PIERWSZA JAZDA: Citroen C5 X. A Francuzi jak zwykle swoje!
I dobrze! Wiem, że zabrzmi to trochę dziwnie, ale gdyby nie Francuska motoryzacja, rynek samochodów wszelkiej maści byłby bardzo nudny. Historia zna wiele bardzo dziwnych i dziś już kultowych aut, głównie marki Citroen. Nie zawsze udanych i z sukcesami, ale mają one swoje miejsce w historii. Czy tak będzie z Citroenem C5 X?

Prawdę mówiąc – nie wiem. Obecny rynek motoryzacyjny jest bardzo dziwny. Auta drożeją w zastraszającym tempie i w niespotykanej skali. Klienci, mimo wszystko, chcą te samochody kupować, ale… nie mogą, bo producenci nie są w stanie ich produkować przez przerwy w dostawach i problemy z logistyką. Szacowanie potencjalnego sukcesu lub porażki jest jak wróżenie z fusów. Jedno jest pewne – Citroen C5 X to bardzo ciekawe auto, które płynie trochę pod prąd. Bardzo mi się podoba to podeście, ale czy podoba mi się to auto? Nie do końca…
Stylistyczny ratatouille?
Nie lubię kuchni francuskiej i po wielu próbach nadal się do niej nie przekonałem, ale czy to oznacza, że Francuzi nie potrafią gotować? Oczywiście, że nie! Nie da się każdemu dogodzić, sprostać wymaganiom i trafić w gust, a próby takiej uniwersalności zazwyczaj kończą się stworzeniem czegoś kompletnie beznadziejnego i wypranego z jakichkolwiek cech. Wiem jednak, że są tacy, którzy kuchnię francuską ubóstwiają, podobnie jak samochody i zdaje mi się, że C5 X idealnie wpisuje się w gusta takich odbiorców. Dlaczego? Podobnie jak kuchnia, Citroen C5 X jest zupełnie inny i miesza w sobie wiele różnych styli.

Patrząc na auto z boku, widzimy kombi albo bardzo rozciągniętego hatchbacka. Nie ma tu zarysu liftbacka czy sedana, a spojler na klapie jedynie wieńczy jego łagodną, bardzo zaokrągloną linię. Można się pokusić o stwierdzenie, że to tzw. Shooting Brake, czyli kombi ze złagodzoną linią dachu a’la coupe. No i nie zabrakło oczywiście dodatków w stylu crossobera tj. nakładki na zderzaki, nadkola i lekko podniesionego zawieszenia. Można to auto porównać np. do Klasy C All-Terrain czy Skody Superb Scout i nie będzie to nadużycie, ale mimo wszystko C5 X ma łagodniejszą, bardziej rozciągniętą linię i płynniejsze kształty.



Komfortowo jak u babci na tapczanie
Jeśli ktoś szuka sportowych emocji, niech lepiej wybierze coś u konkurencji. Cokolwiek! W Citroenie C5 X tych emocji nie ma, no chyba, że ktoś lubi siedzieć na tapczanie i oglądać relacje sportowe. Sęk w tym, że u konkurencji na podobnym poziomie cenowym na próżno szukać takiego komfortu. Jazda przypomina podróż na latającym dywanie i nawet sam producent podkreślał, że na tym mu zależało. Udało się? Owszem! Oczywiście takim dywanem trochę trudno bierze się zakręty z większą prędkością, ale komu się spieszy? Mnie się nie spieszyło i czasami, podróżując po okolicach Barcelony, łapałem się na tym, że jechałem spokojnie z prędkością 50-60 km/h na ograniczeniu do 90 km/h. Niezwykle relaksujący samochód. To zasługa słynnego już zawieszenia z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi o nazwie Progressive Hydraulic Cushions (PHC), które jest dostępne już w najniższej wersji wyposażenia. W drugiej od dołu wersji mamy dodatkowo zaawansowane zawieszenie AMVAR + DBH z możliwością wyboru ustawienia trybu jazdy. Czy jest różnica pomiędzy Comfort a Sport? W Sporcie naliczyłem 3 kiwnięcia mniej po rozbujaniu auta.


Pod maską może pracować m.in. trzycylindrowy silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM, który napędza m.in. Peugeota 208. Citroen C5 X to auto dla kierowcy o spokojnym charakterze, ale na miłość boską, nie idźcie tą drogą! Mówimy w końcu o przedstawicieli segmentu D, który mierzy ponad 4,8 metra długości i z pasażerami oraz bagażem na pokładzie może ważyć naprawdę dużo (masa własna to 1418 kilogramów), więc jazda takim rydwanem może być irytująca nie tylko dla właściciela, ale i innych kierowców na drodze. Alternatywa? Całkiem żwawe 1.6 PureTech o mocy 180 KM oraz hybryda plug-in na bazie tej samej jednostki, ale o mocy systemowej 225 KM.
Jeździłem obiema mocniejszymi wersjami i zapewne dla siebie wybrałbym zwykłą benzynę o mocy 180 KM – wychodzi korzystnie cenowo – ale 225-konna hybryda z możliwością jazdy bezemisyjnej na odcinku do 55 kilometrów (realnie pewnie ponad 40) brzmi kusząco. Osiągi też są niczego sobie – 7,8 sekundy do setki i 233 km/h prędkości maksymalnej. Problemem może być jednak cena, bowiem wersja z 1.6 PureTech 180 KM w wersji Shine to koszt 172 300 złotych, a hybryda 225 KM w tej samej odmianie to koszt już 205 800 złotych. Znacząca różnica…
Francuska kuchnia tania nie jest…
To nie jest powód, dla którego nie przepadam za francuskimi potrawami, ale fakt, Francuzi życzą sobie za swoje dzieła dość dużo. Citroen C5 X w wersji bazowej Feel i z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 130 KM z 8-biegowym automatem (manual w tym aucie nie występuje) kosztuje 139 300 złotych. Wydaje się rozsądnie, ale jeśli zechcemy mieć pod maską mocniejszy silnik, musimy wejść o kilka szczebelków wyżej w wariantach wyposażenia, a wtedy cena podskakuje do 172 300 złotych. Znów piekielny skok… Topowa wersja Shine Pack z hybrydą to koszt 215 300 złotych. Co dostajemy w standardzie tak dopasionej odmiany?
- 19-calowe felgi aluminiowe Aero X, dwukolorowe, lakierowane w kolorze „Onyx Black”
- Asystent automatycznych świateł drogowych HBA (High Beam Assist)
- Asystent jazdy autostradowej HIA
- System kontroli martwego pola
- Światła przeciwmgielne LED, z funkcją doświetlania zakrętów
- System multimedialny IVI High z nawigacją 3D
- Wielofunkcyjna kierownica obszyta skórą Minstral, podgrzewana, z funkcją wykrywania rąk
- Zawieszenie z progresywnymi ogranicznikami hydrauliczynymi PHC (przód i tył)
- Elektrycznie sterowane, podgrzewane lusterka zewnętrzne, składane elektrycznie, zintegrowany kierunkowskaz LED, oświetlenie powitalne LED, system monitorowania martwego pola, kamera VP3, indeksowanie/zapamiętywanie cofania, błyszczące czarne wykończenie
- Bezramkowe elektrochromatyczne wewnętrzne lusterko wsteczne
Trzeba przyznać, że dość zacnie. A czy coś możemy dokupić? Owszem, ale niewiele:
- Lakier metaliczny lub perłowy – 5700 lub 7700 PLN
- Dach w kolorze czarnym – 1500 PLN
- System audio HiFi – 2200 PLN
- Podgrzewana szyba czołowa – 1100 PLN
- Panoramiczne okno dachowe – 5500 PLN
- Relingi dachowe – 800 PLN
Jak się postaramy, uda się przekroczyć 230 800 złotych. Dużo? Mało? Wydaje się sporo, bowiem Skoda Superb Scout z napędem 4x4 i silnikiem 2.0 TSI o mocy 280 KM kosztuje (bez dodatków) 187 950 złotych.
Citroen C5 w leasingu
Podsumowanie
Czy to francuskie danie mi zasmakowało? Nie powiem – było bardzo OK. Nie na tyle, abym mógł się stołować w tej restauracji codziennie, ale chętnie tam wrócę i gdy będę miał okazję przetestować Citroena C5 X w normalnym, kilkudniowym teście, z pewnością przyjmę zaproszenie. Atmosfera w tym aucie jest unikalna, komfort sięga segmentów wyżej, a sportowe emocje czasami warto zostawić w domu i po prostu rozkoszować się relaksującą jazdą.