Nowy Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV 4WD X-TRONIC 158 TEKNA - lepszy pod niemal każdym względem
Druga generacja Qashqaia była bardzo popularnym i dobrym crossoverem, jednak zdążyła się już nieco zestarzeć. Dlatego też w następcy wprowadzono wiele zmian i nowości. Sprawdziliśmy, czy wszystkie z nich poszły w dobrym kierunku.

Kiedy w 2006 roku zadebiutował Nissan Qashqai, Japończycy wiązali z nim spore nadzieje. Był to odważny krok ze strony producenta, jednak Qashqai szybko okazał się rynkowym hitem, niejako kreując modę na crossovery. Jego następca tylko umocnił i tak już dobrą pozycję na rynku kompaktowych crossoverów. Obecnie to jeden z najchętniej kupowanych modeli tej marki i jednocześnie jeden z najpopularniejszych kompaktowych SUV-ów. Ogółem do końca 2020 roku zarejestrowano na świecie około 5 milionów sztuk dwóch pierwszych generacji tego modelu. W 2021 roku zadebiutowało kolejne, trzecie już wcielenie Qashqaia, które stało się znacznie nowocześniejszym i bardziej dopracowanym w szczegółach samochodem. Po tygodniowym obcowaniu z japońskim crossoverem mogę śmiało stwierdzić, że nowy Nissan Qashqai zyskał niemal pod każdym względem w porównaniu do poprzednika. Nie oznacza to jednak, że wszystkie zmiany zapisałbym in plus.

Nissan Qashqai 3 generacji - pierwszy rzut oka
Zacznę od wyglądu, a zwłaszcza od przodu auta, gdyż on najbardziej się zmienił. Moim zdaniem zdecydowanie na plus, choć może budzić pewne kontrowersje. Nowy Qashqai prezentuje najnowszy język stylistyczny japońskiej marki, zapoczątkowany przez Juke'a II generacji. Całkowicie nowy przedni pas Qashqaia z charakterystycznymi, agresywnymi LED-owymi reflektorami w kształcie bumerangu od razu rzuca się w oczy i nie pozwala przejść obok japońskiego SUV-a obojętnie. Zastosowane w Qashqaiu główne reflektory LED całkiem dobrze oświetlają drogę po zmroku, choć do znanych z Audi, Peugeota czy Volkswagena matrycowych reflektorów jeszcze trochę im brakuje. Sylwetka japońskiego SUV-a może się podobać, emanuje lekkością i dynamizmem, co zawdzięcza także dwukolorowemu nadwoziu z czerwonym lakierem Fuji Sunset z czarnym dachem (opcja za 4700 zł), który sprytnie oddzielono chromowaną listwą. Jedynie tył pojazdu średnio przypadł mi do gustu, gdyż mocno przypomina on poprzednika i jest mało wyrazisty. W dodatku przypomina bardziej Forda Kugę niż Nissana. Dobrze, że chociaż wyeksponowano logo marki oraz zastosowano pionowe przetłoczenia pod lampami.

Nissan Qashqai 2022 - dane techniczne
Qashqai mierzy 4,43 m długości, 1,84 m szerokości oraz 1,61 m wysokości. Jest zatem o 35 mm dłuższy, 32 mm szerszy oraz 25 mm wyższy od poprzednika. O 20 mm – do 2666 mm – wzrósł też jego rozstaw osi. Warto wspomnieć, że Qashqai bazuje na nowej platformie CMF-C, która trafi też do najnowszego Renault Austral. Dzięki wykorzystaniu elementów z aluminium i kompozytów udało się zmniejszyć masę pojazdu o 63 kg. Wzrosła też sztywność nadwozia, i to aż o 48%.

Nissan Qashqai wnętrze. W środku największe zaskoczenie
Czas zajrzeć do środka... Tam wita mnie zupełnie nowa jakość, która wcale nie odbiega jakoś znacząco od modeli marek premium. Pod tym względem poprawa jest najbardziej widoczna, gdyż poprzednik miał tu i ówdzie przeciętne i twarde plastiki, które niekoniecznie były estetyczne. W nowym Qashqaiu trudno doszukać się niedoróbek jakościowych. Górna część deski rozdzielczej jest miękka i przyjemna w dotyku, podobnie jak boczki przednich drzwi. Środkową część kokpitu obszyto skórą, zaś wnętrze zdobią listwy imitujące drewno. Co istotne, nie jest to jakiś tani plastik, tylko estetyczny i łatwy do utrzymania w czystości element. Znajdziemy go w dolnej partii deski, na tunelu centralnym oraz na drzwiach. Skórą obito też podłokietniki na drzwiach i centralny, który swoją drogą jest całkiem masywny. Także pod względem spasowania trudno do czegokolwiek się doczepić. Nic nie trzeszczy i nie "lata" - dotyczy to także wolnostojącego 8-calowego ekranu multimediów (oczywiście dotykowy) oraz uchwytów na drzwiach, co u konkurencji nie jest wcale takie oczywiste. Mówiąc wprost - nowy Qashqai prezentuje pod względem jakości wykończenia co najmniej poziom wyżej niż poprzednik, jeśli nie więcej. Stał się wręcz jednym z najestetyczniej wykończonych kompaktowych SUV-ów marek popularnych. Poza tym obecna w opisywanym egzemplarzu tapicerka ze wstawkami z białej skóry skutecznie ożywiała kabinę. Dodam tylko, że jestem osobą, która bardzo dużą wagę przywiązuje do jakości wykończenia w samochodach.


Półanalogowy samochód w dobie digitalizacji – to lubimy
Kolejne plusy należą się za ergonomię i przejrzystość obsługi. System multimedialny jest łatwy w obsłudze, bezproblemowo współpracuje z AndroidAuto i Apple CarPlay, oferując w przypadku tego drugiego także bezprzewodową obsługę oraz całkiem szybko reaguje na dotyk.
Jedynie doczepiłbym się do nieco przestarzałych już grafik systemu infotainment i nawigacji, ale to samo też dotyczy Juke'a. Jako, że korzystałem głównie z Apple CarPlay, to mimo wszystko aż tak nie "kolało" to w oczy. Duży plus za obecność fizycznych przycisków-skrótów do obsługi multimediów, wygodny panel klimatyzacji z dużymi pokrętłami oraz wygodną lokalizację półki z indukcyjną ładowarką. Uwagę zwraca też estetyczny i wygodny w obsłudze joystick bezstopniowej przekładni. Dalej umieszczono równie wygodne pokrętło do wyboru trybów jazdy oraz przyciski elektrycznego hamulca ręcznego i funkcji Auto Hold. Słowa pochwały za pokrętła do regulacji głośności i zmiany częstotliwości radia oraz logicznie umieszczone przyciski na kierownicy. Wśród nich znalazła się także obsługa komputera pokładowego, który początkowo wydaje się trochę przeładowany funkcjami, jednak dość szybko można się do niego przyzwyczaić. Wirtualne zegary z 12-calowym wyświetlaczem TFT są czytelne, jednak oferują ograniczone możliwości konfiguracji wyświetlanych danych. Spodobał mi się też czytelny ekran head-up z danymi ukazywanymi bezpośrednio na szybie. Krótko mówiąc ergonomia to kolejny bardzo duży atut Qashqaia.


Nissan Qashqai 3. Przestronność i praktyczność tylko przeciętna
Za to pod względem przestronności i funkcjonalności nowy Nissan Qashqai wypada tylko przeciętnie. O ile przednie fotele są wygodne, a miejsca jest w sam raz, o tyle z tyłu pasażerom powyżej 185 cm może być już zwyczajnie ciasno. Nie czuć pod tym względem poprawy względem poprzednika, mimo nieco większego rozstawu osi oraz nowej platformy. Na kolana miejsca jest tylko akceptowalnie, podobnie jak nad głowami. Dobrze, że chociaż wygospodarowano osobne nawiewy oraz wejścia USB (jedno USB-A oraz jedno USB-C, taki sam zestaw mamy w podłokietniku przednim). Dziwi trochę brak LED-owych lampek oświetlających wnętrze. Skrytykować muszę także bagażnik, który tylko w teorii ma 479 l. W praktyce wydaje się znacznie mniejszy, wręcz rzekłbym, że ma poniżej 400 l. Od tej wielkości SUV-a można oczekiwać czegoś więcej. Obecność dojazdowego koła zapasowego tego absolutnie nie usprawiedliwia. Dobrze chociaż, że bagażnik można otwierać elektrycznie oraz bezdotykowo, za pomocą ruchu stopą pod zderzakiem. O dziwo działa to dobrze, co w wielu autach wcale nie jest normą.
Nissan Intelligent Mobility i inne „bajery”
Wyposażenie testowanego Qashqaia było bardzo bogate. Warto wspomnieć o Nissan Intellingent Mobility, czyli szeregu funkcji bezpieczeństwa i asystentów jazdy. Wśród nich są m.in. kamera 360 stopni, funkcja wykrywania ruchomych obiektów, rozpoznawanie znaków drogowych, system zapobiegania kolizjom podczas cofania, hamulec awaryjny, monitorowanie martwego pola, system ostrzegający o zmęczeniu kierowcy, system Lane Assist, aktywny tempomat i asystent jazdy w korkach. Z opcji warto wspomnieć o pakiecie zimowym za 2100 zł, obejmującym podgrzewane kierownicę, przednią szybę i fotele, a także pakiecie Bose z 8 głośnikami i subwooferem z dodatkowymi 2 głośnikami. System audio Bose grał wystarczająco dobrze i jest wart dopłaty 2600 zł.
Nissan Qashqai 2022 silnik. Co słychać pod maską?
Pod maską testowanego Qashqaia pracuje mocniejszy z oferowanych wariantów silnika 1.3 DIG-T. Wyposażono go w turbodoładowanie oraz układ mild hybrid z instalacją 48V. Jednostka rozwija 158 KM oraz 270 Nm. Producent podaje przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 9,9 s i prędkość maksymalną na poziomie 193 km/h. Napęd trafia na obie osie za pośrednictwem bezstopniowej przekładni CVT. To właśnie ona okazała się największą bolączką nowego Qashqaia. O ile bowiem poprzednik o podobnej mocy był naprawdę dynamicznym autem, o tyle nowy Qashqai, mimo, że lżejszy, zawodzi pod względem osiągów. Powód jest jeden - poprzednik posiadał szybką, dwusprzęgłową przekładnię od Mercedesa. Teraz mamy do czynienia ze znacznie wolniejszą skrzynią CVT, która odbiera autu sporo animuszu. W dodatku jak przystało na konstrukcję bezstopniową, gwałtownemu przyspieszaniu towarzyszy wycie. Sytuacja nieco poprawia się w trybie Sport i przy użyciu manetek przy kierownicy (mamy 7 wirtualnych przełożeń), jednak wciąż pozostaje niedosyt. Za to podczas płynnej, spokojnej jazdy duet ten się sprawdza.
Charakterystyka pracy przekładni CVT odbija się także na spalaniu. Średnio w teście oscylowało ono bowiem w granicach między 7,5 a 8 l/100 km. Owszem, to relatywnie mało jak na SUV-a ze skrzynią CVT i napędem 4x4. Z drugiej strony cięższy poprzednik ze skrzynią DCT palił podobnie lub nieco mniej, a nie miał układu mild hybrid jak obecny QQ. Na autostradzie spalanie waha się od 8 do 8,5 l, a w mieście w zależności od natężenia ruchu potrafi przekroczyć 9 l/100 km. Podczas jazdy drogami lokalnymi można zejść do wyników zbliżonych do 6,5 l/100 km. Na baku zrobimy ponad 600 km.
Nissan Qashqai 2022 trzeciej generacji. Udana ewolucja
Pod względem właściwości jezdnych Qashqai wypada dobrze, aczkolwiek rewolucji w porównaniu do poprzednika nie ma, gdyż on już jeździł więcej niż przyzwoicie. Jego następca prowadzi się jeszcze pewniej w zakrętach, jest stabilniejszy i bardziej komfortowy, jednak nie są to duże różnice. Układ kierowniczy zapewnia dobre czucie drogi, lecz hamulce mogłyby być skuteczniejsze. Samochód nie męczy w trasie, a jednocześnie jest wygodny w manewrowaniu, w czym bez wątpienia pomaga system kamer 360 stopni, które oferują wysokiej jakości obraz. Komfort zarówno na dziurawych i łatanych drogach, jak i na kostce brukowej jest całkiem spory jak na kompaktowego crossovera. W zakrętach Qashqai natomiast potrafi dać przyjemność, a w jego podwoziu czuć rezerwy, których niestety nie pozwala wykorzystać układ napędowy.
Korzystać możemy z 5 trybów jazdy - Eco, Sport, Normal, Offroad oraz Mud/Snow. Każdy zmienia charakterystykę pracy jednostki napędowej, skrzyni biegów i napędu 4x4. W większości sytuacji preferuje on przednią oś, co czyni Qashqaia typowo bulwarowym samochodem. W newralgicznych momentach układ AWD pomaga jednak autu wydobyć się np. z lekkiego błota czy śniegu, choć odniosłem wrażenie, że nie jest on tak skuteczny jak znany z Volkswagena układ Haldex.
Nissan Qashqai 2022 - cena. Tanio już było
Bazowy Qashqai startuje od 104 900 zł za 140-konny wariant FWD, 6-biegową skrzynią manualną i napędem na przód. Co ciekawe, ma on belkę skrętną zaś mocniejsza odmiana wielowahaczowe. Testowana odmiana Tekna (prawie najbogatsza) startuje z pułapu 171 200 zł. Za testowany egzemplarz ze wspomnianymi opcjami wyszło już 180 900 zł. Jest to spora kwota, jednak na tle konkurencji wcale nie aż tak szokująca. Podobnie wyposażony Seat Ateca z silnikiem 2.0 TSI o mocy 190 KM czy Skoda Karoq kosztują podobnie. Szkoda tylko, że Qashqai nie oferuje mocniejszego silnika.
Nissan Qashqai w ofercie Superauto.pl
W ofercie Superauto.pl znajdziecie 9 egzemplarzy nowego Qashqaia, z czego aż 5 dostępnych jest od ręki. Możecie liczyć na rabat rzędu 5% od ceny katalogowej oraz atrakcyjne warunki leasingu. Część pojazdów jest też dostępna w formie wynajmu długoterminowego. Dostępne są zarówno uboższe odmiany jak Visia czy Acenta, z napędem na przód, skrzynią manualną i 140-konnym silnikiem, jak i topowa Tekna z napędem FWD lub AWD oraz przekładnią XTronic (czyli CVT). Niemal wszystkie egzemplarze są fabrycznie nowe (tylko jeden ma 5700 km przebiegu) i pochodzą z roku 2021 oraz 2022.
Nissan Qashqai - podsumowanie
Nissan Qashqai w najnowszym wcieleniu znacznie wydoroślał i zyskał niemal pod każdym względem. Wizualnie wygląda agresywniej, choć nie każdego sobie tym zjedna. Każdemu natomiast spodoba się wykonanie kabiny, gdyż jakość poszybowała mocno w górę. Wciąż zachowano łatwość obsługi poprzez zastosowanie fizycznych przycisków i w dobie powszechnej cyfryzacji stanowi to miłą odskocznię. W tym aucie aż chce się przebywać. Szkoda tylko, że wciąż jest on dość ciasny i ma mały bagażnik.
Na szczęście to wciąż przyjemnie jeżdżący SUV, który na dodatek nie pochłania ogromnych ilości paliwa, choć zbytniego postępu na tle poprzednika nie widać. Poza tym skrzynia CVT jest dobra do miasta i do spokojnej jazdy, jednak ogranicza osiągi pojazdu (9,9 s przy napędzie AWD to dość długo). To właśnie ona jest największą i tak naprawdę główną wadą nowego Qashqaia. Osiągi są bowiem wystarczające i nic ponadto. Cieszy kultura pracy silnika oraz stabilność auta.
Jego wysoką cenę tłumaczy częściowo bogate wyposażenie oraz… fakt, że konkurencja kosztuje podobnie… Choć to już średnie wytłumaczenie. Niemniej jednak nowy Qashqai ma wiele atutów i spore szanse na to, by być nadal jednym z bestsellerów w segmencie. Podobnie, jak poprzednik, jest on bowiem niczym garnitur skrojony na miarę – nie za duży, nie za mały, nie za wolny, nie za szybki, lecz w sam raz. Tą puentą pozwolę sobie zakończyć recenzję.