TEST: Ford Focus ST 2.3 EcoBoost 280 KM. Najlepszy HOTHATCH na rynku!
Ford Focus zarówno w wersji rajdowej, jak i pierwsza generacja modelu zachwycała sylwetką. Po 20 latach testujemy najnowsza propozycję Forda w wersji ST.
Ponad 20 lat temu, gdy na trasy rajdowe wyjechał Ford Focus WRC, byłem nim zachwycony. Zwinny, kompaktowy, niezwykle szybki, a za kierownicą siedział mój idol – Colin McRae. Seryjna wersja Focusa pierwszej generacji również zachwycała innowacyjną sylwetką. Czy dzisiejszy Focus również zachwyca? Nie ma już wiele wspólnego z rajdami, ale w wersji ST wciąż jest piekielnie szybki!


Uwielbiam auta, które mają rozdwojenie motoryzacyjnej jaźni. Z jednej strony potrafią wcisnąć w fotel, wystraszyć przechodniów i zaimponować dzieciakom. Takim, które marzą o takich autach! Z drugiej strony w spokoju dowiozą mnie do domu po pracy, pozwolą odebrać córkę z przedszkola i po drodze zrobić zakupy. Bez stresów, zamieszania i w spokojnej atmosferze. Taki jest właśnie Focus ST, czyli jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy hot hatch z segmentu C na rynku.
Czy jest zielony? Wściekle… i relaksująco!

Focus ST, szczególnie w takim kolorze, rzuca się w oczy. Jasne, są szybsze modele w tym segmencie. Są takie, które lepiej brzmią i szybciej przyspieszają. Są i takie z napędem na cztery koła i z szybką skrzynią automatyczną, ale Focus ST, którego mogłem przetestować, to w pewnym sensie klasyka gatunku. Mocny silnik o pojemności 2,3 litra, manualna, bardzo mechaniczna skrzynia biegów, napęd na przednią oś, sztywne, ale nie zabetonowane zawieszenie i krzykliwy, choć nie groteskowy wygląd. A do tego ta uniwersalność.
Włączasz normalny tryb jazdy i po prostu… jedziesz. Bez zamieszania, fajerwerków i popisów. Żadnych strzałów z rur, nerwowego przerzucania biegów, międzygazów itp. Po prostu niemal zwykły Focus z manualną skrzynią. Silnik 2.3 EcoBoost, o który więcej za chwilę, łagodnie wkręca się na obroty, choć przypomina o swoim charakterze przy dystrybutorze. Nie jest to oszczędne auto, ale chyba nikt tego nie oczekiwał?
Można jednak oczekiwać względnego komfortu, bowiem w trybie zwykłym zawieszenie… również jest zwykłe. Mocno utwardza się dopiero w trybie sportowym lub ST. I tak powinno być! Bez zbędnego komplikowania, setki ustawień itp. Chcę jechać spokojnie? To jadę spokojnie i całe auto powinno się temu podporządkować od razu. Chcę wariować, naciskam guzik i auto spina się jak postronek, by dać z siebie pełnię możliwości. Po co mi tryby na 46, 67 a może 87 procent?
Jak na przełęczy Col de Turini
To auto prowadzi się genialnie! W trybie ST wszystko twardnieje, silnik ochoczo wkręca się na obroty, a z wydechu co chwilę dobywają się soczyste strzały. Komputer serwuje nam również międzygazy przy redukcji biegów, więc możemy poczuć się jak kierowca rajdowy. Choć na chwilę i co najważniejsze, nie musimy przy tej okazji łamać przepisów i jechać jak wariat. Wystarczy kilka ostrych, następujących po sobie zakrętów lub szybszy łuk. Drugi bieg, gaz w podłogę aż do odcięcia, a wtedy tył delikatnie ucieka po przerzuceniu masy na przednią oś. Przednia zabawa! Fakt, trochę niedojrzała i „gówniarska”, ale po to jest takie auto, aby czasem się pobawić, a potem wrócić do normalności i spokojnej jazdy w mieście.
Szybkie zakręty dla tego auta to pestka, a wszystko oczywiście za sprawą mechanizmu różnicowego, który odpowiednio steruje momentem obrotowym na kołach przedniej osi, dzięki czemu możemy poznać efekt „wkręcania” się w zakręt. Tak, odpowiednie auto z przednim napędem to potrafi, choć trzeba o tym wiedzieć i odpowiednio w ten zakręt wejść. Jeśli ktoś notorycznie „wrzuca” Focusa ST w zakręt i potem narzeka, że jest podsterowny, to powinien udać się na podstawowe szkolenie z jazdy „ośką”. Odpowiednie sterowanie pedałem gazu pozwala uzyskać świetne efekty i mnóstwo frajdy z zarzucania tyłem, bo Focus ST to potrafi. Oj tak!
Potrafi również zostawić wielu oponentów w mocniejszych autach z tyłu, choć tutaj trzeba mieć szybkie nogi i ręce przy zmianie biegów. Ale gdy uda się to opanować, silnik 2.3 EcoBoost o mocy 280 KM i momencie obrotowym 420 Nm potrafi rozpędzić to auto od 0 do 100 km/h w 5,7 sekundy i osiągnąć nawet 250 km/h prędkości maksymalnej. Jest również wersja z automatem, która pewnie urwie odrobinę z czasu przyspieszenia, ale czy da tyle samo satysfakcji i frajdy? Chyba nie. Jeśli miałbym kupować Focusa ST jako jedyne auto, być może pokusiłbym się o automat, ale jako auto do zabawy, gdy obok w garażu stoi np. Explorer? Tylko manual!
Nowy system, ta sama nienaganna ergonomia
Akurat testowany przeze mnie Ford Focus ST był wersją po liftingu, która zmieniła między innymi system info-rozrywki. Poprzedni system był poprawny i… tyle. Było po nim widać upływ czasu. Nowa wersja jest zdecydowanie bardziej zaawansowana. Trudniejsza w obsłudze, owszem, ale to przez większą ilość opcji i możliwości. Po pewnym czasie można się do wszystkiego przyzwyczaić i docenić wszystkie niuanse. Minusy? Mimo wszystko wolałbym sterowanie „guzikowe” regulacja temperatury czy podgrzewaniem foteli. Opcje te są co prawda dotykowe, ale wystarczająco dobrze wyeksponowane, aby szybko je zmienić. Ekran jest zdecydowanie większy i ma niezłą rozdzielczość. Przed oczami mamy również spory wyświetlacz wirtualnych zegarów, który możemy w pewnym stopniu modyfikować i ustawiać wg. własnych preferencji. To wszystko sprawia mocno cyfrowe, odrobinę sztuczne wrażenie, ale pasuje do charakteru auta i co najważniejsze, jest czytelne.
Śpieszmy się kupować Focusa…

Tak, dni, a raczej lata Forda Focusa są policzone i zapewne nie doczekamy się nowej generacji. Na pewno nie w takiej formie i nie na rynku europejskim. Model Mondeo już pożegnał się z nami na dobre, więc jeśli ktoś chce kupić „klasycznego” Forda, sugeruję pośpiech. Tym bardziej, że po liftingu ten kompakt jest jeszcze lepszy. Tak czy inaczej odmiana ST w wersji 5-drzwiowej (jest również kombi) to koszt co najmniej 159 300 złotych. Czy to dużo? Moim zdaniem, za takie parametry i w dzisiejszych, trudnych motoryzacyjnie czasach, jest to rozsądna kwota. Za wersję z 7-biegowym automatem trzeba zapłacić 169 250 złotych. Za co możemy dopłacić?

- Lakier specjalny Mean Green – 5 000 PLN
- Pakiet Driver Assistance (adaptacyjny tempomat, kamera cofania itp.) – 2 800 PLN
- Pakiet Parking (kamera cofania, zabezpieczenie krawędzi drzwi, asystent parkowania itp.) – 2 850 PLN
- Zawieszenie adaptacyjne ST – 4 500 PLN
- System audio B&O – 3 200 PLN
- Dach panoramiczny – 6 200 PLN
Nie ma tego zbyt wiele i nawet, jeśli się postaramy, nie podniesiemy ceny Focusa ST powyżej 200 000 złotych.

Podsumowanie
Są auta nowocześniejsze, lepiej wykończone czy wyposażone w większą ilość gadżetów, ale Focus łączy w sobie świetny charakter, rewelacyjne prowadzenie i osiągi wersji ST z rozsądną ceną. Poza tym Focus po prostu dobrze wygląda, a wersja ST w kolorze zielonym to jeden z najlepiej wyglądających hot hatchy na rynku. Niestety jego czas powoli się kończy, a to ogromna strata dla rynku.