność z jazdy. Mowa m.in. o:
- Podgrzewane i wentylowane fotele z przodu;
- Podgrzewane i wentylowane miejsca na kanapie z tyłu;
- Podgrzewane i elektrycznie regulowana kierownica;
- Dynamiczne adaptacyjne światła drogowe BladeScan;
- Zawieszenie adaptacyjne AVS;
- Zestaw audio Mark Levinson;
- Wbudowana nawigacja Lexus Link Pro: radio AM/FM z DAB;
- Elektrycznie otwierana i zamykana pokrywa bagażnika etc.
W opcjonalnym wyposażeniu znajdziemy jeszcze kilka gadżetów i dodatków tj.
- Pakiet Black (czarne dodatki i nakładki na nadwozie) – 2299 zł
- Pakiet Chrome (chromowane dodatki i nakładki na nadwozie) – 2299 zł
- Belki dachowe (poprzeczne) – 1893 zł
- Hak holowniczy – 3500 zł
Podsumowanie
O ile Lexus RX 350h bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, a niskie spalanie wręcz zaimponowało, tak po 500h spodziewałem się nieco lepszych wyników i ostatecznie czuję się odrobinę rozczarowany. Wysokie spalanie można w pewnym sensie usprawiedliwić dobrymi osiągami (choć nie do końca), ale irytująco działający system alarmowy i dziwne rozwiązania systemu info-rozrywki wprowadzają pewne zamieszanie. To wszystko można w dość prosty sposób naprawić (zmienić system alarmowy i poprawić aktualizacją system info-rozrywki). Szkoda, że Lexus od lat zdaje się nie zauważać tych drobnych problemów, o których mówią niemal wszyscy testujący. Gdy to zostanie zmienione, do Lexusa RX trudno będzie się przyczepić.