Mercedes klasy C 220 d – gwiazda znów błyszczy
Mercedes Klasy C w najnowszym wydaniu W206 wreszcie prezentuje odpowiednią dla Mercedesa jakość, idącą w parze z nowoczesnymi rozwiązaniami i atrakcyjnym designem. Tak naprawdę trudno wytknąć autu większe wady.
Spis treści
Mercedes wciąż stanowi dla wielu osób symbol jakości, prestiżu i luksusu. W ostatnich latach niemiecki producent miał jednak mniejsze lub większe wpadki jakościowe, przez co jego odwieczni rywale w postaci BMW i Audi zaczęli mu trochę uciekać. Wraz z nadejściem nowej generacji modeli Mercedes zdaje się jednak powracać na właściwe tory, czego dowodem jest opisywana właśnie Klasa C w najnowszym wydaniu W206, które zadebiutowało w 2021 roku. Jest to zatem prawdziwa świeżynka i rzeczywiście prezentuje wysoką formę. Zapraszam was na test nowej C Klasy, a więc samochodu, który niegdyś nazywano „Baby Benzem”, a teraz zyskał przydomek „Baby S-klasy”... Nie bez powodu.
Inspiracje „eSką” widać na pierwszy rzut oka
Wizualnie mamy do czynienia z najnowszym językiem stylistycznym Mercedesa. Nowa C Klasa prezentuje się znacznie ciekawiej i bardziej świeżo od poprzednika, stawiając na dynamiczną elegancję wzorem z klasy S. Płynne linie, smukłe kształty nadwozia, więcej kantów, jednocześnie wciąż dużo obłości – to Mercedes, jakiego znamy i lubimy, jednocześnie mając świadomość, że obcujemy z nowoczesnym samochodem marki premium. Przednie matrycowe reflektory znakomicie oświetlają drogę, inteligentnie sterując snopem światła tak, by nie oślepiał jadących z naprzeciwka kierowców. Przy okazji całkiem ładnie wyglądają. Z przodu uwagę zwraca wielka gwiazda na atrapie chłodnicy skrywająca czujniki systemu Front Assist. Ciekawym detalem są elementy wykończeniowe grilla nawiązujące do gwiazdy Mercedesa.

Całkiem ładnie prezentują się także 18-calowe felgi o aerodynamicznym wzorze, z opcjonalnego pakietu AMG za blisko 20 000 zł, obejmującego także wspomniane diamentowe wykończenie atrapy chłodnicy oraz sportowe zderzaki i dwie atrapy końcówek układu wydechowego z dyfuzorem. Pozostałe elementy tego pakietu dotyczą już wnętrza. Do białego lakieru Opalit Bright za 6432 zł świetnie pasowały przyciemniane szyby z funkcją termoizolacji, chromowane klamki, czarne błyszczące listwy wokół szyb oraz obecny w testowanym egzemplarzu dach panoramiczny za 7535 zł. Tylne lampy swoim kształtem nawiązują do flagowej S Klasy. C Klasa nadal jednak jest zgrabnym autem, mierząc 4,75 m długości. Bagażnik liczy 455 litrów pojemności, jest ustawny i porównywalny wielkościowo z konkurencją. Można go bezdotykowo otwierać i co ciekawe, także zamykać w ten sam sposób.
W środku mamy nowoczesne premium
Pozytywne zaskoczenie nie znika po zajrzeniu do kabiny nowej C Klasy. Przede wszystkim w oczy rzuca się nowoczesność pojazdu i minimalizm koncepcji kokpitu C Klasy. Uwagę zwraca spory dotykowy ekran systemu MBUX o przekątnej 11,9 cala. Pod nim umieszczono parę przycisków-skrótów, m.in. dotykowy suwak do regulacji głośności (działa bardzo dobrze), przycisk do aktywacji systemu obsługi głosowej oraz przyciski funkcyjne, w tym do wejścia w ustawienia pojazdu, przełącznik trybów jazdy oraz włącznik świateł awaryjnych. Choć na pozór mogą przytłaczać, w praktyce multimedia Mercedesa okazują się intuicyjne i przejrzyste w obsłudze. Spodobały mi się grafiki nawigacji oraz pokazywanie trójwymiarowych wskazań i czytelnego obrazu z kamery, gdy stoimy na światłach (szkoda, tylko, że reaguje z delikatną zwłoką). Osobiście jednak wolałbym, by obraz z kamery wyświetlał się między zegarami lub też na wyświetlaczu head-up, którego trochę brakowało w testowanej C Klasie. System MBUX pozwala na stworzenie własnego profilu, posiada rozbudowaną obsługę głosową, aktywowaną za pomocy komendy „Hej Mercedes”, a także bezprzewodowego Apple CarPlaya i AndroidAuto. Szkoda, tylko, że mapy Google’a potrafią czasami się zawiesić lub wolno ładować – być może to kwestia dostosowania pod duży wyświetlacz. W dolnej części wyświetlacza znalazł się także panel klimatyzacji, który mimo, że dotykowy, okazuje się wygodny. Chyba powoli zaczynam się przekonywać do totalnej digitalizazji.

Mercedes Klasy C zaimponował mi pod względem jakości wykończenia i spasowania poszczególnych elementów. Wiem, że pod tym względem wcześniej bywało różnie, zaś obecnie widać sporą poprawę. Bardzo przyjemna, obszyta miękką skórą ekologiczną góra deski rozdzielczej oraz boczki drzwi stanowią element pakietu wyposażenia AMG, podobnie jak sportowa kierownica z bardzo grubym i świetnie leżącym w dłoniach wieńcem, perforacją oraz spłaszczeniem u dołu, dywaniki AMG oraz wyjątkowo rozbudowane oświetlenie ambiente. Większość elementów wnętrza wykonano z wysokiej jakości materiałów, takich jak aluminium, skóra czy alcantara, zaś kokpit zdobi spory pas imitujący włókno węglowe, jednak nie jest to jakiś tani plastik.
Wreszcie solidna jakość i całkiem niezła ergonomia
Obudowę centralnego ekranu wykonano z aluminium, podobnie jak fragmenty uchwytów na drzwiach, które sprawiają wrażenie „lewitujących”, jednak bardzo dobrze je spasowano. Tego samego nie można niestety powiedzieć o panelach z dotykowymi przyciskami i suwakami na kierownicy, które co prawda są wygodne, jednak tylko przeciętnie spasowane, tak samo jak dotykowy panel do sterowania panoramicznym dachem. Nie spodobała mi się także twarda obudowa kokpitu oraz pokrywa schowka w konsoli środkowej pokryta lakierem Piano Black. Fotele wykonano ze skóry i alcantary (tapicerka ARTICO/DINAMICA) i są bardzo wygodne oraz mają regulowane zagłówki (niestety z twardą plastikową obudową) oraz aktywną kinetykę foteli polegającą na tym, że fotel sam adaptuje się do warunków jazdy, np. pokonując szybciej zakręt boczek fotela się usztywnia. Jeśli zaś chodzi o ergonomię, głównym zarzutem do klasy C jest zbyt głęboko umieszczona półka z ładowarką indukcyjną, przez co prawidłowe umieszczenie w niej telefonu bywa niekiedy kłopotliwe.

Miejsca jest całkiem sporo, zarówno z przodu jak i z tyłu. Owszem, nie jest to poziom Skody Superb czy SUV–ów klasy średniej, jednak C Klasą może w wygodnych warunkach pojechać czterech przeciętnej budowy dorosłych. Oparcia foteli przednich wyprofilowano tak, by zapewnić miejsce na kolana pasażerom tylnego rzędu, dla których przewidziano też osobne nawiewy klimatyzacji. Mają one taki sam, bez wątpienia stylowy kształt co przednie. Siedząc w Klasie C, czujemy się jakbyśmy założyli garnitur skrojony na miarę. Czy to samo potwierdzą wrażenia z jazdy? O tym za chwilę….
Parę słów o wyposażeniu
Nim jednak przejdę do wrażeń z jazdy, jeszcze parę słów o wyposażeniu. Te, jak przystało na segment premium, jest naprawdę obfite. Mamy tu zestaw systemów bezpieczeństwa z funkcją Lane Assist, systemem hamowania awaryjnego, ostrzeganiem o kolizji oraz o ruchu poprzecznym, asystenta parkowania, zestaw kamer 360 stopni (bardzo dobra jakość obrazu), dwustrefowej automatycznej klimatyzacji , czytniku linii papilarnych, nawigacji GPS, adaptacyjnych światłach drogowych, wejściach USB-C czy tempomacie (niestety zwykłym). Wśród opcji znalazł się m.in. znakomity system audio Burmester 3D Surround za 4299 zł, wyposażony w stylowe obudowy głośników z aluminium, pakiet Keyless-GO z bezdotykowym otwieraniem i zamykaniem bagażnika (851 zł), pakiet Night za 340 zł czy pakiet wyposażenia Premium za 12 566 zł, obejmujący asystenta martwego pola, elektrycznie regulowany fotel pasażera z pamięcią ustawień, podgrzewane przednie fotele, dostęp bezkluczykowy, wspomniane wcześniej rozbudowane oświetlenie ambiente premium, listwy progowe z podświetlanym logo marki czy funkcję wirtualnej rzeczywistości dla systemu MBUX. Z wyposażenia zabrakło mi natomiast adaptacyjnego tempomatu i wyświetlacza head-up.
Lepiej jako kierowca czy pasażer? Trudny wybór
Szczerze mówiąc ciężko się zdecydować, czy lepiej być kierowcą czy pasażerem Klasy C. Mimo, że to dość małe auto, to okazuje się naprawdę wygodne, zaś klimat w tylnym rzędzie siedzeń poprawiają podwójny dach panoramiczny oraz mocno przyciemniane szyby. Jedzie się komfortowo, zawieszenie sprawnie i cicho wybiera nierówności mimo, że jest raczej sztywne. Dzięki takiemu zestrojeniu zawieszenia frajdę ma natomiast kierowca. Układ kierowniczy jest responsywny, hamulce skuteczne, choć do ich dość specyficznej, nieliniowej charakterystyki. Jednocześnie klasa C imponuje pewnością i stabilnością podczas jazdy w zakrętach, przypominając pod tym względem w pewnym stopniu modele BMW, co kiedyś było nie do pomyślenia.

Pod maską testowanej Klasy C znalazła się 2-litrowa jednostka wysokoprężna o mocy 200 KM i maksymalnym momencie obrotowym 400 Nm. Współpracuje ona z układem miękkiej hybrydy. Wyróżnia się ona wysoką kulturą pracy, dobrym wyciszeniem, ale przede wszystkim świetną dynamiką i niskim zużyciem paliwa. Silnik współpracuje z 9-biegową przekładnią automatyczną Mercedesa, zaś napęd trafia na tylne koła. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 7,3 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 245 km/h. Samochód naprawdę sprawnie się rozpędza, także powyżej prędkości autostradowych, jednocześnie pozostając stabilnym i komfortowym. Jego brzmienie, mimo, że to diesel, było przyjemne dla ucha, nawet na wyższych obrotach. Skrzynia gładko i sprawnie zmienia biegi, choć niekiedy zdarza jej się niepotrzebnie zredukować na niższy bieg podczas płynnej, spokojnej jazdy. Średnie spalanie na poziomie 6,5 l/100 km to naprawdę dobry wynik, co pozwala na pokonanie ponad 1000 km na jednym baku. W mieście trzeba liczyć się z wynikami rzędu 7,5-8 l/100 km, zaś jadąc drogami lokalnymi 5-ka z przodu nie będzie problemem.
Cenowo szoku nie ma
Pomimo faktu, że mamy do czynienia z marką premium, Mercedes Klasy C wcale nie szokuje ceną. Bazowy Mercedes Klasy C z 1.5-litrowym benzyniakiem R3 o mocy 163 KM (C180) kosztuje od 176 200 zł. Mocniejszy wariant C200 rozwijający 204 KM wymaga dodatkowych 10 400 zł. Dopłata do napędu 4MATIC wynosi 11 000 zł. Wariant C300 z 2-litrowym benzyniakiem o mocy 258 KM wymaga wydania już 223 100 zł. Ciekawie wyceniono wariant hybrydowy PHEV C300 e o mocy 313 KM. Kosztuje on bowiem 225 500 zł, a więc niewiele więcej co C300. Gama diesli składa się z 2-litrowej jednostki w kilku wariantach mocy. Bazowy C200 d rozwija 163 KM i kosztuje od 187 500 zł. Testowany 220 d to koszt od 199 700 zł. Jest też flagowy C300 d o mocy 265 KM, kosztujący od 236 000 zł. Testowany egzemplarz wyceniono na 260 738 zł, co nie jest wcale szokującą kwotą zważywszy na bogate wyposażenie auta. BMW 320d z przekładnią automatyczną i 190-konnym 2-litrowym dieslem kosztuje z kolei od 182 000 zł. Z kolei Audi A4 w wersji 40 TDI z 2-litrowym dieslem o mocy 204 KM i skrzynią S-Tronic startuje z pułapu 180 900 zł.

Bogata i atrakcyjna oferta Superauto.pl
W ofercie Superauto.pl znajdziecie kilkadziesiąt egzemplarzy Mercedesa Klasy C. Większość z nich dostępna jest od ręki, wszystkie są nowe i dostępne z atrakcyjnym finansowaniem. Możecie ponadto liczyć na atrakcyjne rabaty sięgające od kilku do nawet kilkunastu procent względem ceny katalogowej. Dominują sedany, jednak nie brakuje też kombi, w tym uterenowionej wersji All-Terrain.
Sprawdź cenę Mercedes Klasy C Leasing Superauto.pl.
Czas na podsumowanie
Najnowszy Mercedes Klasy C jasno pokazuje, że czasy, gdy posiadacz auta z gwiazdą na masce kojarzony był z dojrzałym biznesmenem lub bogatym emerytem, bezprecedensowo minęły. Obecnie są to samochody stawiające na młodszą, bardziej aktywną klientelę, która oczekuje nie tylko komfortu i jakości, ale także frajdy z prowadzenia pojazdu i atrakcyjnej, nowoczesnej stylistyki. Pod tymi względami Klasa C absolutnie nie zawodzi. Cieszy też fakt, że Mercedes poprawił wreszcie jakość wykonania. Użytkując Klasę C czujemy się, jakbyśmy ubrali garnitur skrojony na miarę. Dotyczy to zarówno kierowcy jak i pasażerów. Jest to wygodne, stylowe, po prostu przyjemne auto, z udanym układem jezdnym i napędowym, któremu trudno cokolwiek poważnego zarzucić. Po prostu przyjemny samochód na co dzień, a więc dokładnie to, czego oczekujemy od marki premium.

