TEST: BMW M3 Competition Touring. Argument dla petrolheada
Gdy miłośnik motoryzacji i fanatyk marki BMW musiał kupić auto rodzinne, do tej pory mógł rozważać głównie SUV-y np. X3 M lub X5 M. Na szczęście bawarscy inżynierowie wreszcie zlitowali się nad uciemiężonymi i zaoferowali coś, co spodoba się rodzinie i miłośnikom dynamicznej jazdy.

Teoretyczna dyskusja związana z wyborem samochodu rodzinnego:
- Kochanie, musimy kupić samochód rodzinny, bo w tym Twoim kompletnie się nie mieścimy!
- Oczywiście, zobacz ten. Ma duży bagażnik, praktyczne rozwiązania, świetne wyposażenie, jest bezpieczny i wygodny.
- No dobrze, ale czemu jest taki drogi?!
- Słucham, mówiłaś coś? Nic? To dobrze, bo już zamówiłem!
BMW M3 2023. Pierwsza w historii i od razu najlepsza!
To w zasadzie pierwsze BMW M3 Touring w historii. Co prawda było kilka prób, projektów, krótkich serii, ale dopiero teraz mamy dostęp do pełnoprawnej, prawdziwej M3-ki w kombi. I już na dzień dobry auto urywa głowę i sprawia, że niemal każdy, kto choć trochę interesuje się motoryzacją, odwraca głowę, pokazuje kciuki w górę, zagaduje, dopytuje, robi zdjęcia itp. Testowałem wiele aut, w tym również o wiele droższych, szybszych, bardziej egzotycznych (tak mi się zdawało), ale to M3 Touring wymęczyła mnie psychicznie, bowiem nie mogłem przejechać spokojnie przez miasto z rodziną na zakupy. W okolicy dużej galerii handlowej w Radomiu, gdzie jest dość duży ruch, czekało na mnie (jakim cudem?) kilkunastu tzw. spotterów z telefonami i każdy chciał mieć najlepsze ujęcie. To naprawdę fajne uczucie, ale na dłuższą metę… trochę męczące.
W ogóle koncepcja takiego piekielnie mocnego kombi jest trochę dziwna, ale przecież jest na rynku kilka propozycji. Z jednej strony możesz takim autem wozić rodzinę, psa, kosiarkę, rowery czy worki z cementem, a wszystko to pomieścić w sporym bagażniku (500-1510 litrów), możesz wybrać się nim na dalekie wakacje i nikt nie będzie zmęczony hałasem czy zabetonowanym zawieszeniem. Ale jeśli jesteś sam, masz na to ochotę, a najlepiej – pojedziesz M3 Touring na tor – wtedy zaczyna się zabawa i objawia się ukryty sens tego samochodu. To połączenie zwrotności M4, stylistyki M3 i praktyczności X3 M w jednym. Ale gdy naciśniesz jeden z konfigurowalnych przycisków M1 lub M2 (opcji do przypisania jest mnóstwo), wyłączysz kontrolę trakcji i zmienisz napęd na 2WD…
Wrzask rzędowej „szóstki” szybko uzależnia…

…a wtedy zaczyna się poszukiwanie okazji, gdzie można choć na chwilę „depnąć”. Nie zawsze trzeba naginać ograniczeń prędkości, choć trzeba uważać, bo sprint do dopuszczalnych wartości jest błyskawiczny. W mieście na światłach praktycznie zawsze jestem pierwszy. W końcu kto po rodzinnym kombi spodziewa się osiągów niemal supersamochodu. Podobnie jest na trasach szybkiego ruchu, a włączanie się do ruchu z pasa rozbiegowego jest świetną zabawą! Wjeżdżam z zaniżoną prędkością, widzę w lusterku, jak inni mi robią miejsce, a ja wciskam gaz do dechy i wruuuuu….!! Jestem momentalnie przed nimi! No dobrze, ale już, spokojnie, trochę powagi…
Tak, w tym aucie trudno zachować powagę, bo po włączeniu tryby 2WD (konieczne wyłączenie DSC) i ustawieniu odpowiedniego poziomu kontroli trakcji (w 10-stopniowej skali), można większość zakrętów brać kontrolowanym poślizgiem i to z niewielką prędkością! Spokojny drift po rondzie z rodziną na pokładzie? Jasne! Moment, napisałem to?
BMW M3 przyspieszenie


Do napędu BMW M3 Competition Touring służy ta sama rzędowa 3-litrowa „szóstka”, którą znajdziemy w M3 w wersji sedan i M4. Tutaj od razu mamy pakiet Competition, czyli moc podniesioną do 510 KM i aż 650 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna to ograniczone elektronicznie 250 km/h, a sprint do setki zajmuje 3,6 sekundy. Oczywiście ogranicznik można zdjąć pakietem M Driver, a wtedy prędkość rośnie do 280 km/h. Ale jak się ma przyspieszenie wersji Touring do reszty M-ek?

W sumie różnica jest w zasadzie „papierowa”, bowiem różnica w przyspieszeniu to 0,1 sekundy – M3 z nadwoziem sedan i M4 z nadwoziem coupe robią sprint od 0 do 100 km/h w 3,5 sekundy. Mówimy oczywiście o topowych odmianach (pomijając limitowaną wersję CS o mocy 551 KM) z napędem xDrive. W zasadzie różnica jest nieodczuwalna i może być zniwelowana np. przyczepnością, rodzajem nawierzchni, temperaturą a nawet tym, czy kierowca zjadł wcześniej dużego kebaba na cienkim cieście, czy tylko wypił zieloną herbatkę.
Ile kosztuje BMW M3?
W trybie M i z wybranym napędem 2WD auto jest nerwowe i naprawdę chętnie zamiata tyłem, więc naprawdę trzeba uważać, ale gdy dojdzie się do wprawy, a nie trwa to długo, można poczuć się w tym aucie naprawdę pewnie. Może nawet za pewnie, bo lekkie uślizgi uzależniają i można przesadzić. Ale driftowanie M3 Touring… jakie to robi wrażenie! Jeśli chodzi o cenę, wersja Touring (występująca tylko w wersji Competition i z napędem xDrive) jest najdroższa, zgadza się, ale te różnice nie są specjalnie wyraźne. Przy kwocie dobijającej do 500 000 złotych, różnica maksymalnie 12 000 złotych na niekorzyść Touringa nie jest aż tak zła tym bardziej, że mamy mimo wszystko najbardziej praktyczne nadwozie. Mówimy zatem o kwocie 497 000 złotych, ale jak to zwykle bywa z BMW, końcowy rachunek po dodaniu „tego i owego” wzrośnie.
Dopłacamy m.in. za:
- Opcjonalny lakier – od 4900 do 9400 zł
- Opcjonalne felgi – od 1800 do 4700 zł
- Opcjonalna tapicerka – od 1800 do 12 400 zł
- Listwy ozdobne wewnątrz – od 1500 do 6100 zł
- Pakiet M Driver – 12 000 zł
- Pakiet Innowacji (m.in. asystent świateł drogowych, reflektory laserowe etc.) - 18 100 zł
- Pakiet M Race Track (Kubełkowe fotele przednie, ceramiczne hamulce etc.) – 75 800 zł
Opcji jest jeszcze na kilkadziesiąt tysięcy, więc można wyspecyfikować M3 Touring na co najmniej 650 000 złotych. Sporo.
Podsumowanie

BMW M3 Touring jest fantastyczna i nie jestem w tej opinii oryginalny. Najlepsza „M-ka” w ofercie? Na chwilę obecną – chyba tak. Bawarczycy zrobili niesamowitą robotę i wykazali się ogromną odwagą wypuszczając ten model na rynek. Robi on piorunujące wrażenie wszędzie tam, gdzie się pojawi a najlepsze jest to, że… wszyscy zapomnieli o przodzie. A przecież jeszcze nie tak dawno większość hejtowała stylistykę pod niebiosa. Opatrzyło się? Zaczęło się podobać? Nie wiem, ale praktycznie od wszystkich słyszałem opinie, że auto jest świetne. Ja nadal wolałbym nieco zgrabniejszy przód, ale cała reszta – czapki z głów.