TEST: Tesla Model 3 Long Range (RWD). Od irytacji do ekscytacji!
Czy każdy elektryk to zło? Tesla Model 3 w wersji Long Range oferuje komfort, przestrzeń, nowoczesne technologie i zasięg 700 km. To ewenement, biorąc pod uwagę gabaryty tego samochodu.

Trochę wstyd się przyznać, ale… nigdy nie jeździłem Teslą. Przerobiłem kilkadziesiąt aut elektrycznych, od Dacii Spring po Rolls-Rouce’a Spectre i mogę śmiało powiedzieć, że mam spore pojęcie o autach z takim napędem. Jedne są lepsze, inne naprawdę beznadziejne, więc test Tesli Model 3 w wersji Long Range i z napędem na tylną oś nie powinien mnie zaskoczyć. A jednak!

Czy Tesla to najbardziej hejtowany producent świata?
Auta elektryczne nie mają dobrej prasy. Mówiąc delikatnie – ludzie nie są do nich pozytywnie nastawieni. Mówiąc wprost – ludzie nienawidzą elektryków! Wystarczy wejść w komentarze pod filmem, tekstem czy nawet zdjęciami jakiegokolwiek auta elektrycznego, aby przeczytać lawinę zazwyczaj totalnie idiotycznych komentarzy. Nie będę ich przytaczał, ale zazwyczaj są to teksty w stylu: „Ja swoim Passatem z TDI robię trasę 1200 kilometrów na raz!” albo „Ja tankuję 5 minut, a to trzeba ładować kilka godzin” czy inne banialuki, które miały potwierdzenie w rzeczywistości (i tak cząstkowe) kilka lat temu, gdy auta elektryczne dopiero pojawiały się na rynku, a infrastruktura ładowania ograniczała się do kilku punktów w największych miastach. Dziś jest zupełnie inaczej, ale wiedza dyletantów z komentarzy niestety została na ówczesnym, mizernym poziomie.
Nie chcę wyjść na maniaka samochodów elektrycznych. To wciąż nie są pełnoprawne alternatywy dla samochodów spalinowych dla każdego. Jeśli ktoś często pokonuje dalekie trasy, auto elektryczne będzie kompletnie bezsensownym wyborem. Da się jechać w daleką trasę i sam kilkukrotnie odbyłem taką podróż samochodem elektrycznym (np. z Warszawy do Hannoveru czy z Warszawy do Zakopanego na jednym ładowaniu itp.), ale czy wolałbym wtedy jechać samochodem spalinowym? Bez wątpienia!
Jeśli jednak ktoś jeździ często po mieście, a w dalszą trasę (poniżej 1000 kilometrów) wybiera się raz, może dwa razy w roku, samochód elektryczny z konkretnym zasięgiem i odpowiednim systemem zarządzania energią będzie sensowną alternatywą. Jeśli dodatkowo ktoś ma gdzie to auto ładować, ma tani prąd lub względnie darmowy z paneli fotowoltaicznych, elektryk będzie świetnym rozwiązaniem. A samochodem, który naprawdę „umie w zasięgi” jest właśnie Tesla. Dodatkowo Model 3 w wersji Long Range z napędem RWD naprawdę imponuje zasięgiem i niskim zużyciem energii. Skąd więc ten cały hejt i czysta niechęć? Wydaje mi się, że z niewiedzy i kompletnego braku chęci zgłębienia tematu. Po prostu: „Nie bo nie! Bo moja racja jest bardziej mojsza niż twojsza!”
Sam przed testem naczytałem się strasznych opinii o Modelu 3 tj., że jest tragicznej jakości, że się zawiesza, psuje i w ogóle dramat. Ba! Pierwsze kilometry pokonałem w gorszym stylu i z większym stresem, niż podczas pierwszych godzin na kursie prawa jazdy. Ale potem… Zresztą o tym napiszę później, tymczasem dodam tylko, że te wszystkie objawy niechęci i wrogości, wobec tego auta biorą się ewidentnie z brakiem elementarnej wiedzy o tym aucie. Kropka.
Tesla Model 3 po liftingu jest estetyczna i… tyle
W zasadzie trudno napisać o Tesli Model 3 cokolwiek więcej. Jest ładna, estetyczna, ma dynamiczne linie i całkiem niezłe proporcje, ale czy coś więcej? Przed testem nie byłem tym autem zachwycony pod względem estetyki i po teście niewiele się zmieniło. Być może odmiana Performance z delikatnie zmienionymi zderzakami i zdecydowanie ładniejszymi felgami (te ciemnografitowe nakładki są brzydkie, choć pewnie dodają 2-3 kilometry zasięgu) wygląda lepiej, ale ten samochód nie jest po to, aby zachwycać. Zresztą, żaden z modeli Tesli taki nie jest i jedynie Cybertruck jest tak brzydki, że aż fajny.
Przyznam jednak, że Model 3 po zmianach liftingowych wygląda lepiej niż wcześniej, a wąskie, smukłe światła dodają nieco więcej dynamiki. Ale wydaje się, że producentowi chodzi o coś innego, bowiem Tesla skupiła się głównie na poprawie aerodynamiki, co przełożyło się na zwiększenie zasięgu. Współczynnik oporu powietrza wynosi zaledwie 0,219, co jest jednym z najlepszych wyników w tej klasie pojazdów. Warto również wspomnieć o usunięciu czujników ultradźwiękowych, co jest jednym z elementów strategii Tesli opartej na systemie Tesla Vision. Oczywiście kwintesencją całości są kontrowersyjne, ukryte w obrysie nadwozia klamki. Nie jestem ich fanem i moim zdaniem po odblokowaniu pojazdu siłowniki powinny je wysuwać, jak to ma miejsce w większości aut z takim rozwiązaniem. Naciskanie szerszej części kciukiem i łapanie palcami za wysunięty element nie jest zbyt wygodnym rozwiązaniem. Do opanowania i przyzwyczajenia, ale wciąż – niewygodnie. Pod koniec testu temperatura mocno spadła i rano musiałem użyć odrobinę więcej siły, aby wysunąć lekko przymarznięte klamki. Na filmach w sieci można jednak zobaczyć, że niektórzy w ogóle nie mogą dostać się do auta. Trudno jednak zweryfikować, czy to realne sytuacje, czy tylko podkolorowane filmy na potrzeby mediów społecznościowych, ale coś w tym jest.
Wnętrze Modelu 3 kusi komfortem i uczy… cierpliwości

O ile z zewnątrz Tesla Model 3 może w pewnym stopniu wtopić się w tłum innych aut, tak we wnętrzu mamy typowe dla Tesli podejście – totalny, zahaczający o absurd minimalizm. Do dyspozycji mamy wielki ekran dotykowy i… tyle. Pokrętła i fizyczne przyciski? W zasadzie tylko na kierownicy i w postaci przełączników na drzwiach. Manetki do kierunkowskazów? Brak! Manetki do świateł? Brak! Lewarek lub przyciski do zmiany biegów? Brak!! Jak wspomniałem wcześniej, pierwsze kilometry pokonane Teslą Model 3 po liftingu były jak błądzenie we mgle. Sterowanie światłami odbywa się z poziomu ekranu dotykowego i wymaga kilku kliknięć. Wycieraczki? Również ekran główny z menu opcji pojazdu. Regulacja lusterek? Dotykamy odpowiedniej opcji na ekranie głównym i ustawiamy lusterka pokrętłem wielofunkcyjnym po lewej stronie kierownicy. Zresztą tym pokrętłem regulujemy również tryb pracy wycieraczek, a zaraz obok są przyciski do… kierunkowskazów. Tak, kierunkowskazy są w postaci przycisków na kierownicy. O ile jadąc po mieście i pokonując normalne zakręty i skrzyżowania można to opanować (bez spoglądania na początku jest trudno), tak na skrzyżowaniach z ruchem okrężnym (rondach) to już prawdziwa ekwilibrystyka. Gdy skręcam kierownicę w lewo i jest ona do góry nogami, muszę włączyć prawy kierunkowskaz, więc powinienem nacisnąć strzałkę w lewo… Wszystko jasne, prawda?

W ogóle wielki ekran o przekątnej 15,4 cala jest… fantastyczny! W sumie trudno mi w pamięci odszukać system i ekran, który oferowałby lepszą jakość wyświetlanego obrazu. Poza tym wszystko działa genialnie szybko, a przesuwanie mapy jest równie płynne, co na smartfonie. Oczywiście układ menu i rozmieszczenie wszystkich opcji początkowo wydaje się zagmatwane, ale po kilku dniach nie miałem żadnego problemu z odnalezieniem tego, czego szukałem tj. radio, multimedia, nawigacja.
Tak, spędzanie wolnego czasu na ładowarce w Tesli można sobie urozmaicić różnymi zabawami od emitowania dźwięków gastrycznych, mówienia przez megafon, puszczania muzyki z pokazem świateł, po oglądanie filmów i granie w gry. Trzeba mieć specyficzne poczucie humoru, ale puszczanie bąków przez megafon, gdy ktoś przechodził obok generowało dziki śmiech wśród pasażerów.
Jest wygodnie, przestronnie i z pomysłem!

Wróćmy do poważnych rzeczy. W odświeżonym modelu pojawiły się nowe, bardziej komfortowe fotele z funkcją podgrzewania i wentylacji. Czy są wygodne? Tak, i to bardzo! Co prawda nie ma regulacji zagłówka, ale profil foteli i zakres ich regulacji są naprawdę bez zarzutu! Pasażerowie tylnej kanapy mają do dyspozycji 8-calowy ekran dotykowy, za pomocą którego mogą sterować klimatyzacją i korzystać z systemu multimedialnego. I nie mówię tu tylko o wyborze stacji radiowej, ale o możliwości korzystania z YouTube, Spotify, Tidal czy Twitch! Warto również wspomnieć o panoramicznym szklanym dachu, który rozciąga się od przednich do tylnych siedzeń, zapewniając dużo naturalnego światła we wnętrzu. Gdy jest mocne słońce, szkło mocno się zaciemnia minimalizując nagrzewanie się kabiny. Poza tym kabina została dodatkowo wyciszona dzięki zastosowaniu akustycznych szyb i innych rozwiązań, co znacznie poprawia komfort jazdy. Tak, to też działa i jazda z prędkością 120 km/h nie utrudnia prowadzenia normalnych rozmów we wnętrzu. Minusy?


Należy pamiętać, że Tesla Model 3 nie oferuje integracji z Apple CarPlay ani Android Auto. Dla niektórych kierowców może to być istotna wada, jednak system nawigacji i sterowania głosowego Tesli jest na tyle zaawansowany, że w wielu przypadkach może zrekompensować brak tych popularnych funkcji. Mamy wbudowane aplikacje Spotify czy YouTube, więc po zalogowaniu się możemy z tego swobodnie korzystać. Brakowało mi map Google’a z Android Auto, ale wbudowana nawigacja bazuje… na mapach Google’a i jest naprawdę niezła! Dodatkowo, za dopłatą dostępne są ulepszone wersje systemu Autopilot: Enhanced Autopilot i Full Self-Driving. Co prawda w moim egzemplarzu działało to raczej średnio a autopilot działał tylko jako aktywny tempomat z uwzględnieniem krzywizny drogi, ale być może za jakiś czas funkcja ta będzie działała na podobnym poziomie, co w USA. Albo ja czegoś nie umiałem włączyć. Jak tak, to wybaczcie – to był mój pierwszy raz z Teslą. Osobny akapit warto również poświęcić dedykowanej aplikacji na Android i/lub Apple iOS. Zainstalowałem, zalogowałem się i… zachwyciłem. Wiem, że podobne funkcjonalności są w innych autach, ale jako testujący nie zawsze mamy do tego swobodny dostęp (testujący często się zmieniają i parkom prasowym nie chce się co kilka dni zmieniać haseł, dostępów itp.). Tu jednak wszystko działało świetnie włącznie z możliwością zdalnego włączenia świateł, klaksonu (np. dźwięku kozy…), uruchomienia klimatyzacji etc. Do tego aplikacja oferuje dostęp do wbudowanych kamer, więc z domu możemy sprawdzić, czy ktoś się nie kręci obok auta, jaka jest temperatura wewnątrz, czy nie są zamrożone szyby (by wcześniej włączyć odmrażanie i wsiąść do ciepłego auta). Działa to bardzo sprawnie!

W kwestii przestrzeni bagażowej, Model 3 oferuje pojemny bagażnik z tyłu, który został dodatkowo ulepszony w wersji po liftingu. Teraz jest on wyposażony w elektryczne otwieranie i zamykanie oraz wykładzinę przypominającą dywan. Niestety, przedni bagażnik (frunk) został nieco zmniejszony, aby zrobić miejsce na nową pompę ciepła. Warto również wspomnieć o potencjalnych problemach z aluminiową maską przedniego bagażnika, którą należy zamykać ostrożnie, aby uniknąć uszkodzeń. Tesla poprawiła również uszczelnienie drzwi, co przekłada się na lepsze wyciszenie kabiny i bardziej "premium" dźwięk podczas zamykania drzwi. Wnętrze zostało wzbogacone o nowe, przyjemne w dotyku materiały wykończeniowe, a kieszenie w drzwiach zostały wyłożone materiałem, który eliminuje grzechotanie generowane przez drobne przedmioty. Jakość materiałów i spasowania?

Nie wiem, ile prawdy miały w sobie legendy o tym, że elementy odpadały podczas jazdy a mocniejsze szarpnięcie powodowało uszkodzenia, ale w moim testowanym egzemplarzu wszystko było jak… wykute w skale. Brak połyskującego plastiku, wszystko zamontowane solidnie i na sztywno, jakość materiałów świetna, w kilku miejscach nawet na poziomie premium. Trudno się do czegokolwiek przyczepić!
Tryb kampingowy i automatyczna skrzynia biegów?
O ile to pierwsze jest trochę niezrozumiałe, tak automatyczna skrzynia biegów? Przecież to jest nawet w Dacii Spring! Ale czy w Dacii Spring auto „wie” kiedy chcesz jechać do przodu, a kiedy do tyłu? Nie sądzę! Otóż system Auto Shift automatycznie wybiera kierunek jazdy (do przodu lub do tyłu) na podstawie analizy otoczenia i intencji kierowcy. Dzięki temu manewrowanie samochodem jest jeszcze prostsze i bardziej intuicyjne, szczególnie w ciasnych przestrzeniach. O ile początkowo wydaje się to trochę przerażające i może mocno zmieszać, tak po kilku dniach manewrowanie na ciasnym parkingu było bajecznie proste. W ogóle dotykowy przełącznik kierunków jazdy na ekranie głównym początkowo mnie przerażał, ale już po kilku podróżach stał się naprawdę wygodny. Ba! Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że zwykłe przełączniki, pokrętła, lewarki czy przyciski są w ogóle zbędne. Wystarczy „miźnąć” ekran do góry, aby jechać do przodu albo do dołu by cofnąć.
Oprócz tego auto oferuje wiele ciekawostek, a niżej tylko kilka z nich.
- Tryb Dog Mode - właściciele czworonogów z pewnością docenią tryb Dog Mode, który pozwala utrzymać komfortową temperaturę w kabinie dla zwierząt podczas postoju. System wyświetla na ekranie dotykowym informację o temperaturze panującej wewnątrz pojazdu, zapewniając spokój ducha właścicielom, którzy muszą zostawić swojego pupila w samochodzie na krótki czas.
- Tryb Camp Mode - dla miłośników podróży samochodem Tesla przygotowała tryb Camp Mode, który pozwala utrzymać temperaturę w kabinie i korzystać z systemu multimedialnego podczas nocowania w samochodzie. To idealne rozwiązanie dla osób, które cenią sobie komfort i rozrywkę nawet podczas biwakowania.
- Sentry Mode - bezpieczeństwo to priorytet dla Tesli, dlatego Model 3 Long Range (RWD) 2025 został wyposażony w Sentry Mode. System ten monitoruje otoczenie pojazdu za pomocą kamer i w przypadku wykrycia potencjalnego zagrożenia, takiego jak próba włamania lub uszkodzenia samochodu, wysyła powiadomienia na smartfon właściciela.
Świetna dynamika i zadziwiająca wydajność
Do testów dostałem wersję Long Range z napędem na tylną oś, a więc teoretycznie z największym zasięgiem z całej gamy. Do dyspozycji kierowcy jest silnik o mocy 320 KM i momencie obrotowym 420 Nm. To wystarczy, aby auto przyspieszało od 0 do 100 km/h w 5,2 sekundy. Prędkość maksymalna to 201 km/h. Takie parametry dla samochodu elektrycznego są naprawdę niezłe. Dynamika przyspieszania jest genialna, a efekt „strzału” mocy, tak charakterystyczny dla aut elektrycznych, w Tesli jest naprawdę dobrze odczuwalny. Swoją drogą ostatnio spotkałem się z kilkoma modelami elektrycznymi, którym brakowało tego typowego efektu natychmiastowego zastrzyku mocy. Nie wiem czy to nowy trend, czy też przypadłość testowanych modeli, ale taka cecha może popsuć jedną z największych zalet aut elektrycznych.
W Tesli Model 3 na szczęście dynamika jest rewelacyjna i jedyny zarzut, jaki mi przychodzi do głowy, to ewentualne problemy z trakcją w modelu z napędem na tylną oś. Co prawda raczej nie ma mowy o jakichś niebezpiecznych sytuacjach, w końcu systemu działają sprawnie i szybko, ale napęd na cztery koła, nawet kosztem mniejszego zasięgu, na by mnie przekonał. Lepsza trakcja i mobilność w trudnych warunkach to w naszych warunkach atmosferycznych nieocenione zalety. Zresztą niedawno testowałem auto elektryczne z napędem na tylną oś w okolicach Zakopanego i… miałem ogromne problemy z podjechaniem pod wzniesienie drogą z roztapiającym się śniegiem. W wersji z napędem 4x4 nie byłoby tego problemu.
No, ale wersja Long Range z napędem RWD ma inne zalety. Zasięg! Myślę, że Tesla Model 3 w tej wersji osiągnęła podobne wartości zużycia energii co… Dacia Spring! Naprawdę, aż trudno w to uwierzyć, ale podczas pomiaru zużycia energii w mieście (włączone ogrzewanie na 19 stopni i temperatura zewnętrzna -3 stopnie Celsjusza), średni wynik oscylował w okolicach 13 kWh/100 km! Podróżując z prędkością od 70 do 100 km/h (drogi podmiejskie) wyszło około 16 kWh/100 km, a na drodze ekspresowej (120 km/h) – 19 kWh/100 km. Pod względem wydajności Tesla na chwilę obecną nie ma sobie równych. Przypominam, że mówimy o Modelu 3, który mierzy 4720 mm długości i waży zaledwie 1747 kilogramów. Jak na elektryka to waga piórkowa. Przy akumulatorze o pojemności 78 kWh daje to realny zasięg w trasie na poziomie 380-400 kilometrów. Zimą przy korzystaniu z ogrzewania! Fantastyczny wynik!
Czy Tesla Model 3 to najlepszy elektryk na rynku?
Jak zwykle, odpowiedź będzie wymijająca: To zależy. Tesla Model 3 jako samochód jest po prostu dobra. Nie zachwyca stylistyką, ergonomia momentami leży, wygoda obsługi jest dyskusyjna, ale pod kilkoma względami trudno o równoprawną konkurencję. Bateria 78 kWh nie wydaje się specjalnie duża (niektóre auta mają ponad 100 kWh), ale wydajność systemu i napędu jest zadziwiająca. Zużycie energii w mieście, w odpowiednich warunkach i przy wyuczonej wprawie, z pewnością spadłoby poniżej 10 kWh/100, a wtedy deklarowany zasięg 702 kilometrów jest w zupełności realny. Jakość wykończenia we wnętrzu również imponuje, a przestrzeń nie budzi zastrzeżeń. Gdy Tesla przywróci tradycyjne manetki do kierunkowskazów, doda do bagażnika kilka funkcjonalnych akcentów, Model 3 może jawić się jako najlepszy elektryk na rynku w tej klasie.