TEST: DS4 1.2 Hybrid 136 KM Pallas. Na pierwszy rzut oka jest premium!
Czy DS4 ma szansę być alternatywą dla niemieckiej lub japońskiej oferty? 200 000 zł to budżet, w którym znajdziemy sporo modeli Premium.


Wygląd DS4 naprawdę może się podobać! Jest ładnie!


Stylistyka DS4 odznacza się unikalnym i awangardowym charakterem. Przednia część pojazdu przyciąga wzrok dzięki charakterystycznym światłom do jazdy dziennej w kształcie… no właśnie, jakim? Mi to przypomina nieco zagięty kij do hokeja. W każdym razie sygnatura prezentuje się naprawdę ładnie i aż szkoda, że całości w mojej odmianie wyposażenia nie towarzyszyły matrycowe reflektory LED. Dynamiczne linie profilu, wysuwane klamki drzwi z chromowanym wykończeniem oraz opadająca linia dachu w stylu coupé nadają DS4 atletycznej sylwetki. Szczególnie spoglądając na auto od tyłu widać, że wizualnie to dość szeroka “żaba”. Aż prosi się o jakąś sportowo-elegancką wersję z prawdziwego zdarzenia, ale na to szanse są marne…

Chromowane detale zewnętrzne, w tym obramowanie górnej linii okien, akcenty na przednim grillu oraz emblematy DS, podkreślają usilną chęć przynależności do segmentu premium. Standardowo model ten wyposażony jest w 19-calowe obręcze kół o wzorze SAPPORO, ale mój testowany egzemplarz dostał ładniejszy wzór LIMA o tej samej średnicy. Wyposażenie obejmuje również akustyczną szybę przednią, automatyczne światła z funkcją powitania i odprowadzania do domu, automatyczne wycieraczki z regulacją częstotliwości, antenę dachową w kształcie płetwy rekina w kolorze nadwozia (lub czarnym, gdy wybrany jest czarny dach), a także chromowane logo DS umieszczone na grillu, klapie bagażnika i słupkach C.

O wyglądzie zewnętrznym można jeszcze ględzić długo, a i tak wariant Pallas to bazowa wersja, bowiem w ofercie są inne, jeszcze ładniejsze, z opcjonalnymi 20-calowymi obręczami. Wizualnie DS4 nie ma się czego wstydzić. A w środku?
We wnętrzu również premium na całego. No, prawie…
We wnętrzu DS4 również jest bardzo ładnie i cały ten obrazek początkowo jawi się bardzo przyjemnie i barwnie. Materiały są miękkie, jest sporo przyjemnej w dotyku skóry (ekologicznej rzecz jasna…), dobrej jakości tkanin, fikuśnych akcentów itp. Połyskującego plastiku jest co nieco, ale ładnie komponuje się ze srebrnymi wstawkami. Układ całości jest troszkę dziwny, ale w sumie DS musi być odrobinę niekonwencjonalny - taki ma charakter. Z drugiej strony kabina to w pełni cyfrowe środowisko, składające się z 10-calowego ekranu zastępującego tradycyjne zegary, 10-calowego ekranu systemu informacyjno-rozrywkowego oraz 5-calowego dotykowego ekranu DS Smart Touch do sterowania wybranymi funkcjami. Wygląda to nieźle, dodatkowy ekran ma kompletnie niewykorzystany potencjał (nie da się nim sterować jak gładzikiem w laptopie - szkoda), ale po kilku dniach odkryłem, że to wszystko to dość skuteczna zasłona dymna. Czemu?


Po pierwsze - fotel kierowcy skrzypi. Przy każdym ruchu, przyspieszaniu, hamowaniu etc. Ja wiem, że to pewnie (ale czy na pewno?) feler mojego egzemplarza, ale takich atrakcji nie doświadczyłem już dawno. Trochę to irytuje, ale to nie wszystko. System po uruchomieniu auta działa… źle, to mało powiedziane. Praktycznie przez niespełna minutę jest nie do użytku. Pomijam fakt, że po uruchomieniu auta i wrzuceniu biegu wstecznego, przez pierwsze kilka sekund (raz naliczyłem 11 sekund…) na ekranie kompletnie nic się nie dzieje, potem pojawiają się ikony z czujników parkowania, a po kolejnych długich sekundach obraz z kamery cofania. W najlepszym przypadku, gdy system już się “rozpędził”, od włączenia biegu wstecznego do pojawienia się widoku z kamery minęło 7 sekund. Serio?! Sam system nawet po jakimś czasie działa strasznie wolno, nie po drodze mu z intuicyjną obsługą, a i od czasu do czasu postanowi się zawiesić i np. wyłączyć całkowicie system audio. Takie wpadki w aucie - mimo wszystko dość drogim - które aspiruje do segmentu premium, po prostu nie powinny mieć miejsca.


Jeśli już jesteśmy we wnętrzu, to wypada wspomnieć, że przestrzeń dla pasażerów na tylnej kanapie można określić, jako rozsądną, choć wyższe osoby mogą odczuwać pewien dyskomfort. Pojemność bagażnika w wersji hybrydowej wynosi 430 litrów, co jest wartością typową dla segmentu. Po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń bagażowa zwiększa się do 1240 litrów, co pozwala na przewiezienie większego bagażu. Praktycznych rozwiązań praktycznie nie ma, ale po takie cechy zapraszamy do Volkswagena i/lub Skody.

Jak jeździ DS4? Czy silnik 1.2 Hybrid 136 KM daje sobie radę?
Obawiałem się, że w przypadku tego auta sprawdzi się powiedzenie: Nie jest szybkim, ale przynajmniej dużo pali! Na szczęście, kompletnie się to nie sprawdza. Fakt, jednostka napędowa raczej nie zapewni sportowych osiągów i emocji, ale sprawdza się w codziennej eksploatacji, radzi sobie z autem zarówno w mieście, jak i w trasie przy rozsądnych prędkościach, ale braki w dynamice wynagradza naprawdę niskim spalaniem. Układ hybrydowy działa przyjemnie i przewidywalnie, nie szarpie (z kilkoma drobnymi wyjątkami) i pozwala na pokonanie naprawdę sporego dystansu na zasilaniu z baterii i/lub żeglowaniu. Jak na miękką hybrydę - jest nieźle! Średnie spalanie w mieście oscyluje w granicach od 6 do 7 l/100 km. Gdy jechałem spokojnie, udało się zejść poniżej “szóstki”, ale nie kojarzę, abym nawet jeżdżąc dynamicznie, zobaczył na ekranie komputera powyżej 8 l/100 km. Spokojna i płynna jazda drogami podmiejskimi, z wykorzystaniem rekuperacji i przy umiejętnym operowaniu pedałem przyspieszenia (to kluczowe w tym napędzie), wiąże się ze spalaniem nawet w okolicach 5 l/100 km lub mniej! Jak dla mnie - rewelacja.
Nieco gorzej jest już z samą jazdą. Po odebraniu auta miałem wrażenie, że jest coś nie tak z oponami lub amortyzatorami. Po sprawdzeniu ciśnienia i lekkiej korekcie (było o 0,2 bara za dużo wg. tabliczki), niewiele się zmieniło. A o co chodzi? Auto jest niestabilne na nierównościach. Jest komfortowo, nawet dość cicho przy jeździe po kiepskiej nawierzchni, ale nawet jadąc na wprost, gdy koła wpadną w nieco głębszą dziurę (np. nieco zapadniętą studzienkę), autem nieprzyjemnie szarpnie. Czuć wtedy, że karoseria delikatnie się przemieszcza w kierunku kół, które wjechały w dziurę. O ile przy prędkościach miejskich jest to nieprzyjemne, ale niegroźne, tak na szybszym łuku auto odczuwalnie traci stabilność. Nie kojarzę, abym miał takie nieprzyjemności z innymi modelami DS4 np. z hybrydą plug-in. Może to kwestia mojego egzemplarza, może dziwnego zestrojenia zawieszenia w wersji 1.2 Hybrid.
Nie wiem, czy jestem jakoś szczególnie wyczulony na tak dziwną charakterystykę zawieszenia (choć lubię komfortowe nastawy), ale podróż po zniszczonej nawierzchni np. bocznych dróg miejskich przy rozsądnych prędkościach nie należało do przyjemnych. Jeśli jednak droga jest w miarę równa i nie ma w niej głębszych dziur, jazda DS4 jest naprawdę przyjemna.
Cena startowa jest do przyjęcia, ale potem…
Cena katalogowa testowanego modelu DS4 1.2 Hybrid 136 KM w wersji Pallas zaczyna się od 153 700 złotych. Nie jest to niby jakaś zaporowa kwota, ale gdy zechcemy mieć topową odmianę Etoile ze skórzaną tapicerką, to zapłacimy już 189 700 złotych. Dorzućmy do tego jakiś lakier, kilka dodatków i zbliżymy się do około 200 000 złotych, a przecież wciąż pod maską będziemy mieć trzycylindrowy silnik 1.2 Hybrid o mocy 136 KM! Moim zdaniem - spora przesada. W wersji Pallas za około 160 000 złotych to jeszcze ma jakiś sens i nie przekracza granicy opłacalności, ale 200 000 złotych? To już wolałbym skromniej wyposażoną hybrydę plug-in tj. 1.6 E-Tense o mocy 225 KM.
DS4 vs konkurencja cenowa
Za około 200 000 złotych konkurencja jest naprawdę konkretna np.:
- Audi A3 (S line) 1.5 TFSI 150 KM (AT7) - od 151 100 złotych
- BMW Seria 1 (Standard) 2.0 123 xDrive 204 KM (AT7) - od 175 000 złotych
- Mazda 3 (Takumi) 2.0 Skyactiv-X AWD 186 KM (AT6) - od 172 900 złotych
- Mercedes Klasa A (AMG Line) 2.0 250 4MATIC 224 KM (AT9) - od 202 493 złote
- Volkswagen Golf GTI Clubsport 2.0 TSI 300 KM (AT7) - od 163 790 złotych
Nie wymieniam dalej, bo z każdą kolejną pozycją pogrążam DS4 jeszcze bardziej…
DS4 2025. Czy warto?
W tej cenie? Niespecjalnie. W topowej odmianie za około 200 000 złotych? Zdecydowanie nie! Mimo mojej sporej sympatii do tego modelu, trudno jest mi go komukolwiek polecić. DS4 to na pewno ładne auto, a z silnikiem 1.2 Hybrid 136 KM, choć mało prestiżowo, to na pewno bardzo oszczędnie. Ale czy ktoś kupujący tego typu auto stawia oszczędną jazdę na pierwszym miejscu? Do tego te jakościowe niedoróbki, dziwny charakter zawieszenia i cena, która stawia DS4 na przegranej pozycji w pojedynku z większością konkurentów. Szkoda, bo pierwsze wrażenie jest bardzo dobre.