PIERWSZA JAZDA: Porsche Cayenne. Wersja druga, poprawiona!
Wbrew temu co mówią ortodoksyjni fani marki, Porsche po raz kolejny zaproponowało klientom samochód idealny. Nowe, odświeżone Porsche Cayenne to nie tylko lifting maski czy wiele funkcjonalnych zmian we wnętrzu, to przede wszystkim oferta, w której obok modnej hybrydy znajdziemy stare, dobre V8!

Porsche miało w ostatnich kilkunastu latach kilka kluczowych dla swojej historii momentów. Pozornie – będących gwoździem do trumny. Ortodoksyjni fani marki wielokrotnie wieszczyli upadek, snuli teorie, twierdzili, że marka robi skok na kasę i rozmienia się na drobne. I co? Obecnie to jeden z najlepszych producentów luksusowych aut sportowych na świecie i niewiele wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Przy okazji premiery i pierwszych jazd odświeżonym modelem Porsche Cayenne po raz kolejny przekonałem się, że przyszłość jest niezagrożona.
Ja wiem, że wielu uważa Porsche za markę przereklamowaną. Jest droga, jakość wykończenia już nie ta, że awaryjność, że tradycja zanika itp. itd. Każdy ma prawo do swojego zdania zarówno negatywnego, jak i pozytywnego. Niektórzy są wielkimi miłośnikami Łady. Inni kochają stare francuskie wozy, jeszcze inni są bez pamięci zakochani w Ferrari. I co? I nic! Każdy ma prawo do własnego zdania, pasji, przekonań itp. Nikogo, kto uwielbia np. Citroena nie zniechęci fakt, że te auta kiepsko się prowadzą, mają nieciekawe opinie, jeśli chodzi o niezawodność itp. Co z tego! Miłości i pasji czasami się nie wybiera i lepiej być ślepym na zjadliwe argumenty przemądrzałych.

Porsche marką prokliencką

Od pewnego czasu mam słabość do tej marki. Nie jestem w niej zakochany bez pamięci. Nie jestem też ślepy na błędy i niedoskonałości. Nie jestem również fanem wszystkich zmian i posunięć. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem pełen podziwu do umiejętności inżynierów! To, co oni potrafią zrobić z autem, jego prowadzeniem i tym, jak mnóstwo frajdy daje, to nie mieści się w głowie. I jestem pewny, że większość sceptyków, narzekaczy i tych, którzy twierdzą, że to przereklamowane auta, nigdy nie siedziała za kierownicą jednej z mocniejszych wersji na torze. Ja siedziałem, jeździłem i przedtem myślałem podobnie – milion za 911? No przesadzają! Wsiadłem, pojeździłem i gdy doszedłem do momentu, w którym jechałem na 90-95% swoich możliwości i miałem wrażenie, że więcej się nie da, po kilku okrążeniach okazywało się, że to nie było nawet 10% możliwości auta, bo mogłem jechać jeszcze szybciej. I jeszcze. I jeszcze! Trzeba to poczuć, przejechać się, wystraszyć kilka razy na zakręcie, aby zrozumieć.
Nowe Porsche Cayenne - co się zmieniło?
Tak, poprawili i tak już genialny samochód. Ja wiem, że Cayenne namieszał w głowach miłośników marki. Gdy pojawił się po raz pierwszy w 2002 roku, wszyscy łapali się za głowy i pomścili na Porsche pod niebiosa twierdząc, że rzucili się na kasę i zbezcześcili swoją tradycję. No cóż – okazało się, że to były bzdury. Za sprawą takich modeli, jak Cayenne, Panamera czy Macan, duch marki, tradycja trwają nadal pod postacią modeli 911 czy Cayman. Sprzedając mnóstwo „wyklętych” modeli, Porsche ma środki na to, aby rozwijać swoje legendy.
A jeden z tych „wolumenowych” modeli – Cayenne – przeszło ostatnio dość głęboki lifting i o ile na pierwszy rzut oka zmieniło się stosunkowo niewiele, tak w środku nastała mała rewolucja. Tak, z zewnątrz tego nie widać, ale we wnętrzu, a dokładnie w kokpicie auta zmiany są bardzo głębokie. Zmiany są również jeszcze głębiej, ale o nich za chwilę. Czy nowości na desce rozdzielczej mi się podobają? Tak… i nie. Lubiłem nieco staroświecki, klasyczny charakter Cayenne ale rozumiem, że model potrzebował szerokiej aktualizacji. Szkoda tylko, że zamiast ładnie wyglądającej „stacyjki” po lewej stronie, pojawił się brzydki przycisk Start/Stop, a zamiast ładnie zaprojektowanego lewarka automatycznej skrzyni, mamy mały przełącznik po prawej stronie kierownicy. To wszystko znamy z modelu Taycan i akurat te dwa elementy do mnie nie przemawiają. Cała reszta jednak…
No dobrze, może jeszcze ekran zamiast zegarów jest trochę nijaki, ale cała reszta – na plus! W nowym Cayenne Porsche zintegrowało całkowicie zmienioną koncepcję wyświetlania i sterowania. Nowe Porsche Driver Experience, wprowadzone po raz pierwszy w Porsche Taycan, koncentruje się na osi kierowcy i optymalizuje działanie. Funkcje, z których często korzysta kierowca, znajdują się bezpośrednio na kierownicy lub bezpośrednio obok niej. Przeprojektowany kokpit Cayenne zawiera też w pełni cyfrowy 12,6-calowy zestaw wskaźników o zakrzywionej konstrukcji i różnych opcjach wyświetlania. Zoptymalizowany wyświetlacz head-up jest dostępny jako opcja. Standardowy 12,3-calowy centralny wyświetlacz Porsche Communication Management (PCM) płynnie integruje się z nową deską rozdzielczą i zapewnia dostęp do wszystkich istotnych funkcji pojazdu. Po raz pierwszy po stronie pasażera dostępny jest wyświetlacz o przekątnej 10,9 cala. Wzbogaca to wrażenia pasażera z przodu, wyświetlając dane o osiągach, zapewniając oddzielny dostęp do elementów sterujących systemu informacyjno-rozrywkowego oraz, w zależności od rynku, opcję przesyłania strumieniowego wideo podczas jazdy.
Muszę się przyzwyczaić do nowego wnętrza Cayenne, ale pomijając kilka elementów, które wprowadzają zbyt surowy, techniczny klimat, w środku jest naprawdę przyjemnie.
Nowe Porsche Cayenne - z zewnątrz niezbędna kosmetyka…
Nowe Cayenne ma teraz poprawiony, jeszcze bardziej wyrazisty i atletyczny wygląd. Nowy przód w połączeniu z bardziej wysklepionymi błotnikami, nową maską i technicznie wyglądającymi reflektorami podkreślają szerokość samochodu. Trójwymiarowe tylne światła, uporządkowane powierzchnie i nowy tylny zderzak ze zintegrowanym uchwytem tablicy rejestracyjnej charakteryzują tył nowego Cayenne. Rozszerzona paleta kolorów o trzy nowe barwy, lekkie pakiety sportowe pozwalające zaoszczędzić do 33 kilogramów dla Cayenne Coupé oraz szeroka gama 20-, 21- i 22-calowych kół umożliwiają jeszcze szerszą konfigurację nowego Cayenne pod indywidualny gust każdego klienta. Co jeszcze? Reflektory Matrix LED są teraz standardowym wyposażeniem nowego Cayenne, natomiast reflektory HD-Matrix LED to nowa funkcja opcjonalna. Dzięki dwóm modułom o wysokiej rozdzielczości i ponad 32 000 pikseli na reflektor, możemy jechać cały czas na światłach „długich” bez obawy, że kogokolwiek oślepimy, a system samodzielnie „wytnie” snop światła z ogromną precyzją. Jasność modułów mogą być regulowane w ponad 1000 krokach w zależności od sytuacji na drodze. Niby drobiazg, ale dobre światła w takim aucie to podstawa. W zasadzie zmiany w wyglądzie mamy za sobą, więc przejdźmy do tego, co najważniejsze, ale czego nie widać na pierwszy rzut oka.

Porsche Cayenne wnętrze - niemała rewolucja!
Porsche wyposaża teraz Cayenne w standardzie w zawieszenie ze stalowymi sprężynami, w tym Porsche Active Suspension Management (PASM). Nowe amortyzatory z technologią dwuzaworową zapewniają optymalne osiągi we wszystkich sytuacjach na drodze. W szczególności komfort przy niskich prędkościach, prowadzenie podczas dynamicznego pokonywania zakrętów oraz wsparcie pochylenia i przechyłu zostały wyraźnie poprawione. Wrażenia z jazdy można dodatkowo zwiększyć dzięki nowemu adaptacyjnemu zawieszeniu pneumatycznemu z technologią dwukomorową i dwuzaworową. Poprawia to wrażenia z jazdy, stabilizuje pojazd i upraszcza prowadzenie na drodze i w terenie w porównaniu zarówno ze standardowym zawieszeniem, jak i poprzednim modelem. Jednocześnie adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne poprawia precyzję jazdy i osiągi oraz ogranicza ruchy nadwozia w dynamicznych sytuacjach drogowych. No dobrze, brzmi to ciekawie i przekonująco, ale nawet szczegółowy opis nie odda tego, jak to auto się prowadzi.
Podczas pierwszych jazd testowych prowadziłem model Cayenne S oraz Cayenne E-Hybrid. Przyznam, że prowadząc „S-kę” czułem się jak w napompowanym hot hatchu! Auto jest wielkie i ciężkie i takie sprawia wrażenie na zewnątrz oraz podczas spokojnej, relaksującej jazdy. Jest komfortowo, przyjemnie, płynnie, ale układ kierowniczy nie daje zapomnieć o tym, że jedziemy Porsche. Wystarczy mocniejszy ruch kierownicą, aby auto dało o sobie znać. Ale… jak przejdziemy w tryb Sport nie tylko silnik i przekładnia automatyczna da do zrozumienia, że pod maską sporo się dzieje. Zawieszenie robi się sztywne, ale nie sprawia wrażenia zabetonowanego. Nie jest tak, że czujemy każdą nierówność nawierzchni i przenosi się to na fotel fundując błyskawiczny ból kręgosłupa i pośladków. Nie wiem jak to jest zrobione, jak to działa, ale czułem niemal każdy kamień na nawierzchni, każdy niuans asfaltu, ale nie czułem się jak w pralce automatycznej podczas wirowania. Pokonywanie zakrętów to czysta przyjemność i miałem wrażenie, że nadwozie nie przechyla się nawet o milimetr dając genialne wręcz poczucie pełnej kontroli nad autem. Dosłownie – jak w mocnym hot hatchu! Jak oni to robią!
Jest V8! Jest i hybryda…
Nie będę czarował – Cayenne S Coupe to auto, które chciałbym mieć! Jest również bazowe Cayenne i wersja E-Hybrid, ale dla kogoś, kto czerpie frajdę z jazdy i kocha motoryzację, to wersja S będzie jedyną słuszną. Ale od początku. W Europie debiutuje nowe Cayenne z trzema różnymi wersjami silnikowymi. Gruntownie zmodyfikowana wersja 4,0-litrowego silnika V8 biturbo, opracowana przez Porsche, zastępuje poprzedni silnik V6 w nowym Cayenne S. Z maksymalną mocą 474 KM i momentem obrotowym 600 Nm – 34 KM i 50 Nm więcej niż jego poprzednik – przyspieszenie wersji konwencjonalnej oraz Coupe od 0 do 100 km/h zajmuje 4,7 sekundy. Maksymalna prędkość wynosi 273 km/h. Pod maską „zwykłego” Cayenne zamontopwano zoptymalizowany 3,0-litrowy silnik V6 z turbodoładowaniem. Generuje teraz 353 KM i 500 Nm, czyli o 13 KM i 50 Nm więcej niż wcześniej. Ten sam sześciocylindrowy silnik stanowi również podstawę układu napędowego Cayenne E-Hybrid. W połączeniu z nowym silnikiem elektrycznym o mocy zwiększonej o 30 kW do 130 kW (176 KM) łączna moc systemowa wzrasta do 470 KM. Wyposażony w akumulator wysokonapięciowy o zwiększonej pojemności z 17,9 kWh do 25,9 kWh, układ hybrydowy jest w stanie zapewnić zasięg w trybie czysto elektrycznym na poziomie nawet 90 kilometrów. Nowa pokładowa ładowarka o mocy 11 kW skraca teraz czas ładowania z odpowiedniego źródła zasilania do mniej niż dwóch i pół godziny, pomimo zwiększonej pojemności akumulatora. Na drodze zoptymalizowane tryby jazdy E-Hybrid zwiększają wydajność pojazdu.
Hybryda z zasięgiem nawet 90 kilometrów (realnie niech to będzie nawet 70 kilometrów) kusi kulturą pracy i komfortem podczas jazdy w trybie elektrycznym, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że praca systemu dusi nieco frajdę z jazdy i poczucie natychmiastowej gotowości do pracy. Gdy jechałem w trybie hybrydowym i pracował tylko silnik elektryczny, po gwałtownym wciśnięciu pedału gazu mijała dłuższa chwila, zanim auto zerwało się do sprintu. Ja rozumiem, że system wymaga uruchomienia silnika, wpięcia biegu itp. i nie jest to wina Porsche, tylko specyfiki tego napędu. Kupując taką wersję trzeba się liczyć z tym, że w domyślnym trybie hybrydowym nie będziemy mogli wykonać nagłego skoku przyspieszenia. Dopiero przełączenie w tryb Sport lub Sport Plus wymusza ciągłą pracę jednostki benzynowej, a to zapewnia o wiele szybszą reakcję na gaz. Coś za coś.
Porsche Cayenne - cena i wersje wyposażenia
Bazową wersję Porsche Cayenne z silnikiem 3.0 V6 o mocy 353 KM kupimy za 428 000 złotych. Za odmianę E-Hybrid trzeba zapłacić 458 000 złotych, a za topową obecnie Cayenne S – 529 000 złotych. Jeśli ktoś woli nadwozie w stylu Coupe, za topową odmianę S zapłaci 555 000 złotych. Za co dopłacimy i ile?
- 22-calowe felgi – od 11 204 do 18 850 zł
- Wnętrze wykończone skórą klubową – 24 200 zł
- Adaptacyjne fotele sportowe z przodu – 7 087 zł
- Wentylowane fotele z przodu z funkcją masażu – 9 058 zł
- Pakiet Sport optymalizujący masę własną – 79 220 zł
- Skrętna tylna oś – 8 410 zł
- Adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne (PASM) – 11 174 zł
- Porsche Dynamic Chassis Control Sport (PDCC) – 16 173 zł
- Sportowy układ wydechowy – 14 056 zł
- Reflektory LED Matrix HD – 11 144 zł
Jak to w Porsche, dodatków jest mnóstwo, więc wywindowanie ceny wysoko ponad 800 000 złotych w wersji S nie jest problemem.
Podsumowanie
Porsche po raz kolejny nieco zaryzykowało i poprawiło swój drugi bestseller (na pierwszym miejscu oczywiście plasuje się Macan) dodając elementy, które nie podobają się ortodoksyjnym fanom tj. ekran zamiast tradycyjnych zegarów, przycisk zamiast stacyjki (nawet tej „udawanej”) czy dodatkowe wyświetlacze dla pasażera. Ale w zamian za te „niegodne” dodatki oferuje coś o wiele ważniejszego – udoskonalone prowadzenie, poprawiony silnik V8 i mnóstwo dodatków personalizacyjnych, a to przecież istota Porsche. Auto ma się fantastycznie prowadzić, dawać frajdę z jazdy i pokazywać styl kierowcy. W tym kategoriach nowe Cayenne jest nie do pobicia!