BMW 545e xDrive. Łobuz pod przykrywką biznesmena
Czasami mam ochotę, aby czas się zatrzymał. Wiem, że to brzmi patetycznie i banalnie, ale gdy widzę, w jakim kierunku zmierzają niektóre nurty motoryzacji, nie mam ochoty patrzeć w przyszłość. Takie auta, jak BMW 545e xDrive mnie w tym utwierdzają. Tak jak jest teraz, jest dobrze. Jest nowocześnie, z ekologicznym pierwiastkiem, ale nadal klasycznie i odrobinę staroświecko. Strasznie mi się podoba taka teraźniejszość wg. BMW Serii 5.
Z BMW 545e xDrive czas mógłby się zatrzymać
Wielkie ekrany, dotykowe przyciski zaszyte w panelach dotykowych, brak przycisków fizycznych i pokręteł, wszędobylskie systemy wyręczające kierowcę, który niekiedy musi walczyć o to, aby to on miał prawo głosu. Brzmi trochę strasznie, prawda? Tak już niestety w niektórych modelach jest i o ile jest to samochód o usposobieniu potulnego bernardyna, nie mam z tym wielkich problemów. Po prostu przestawiam się na pełen relaks za kierownicą i cieszę się z jazdy. Ale w przypadku blisko 400-konnej limuzyny z Bawarii? Tego bym tam nie chciał.
I w BMW 545e xDrive tego nie ma! Wystarczy rzut oka na to auto, aby dostrzec piękną, klasyczną linię bez modnych ostatnio udziwnień i kontrowersyjnych zabiegów stylistycznych. Można rzec – klasyka gatunku. Typowy, elegancki sedan o pięknej linii i sportowych cechach. Wiem, że testowana specyfikacja została mocno podkręcona i z pewnością rzuca się w oczy, ale moim zdaniem o to chodzi. W końcu to segment premium, więc oszczędności zostawmy w Skodzie, Fordzie czy Volkswagenie. Tu liczy się gust kierowcy i jego fantazja, w końcu wydaje 300, 400 albo i 500 tysięcy złotych na swoje auto.
Elegancki, stylowy, odrobinę efekciarski…

…po prostu fantastyczny! Testowana specyfikacja praktycznie w każdym calu mnie kupiła. Nie wiem, czy cokolwiek bym zmienił. Może, jakbym miał takie pieniądze, pokusiłbym się o zielony, butelkowy lakier, choć w oficjalnym konfiguratorze go nie ma, ale… dla chcącego i bogatego, nie ma nic trudnego. Wracając do naszego bohatera, piękny niebieski lakier z metalicznym odcieniem prezentował się fantastycznie i zmieniał odcień w zależności od natężenia światła, kąta padania promieni słonecznych itp. Pakiet stylistyczny M ze zmienionymi zderzakami, progami, dodatkowy subtelny spojler na klapie, czarne akcenty i dodatki, do tego 20-calowe felgi z serii Individual o niesamowitym wzorze – to wszystko grało ze sobą idealnie. Bardzo sportowo, zadziornie, ale z umiarem i stylem.

To samo we wnętrzu! Jasna skóra, czarne wstawki i podsufitka. Nie przepadam za jasną tapicerką, ale w tym wydaniu pasowała ona idealnie i nadawała wnętrzu elegancji. Być może postawiłbym na skórę w odcieniu brązu, ale musiałbym zobaczyć taką konfigurację na żywo. Oczywiście jasna skóra to spory problem z utrzymaniem czystości, ale wątpię, aby właściciel się tym przejmował. Po prostu raz na miesiąc warto takie auto oddać do SPA, aby zakonserwowali wnętrze, odpowiednio wyczyścili i zadbali o to, aby wyglądało jak z fabryki. Dla takiego auta – warto!
Warto również zainwestować w fotele komfortowe, które są… komfortowe! Naprawdę, niezwykle komfortowe, przyjemne i wygodne nawet w długiej podróży. Co prawda początkowo chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedniej pozycji – ustawień jest mnóstwo – ale gdy już się odpowiednio umościłem, po pokonaniu ponad 300 kilometrów bez przerwy, wysiadłem z auta jak po przejażdżce „wokół komina”. Swoją drogą bardzo podoba mi się wnętrze „piątki” oraz jej klasyczny, ale nie staroświecki klimat. Jak wspomniałem na początku, jest nowocześnie, ale bez przesady. Jest duży ekran centralny, jest również wirtualny kokpit zamiast klasycznych zegarów, ale to wszystko nie jest nachalne.


Poza tym BMW postanowiło zostawić tradycyjne panele z przyciskami i pokrętłami. Tych przycisków jest zresztą dość dużo, ale opanowanie tego wszystkiego nie jest trudne. Sterowanie systemem info-rozrywki za pomocą pokrętła i kilku przycisków na konsoli środkowej to według mnie kwintesencja ergonomii. Możemy wybierać opcje za pomocą ekranu dotykowego, ale w trasie najlepiej sprawdza się wspomniane pokrętło. Boję się jednak, że za jakiś czas z tym też przyjdzie się nam pożegnać…
Ekologiczny BMW 545e xDrive? No tak. Ale w sumie, to nie…
Hybryda plug-in zazwyczaj kojarzy się z rozwiązaniem, które ma za zadanie być ekologicznym, ekonomicznym, ale niekoniecznie emocjonującym. BMW 545e xDrive zadaje kłam takiemu stwierdzeniu. I chwała mu za to! Jeśli ktoś myśli, że pod maską znajdzie mały silnik, który męczy się z ciężkim autem po rozładowaniu baterii, a to jest nagminne w tego typu autach, ten bardzo się myli. Pod maską mamy bowiem wspaniale brzmiący 3-litrowy rzędowy silnik sześciocylindrowy, który otrzymał wsparcie ze strony jednostki elektrycznej. Łączna moc systemowa układu to 394 KM, które kierowane są na wszystkie koła za pośrednictwem 8-stopniowej przekładni automatycznej. Sam silnik spalinowy generuje 286 KM oraz 450 Nm, natomiast silnik elektryczny dodaje swoje 109 KM oraz 265 Nm.

BMW 545e xDrive przyspieszenie
To wszystko przekłada się na sprint od 0 do 100 km/h w czasie 4,6 sekundy i prędkość maksymalną 250 km/h. Ciągle mówimy o blisko 2-tonowej limuzynie. Tak, auto jest niebywale szybkie i dynamiczne. Z jednej strony potrafi być spokojne, relaksujące i dostojne. Zawieszenie genialnie wybiera nierówności i przyjemnie kołysze wprowadzając do wnętrza iście luksusową atmosferę. Ale gdy tylko kierowca mocniej wdepnie w pedał przyspieszenia, cały układ napędowy spina się jak postronek i w akompaniamencie 6-cylindrowej rzędówki, katapultuje blisko 5-metrową limuzynę do przodu. W trybie jazdy Sport zawieszenie wyraźnie się usztywnia, daje kierowcy umiejętność wyczucia każdej nierówności na drodze, ale nie betonuje się i nie sprawia, że auto prowadzi się jak taczka. Zawsze zachowuje umiar i odpowiednią dozę komfortu. Coś wspaniałego!
BMW 545e xDrive zasięg
Czy 545e xDrive jest ekonomiczne? I tak, i nie. Na w pełni naładowanej baterii – 11,2 kWh – jest w stanie przejechać realnie około 40 kilometrów. Oczywiście bez nadużywania odbiorników komfortu we wnętrzu tj. klimatyzacja, wentylacja i podgrzewanie foteli etc. Gdy nie będziemy się zbytnio ograniczać, a podczas jazdy trafi się spory korek, bateria wyczerpie się po około 30 kilometrach. Co wtedy? Wtedy układ hybrydowy nadal działa bardzo wydajnie i pozwala jechać bezemisyjnie przez pewien dystans i z niską prędkością np. w korku lub na parkingu. Zużycie paliwa w trasie przy prędkości 100-120 km/h nie powinno znacząco przekroczyć 7 l/100km, co moim zdaniem jest wynikiem rewelacyjnym. W mieście jest trochę gorzej – 11-12 l/100km. Czasami 14 lub 16 l/100km, jeśli przyjdzie ochota na dynamiczną jazdę. Czy to dużo? Jak na takie możliwości, gabaryty i komfort – zdecydowanie nie.
BMW 545e xDrive cena
Rzecz jasna – tanio nie jest. Ale czy znowu absurdalnie drogo? Bynajmniej. Bazowa wersja BMW 545e xDrive to koszt 325 600 złotych. Dla porównania, wersja konwencjonalna z tym silnikiem, czyli 540i xDrive o mocy 333 KM kosztuje 301 400 złotych. Czy dopłata nieco ponad 20 000 złotych za możliwość jazdy bezemisyjnej, dodatkowe stado 61 KM, dużo lepszą dynamikę i zalety układu hybrydowego (miękki start silnika, skuteczna funkcja żeglowania itp.) ma sens? Moim zdaniem – zdecydowanie. Oczywiście za wszystkie dodatki płacimy srogo, ale to jest segment premium, który rządzi się swoimi prawami. Oto przykładowe ceny wybranych dodatków:
- Adaptacyjne reflektory LED – 4800 zł
- Przyciemniana szyba tylna i tylne szyby boczne - 2500 zł
- Asystent parkowania z kamerą cofania – 3600 zł
- Systemy asystujące kierowcy – 5300 zł
- Zawieszenie adaptacyjne EDC – 5800 zł
- Szklany dach, elektryczny – 6000 zł
- Reflektory laserowe – 9600 zł
- Lakier z palety Individual – 11 300 zł
- Felgi 20-calowe z palety Individual – 20 100 zł
Podsumowanie
Jeździłem BMW serii 3 oraz Serii 7 i przyznam, że naturalną kwintesencją tych dwóch skrajnych segmentów jest właśnie Seria 5. Trochę zakochałem się w tym aucie i po kilku korektach w konfiguratorze, stworzyłbym swoje auto idealne. Piękne wizualnie, świetnie jeżdżące, rewelacyjnie wyposażone, komfortowe i obszerne, ale nie przesadzone i problematyczne w mieście. Z jednej strony subtelne i nie krzyczące wszem i wobec o statusie kierowcy jak Seria 7, ale z drugiej pokazujące, że właściciel osiągnął w życiu odpowiedni poziom i nie musi już nikomu nic udowadniać. Moim zdaniem to jedna z najciekawszych propozycji w segmencie luksusowych hybryd plug-in.