Rynek samochodowy trzeba czuć
Zamawia setki samochodów. Analizuje, przewiduje, wsłuchuje się w potrzeby klientów. Intuicja do aut rzadko go zawodzi. Bo motoryzacja to jego największa pasja. – Auta nigdy mi się nie znudzą – mówi Bartosz Chojnacki, współzałożyciel, członek zarządu Superauto.pl

100% pasji w pracy
Jest takie powiedzenie: „Znajdź pracę, która będzie Twoją pasją, a nie będziesz już nigdy musiał pracować”. I to zdanie pasuje idealnie do Bartosza Chojnackiego. Samochody interesują go od zawsze. Nie ma w tym przesady. Zresztą sam wspomina wydarzenie ze swojego dzieciństwa. Kiedy zachorował i trafił do szpitala, nie rozstawał się z czerwoną, plastikową formułką. – Pamiętam ten samochodzik do dziś. Tak to w sumie się zaczęło – opowiada. Wiedzę o samochodach przyswaja błyskawicznie. – Niektórzy mają talent do języków obcych, ja mam wyjątkową percepcję jeśli chodzi o auta. Mam chyba bardzo pojemne szuflady w głowie na wiedzę o samochodach – śmieje się wiceprezes Superauto.pl
Fotograficzna pamięć do aut
I przyznaję, że coś w tym jest, ponieważ opowiada mi, że jest w stanie rozpoznać samochód na ulicy, który widział miesiąc wcześniej na parkingu. A nawet rok wcześniej. Jak to możliwe? Mam fotograficzną pamięć do aut – mówi Bartosz. I podaje przykład. W szkółce narciarskiej za granicą na parkingu stoi osiem samochodów z polskimi rejestracjami. Przeszedłem się po parkingu i w sumie to mi wystarczyło, żeby za rok, w drodze w to samo miejsce, w pewnym momencie powiedzieć do rodziny: zaraz będziemy machać. Wyprzedzając, zobaczyłem 50 metrów przed nami auto. I wiedziałem, że to znajomi z nart - To nie musi być wcale bardzo charakterystyczne auto, ani żadna konkretna marka. Tak już mam.
„Czuję rynek motoryzacyjny”
Doskonała intuicja do aut i wiedza zdobywana latami procentują w firmie Superauto. Bartosz Chojnacki odpowiada za to, jakie auta są w ofercie spółki. Zamawia miesięcznie setki samochodów. - Czuję potrzeby klientów, aktualne potrzeby rynku. Interesuję się tym, co wchodzi na rynek, co będzie miało premierę, jakie modele zostaną wycofane. Śledzę, analizuję. Jestem w stanie ocenić, przewidzieć, które samochody będą cieszyły się zainteresowaniem. Dlatego też nie mam biurka w osobnym gabinecie – mówi Bartosz. Rzeczywiście, jego miejsce pracy jest wśród sprzedawców. – Wiesz czemu? – pyta. - Żeby być na bieżąco z tym, jakich aut szukają klienci, jakie są ich oczekiwania. To jest proces, który w zasadzie nie ma końca. Bo zmieniają się samochody, potrzeby klientów, rynek ewoluuje. I na to wszystko trzeba reagować z wyprzedzeniem – tłumaczy Bartosz. - Czyli ogromna odpowiedzialność? - dopytuję. - Wyzwanie – uściśla Chojnacki.
Chirurgiczna precyzja
- Uczę się, popełniam błędy, zdarza się, że czasami ryzykuję, zamawiam nowinki, próbuję na małej ilości zamawianych egzemplarzy. I kiedy mamy już klientów, zanim samochody zostaną wyprodukowane, to wtedy pojawia się satysfakcja, bo wiem, że to było precyzyjne, wręcz chirurgiczne podejście do tematu – mówi. Z jego obserwacji wynika, że coraz częściej klienci chcą się wyróżniać na drodze. Cenią wygodę, dobre wyposażenie, niespotykaną kolorystykę. - Doskonale ich rozumiem – mówi Bartosz.
Jak zatem pasjonat motoryzacji wybiera samochody dla siebie? - Zaczynałem przygodę od popularnego malucha (Fiata 126 p.) składaka, kupionego od kolegi. Szybko rdzewiał, więc trzeba go było malować farbą w sprayu. I niestety często mnie zawodził. A potem już było małe Renault Clio – opowiada. - Teraz lubię nadążać za nowościami. Jestem takim klientem, który czeka na pierwsze egzemplarze, ryzykując, że samochód może mieć jakieś błędy, wyzwania serwisowe. Niektórzy wolą już model sprawdzony. Natomiast ja, lubię być pionierem – mówi Bartosz Chojnacki. Chociaż nie zawsze.
Auto musi mieć to „coś”
Na elektryka na razie się nie zdecyduje. - Poczekam. Jest to oczywiście samochód bezemisyjny, przyjazny dla środowiska, szybki, marki dopracowują swoje elektryczne modele, ale… styl jazdy jest zupełnie inny. – Nie ma tych doznań, dźwięku silnika, zapachu spalin – wymienia Bartosz. - Pewnie kiedyś się przesiądę, ale wiesz co, w garażu na pewno będę miał też samochód spalinowy. Bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. – Mimo że w sprawie aut, wyobraźnię mam ogromną – dorzuca. Z ciekawości dopytuję jeszcze o model, którym wiceprezes Superauto jeździ obecnie? – Audi RS4. W bardzo charakterystycznym, niebiskim, atramentowym kolorze, idealnie dopasowanym do charakteru tego samochodu. Dokładnie takim samym jak produkowanym w latach 1993-1995 kultowym, poszukiwanym przez kolekcjonerów RS2 Avant. - Uczyłem się tego modelu ze starych niemieckich gazet motoryzacyjnych. A teraz mam okazję jeździć jego następcą. Auta nigdy mi się nie znudzą – zapewnia Bartosz Chojnacki.