TEST: DS 7 Crossback 1.6 E-Tense 300 4x4. Wysiadać się nie chce!
Bardzo często słyszę, głównie od laików motoryzacji, że DS to taki droższy Citroen. Prawdy w tym jest niewiele. Owszem, DS bazuje na Citroenie i dzieli z nim sporo podzespołów, ale porównywanie podobnych modeli tych dwóch marek, to jak porównywanie Władysławowa do Nicei. Jest plaża, morze, promenada itp. Ale to jednak nie to samo, prawda?

Dlatego też nie dziwię się przedstawicielom DS-a, że dostają białej gorączki na samo wspomnienie o tym porównaniu. Nie da się tego całkowicie zaprzeczyć, bowiem DS 7 Crossback dzieli z Citroenem C5 Aircross płytę podłogową, jednostki napędowe i pewnie jeszcze kilka innych podzespołów, ale nie możemy słuchać opinii takich dyletantów. To tak, jakbyś zbudował własnymi rękami piękny dom, wypielęgnował ogród, urządził wnętrze, a sąsiad powiedziałby: „Pff, ja też postawiłem domek i urządziłem ogród. Nic trudnego!”. Spoglądasz za płot, a tam drewniana altanka zarośnięta chaszczami. Nóż się w kieszeni otwiera…
Cudowne zawieszenie i przeciętny napęd
Jazda DS 7 Crossback, podobnie zresztą jak DS 9, to prawdziwa przyjemność. To rewelacyjne zawieszenie DS Active Scan Suspension naprawdę działa genialnie i co prawda znacząco odstaje od rozwiązań pneumatycznych w innych markach premium, ale francuscy inżynierowie zrobili kawał świetnej pracy z dopracowaniem tego systemu niemal do perfekcji. W sumie, jakby mi ktoś wmówił, że to zawieszenie pneumatyczne, to może bym uwierzył. Nie jest idealne, ale i tak zapewnia świetny komfort na nierównościach. Jedynie drobne, powtarzające się nierówności jak np. kostka brukowa lub porowata nawierzchnia usiana drobnymi dziurami, potrafi wyprowadzić całość z równowagi. Jest komfortowo, ale zawieszenie wydaje wtedy z siebie trochę za dużo niepotrzebnych dźwięków. Oczywiście jest to zawieszenie aktywne, więc możemy zmieniać tryby jazdy i odczuwać inną charakterystykę. W trybie sport „zawias” wyraźnie się utwardza, ale przyznam szczerze, że w takich autach w tryb sport przełączam się raz, żeby sprawdzić jak działa. Potem w ogóle z niego nie korzystam. Jest? Jest, koniec tematu.
Sportowe emocje może obiecywać również napęd. W końcu moc 300 KM i napęd na cztery koła kojarzą się m.in. z rajdami. No tak, kojarzą się, ale w rzeczywistości jest z tym średnio. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli napędu hybrydowego. Jest to układ 1.6 E-Tense o mocy systemowej 300 KM, który kieruje napęd na wszystkie koła za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni manualnej. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 6,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 220 km/h. Brzmi nieźle, prawda? Tak, auto jest szybkie, dynamiczne, bezproblemowo przyspiesza w trasie, ale za każdym razem, gdy wbijam pedał gazu do oporu, mam wrażenie, że silnik benzynowy 1.6 błaga o litość. Wyje, wkręca się na obroty i… niewiele z tego wynika. Co prawda ma wsparcie ze strony silników elektrycznych, ale działa to tylko na początku, a potem biedny benzyniak samodzielnie musi radzić sobie z dużym nadwoziem o wadze ponad 1800 kilogramów. Ustalmy coś – to nie jest auto sportowe. Gdy nie będziemy podchodzili do DS 7 Crossback oczekując emocji, będzie wszystko OK. Poza tym na „prądzie” uda nam się pokonać bez problemu ponad 35 kilometrów. Jak się postaramy, będzie to ponad 40, o ile oczywiście wcześniej naładujemy baterie. Kolejny kamyk do ogródka to zbiornik paliwa – skromne 43 litry.
Za wygląd dałbym się pokroić. Ale tak trochę…
Od samego początku DS 7 Crossback wzbudzał zainteresowanie swoim wyglądem. No nie oszukujmy się – to auto jest piękne. Linia, proporcje i przede wszystkim detale. Tak, to one „robią robotę”! Chromowane listwy, misternie zaprojektowany grill, ładne felgi no i światła. Te z przodu to techniczna perełka, a ich włączanie i wyłączanie podczas otwierania i zamykania auta to prawdziwy spektakl. W jednej lampie są trzy kryształy, które obracają się jeden za drugim. To jest już na rynku jakiś czas, a nadal imponuje i hipnotyzuje. Tylne lampy też są piękne, a laserowo wycinane wzory sprawiają, że można się dosłownie zapatrzeć.
We wnętrzu również jest świetnie, choć niektóre rozwiązania nie należą do ergonomicznych. Sterowanie szybami wylądowało na konsoli środkowej, kierownica zasłania kilka przełączników pod ekranem, a te – niestety – są dotykowe. Sterowanie ustawieniem lusterek jest umieszczone w tragicznym miejscu – po lewej stronie za kierownicą – więc za każdym razem trzeba się na chwilę pochylić. Na szczęście to ustawia się raz i koniec. To wszystko to przerost formy nad treścią? Trochę tak, ale jaka to forma! Piękna!
Miejsca nie brakuje, mimo iż to w sumie kompaktowy SUV. Z tyłu również jest niezwykle wygodnie, ale trzy osoby mogą narzekać na lekki ścisk. No ale jak wspomniałem, to kompaktowe, choć wyglądające statecznie auto. Jakość materiałów również zasługuje na pochwałę, a te wszystkie przełączniki i guziki są pięknie stylizowane. W Citroenie takich detali i jakości materiałów nie znajdziemy. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pomarudził na konfigurację. Ja zdecydowanie wybrałbym inny lakier i wnętrze, bo połączenie czarnego lakieru i czarnego wnętrza mimo wszystko trochę przytłacza i sprawia, że te wszystkie smaczki są jakby zakamuflowane.
DS 7 cena
Teraz przechodzimy na grząski teren, bowiem DS 7 Crossback nie jest tani. W testowanej konfiguracji tj. z napędem 1.6 E-Tense 300 4x4 i z wyposażeniem Rivoli, cena tego auta to 261 900 złotych. To dużo. A gdy dodamy większość elementów z wyposażenia opcjonalnego, cena podskoczy do ponad 300 000 złotych. Poniżej wybrane pozycje z menu:
- Wnętrze DS Opera ze skórzaną tapicerką i perłowymi przeszyciami – 14 400 złotych
- Lakier opcjonalny – 4000 złotych
- 20-calowe felgi Tokyo – 2500 złotych
- DS Park Pilot – 3500 złotych
- System audio Focal – 5000 złotych
- Dach panoramiczny – 5000 złotych
- Klimatyzacja dwustrefowa z filtrem AQS – 1000 złotych
- DS Night Vision – 6500 złotych
Wiecie, gdzie jest największy problem? Konkurencja. Przykład? Od razu dość bolesny, a mianowicie Mercedes GLC 43 AMG z 3-litrowym silnikiem V6 o mocy 390 KM z napędem na cztery koła i 9-biegowym automatem. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 4,9 sekundy, prędkość maksymalna 250 km/h a to wszystko w cenie 302 100 złotych. Jak ktoś się upiera na hybrydę plug-in, za 239 100 złotych jest wersja 300e z 2-litrową benzyną i mocą systemową 320 KM. A to wszystko tylko w stajni Mercedesa.
Galeria
DS 7 Crossback to świetne auto. Wygodne, szybkie, choć zdecydowanie niesportowe. Przeciętnie oszczędne (w mieście ponad 9 l/100km, w trasie około 7 l/100km), ale niesamowicie wygodne, komfortowe i bardzo ładne, zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Choć cena katalogowa samochodu sprawia, że w takim budżecie wolimy wybrać inny model z czołowych marek Premium warto skorzystać z oferty Superauto.pl i skorzystać z atrakcyjnych rabatów firmowych, dzięki czemu cena samochodu w bogatej konfiguracji staje się konkurencyjna względem innych samochodów tego segmentu.







