TEST: Peugeot 208 GT 1.2 PureTech 130 KM. Miejski wojownik z łagodnym charakterem
Bardzo tęsknię za małymi, francuskimi hothatchami z segmentu B. Obecnie na rynku nie ma żadnego. Czy czasy Peugeota 206 RC, Renault Clio R.S. i innych tego typu łobuzów minęły bezpowrotnie?

Bardzo tęsknię za małymi, francuskimi hothatchami z segmentu B. Obecnie na rynku nie ma żadnego. Czy czasy Peugeota 206 RC, Renault Clio R.S. i innych tego typu łobuzów minęły bezpowrotnie? Mam obawy, że tak i zostały nam tylko usportowione wizualnie modele z silnikami o przeciętnej mocy, niekiedy z elektrycznym wsparciem. Czy to źle? Sprawdziłem to na przykładzie Peugeota 208 GT.
Nazwa brzmi obiecująco. Te dwie literki „GT” robią wrażenie, ale to tylko wersja wyposażenia. Zresztą tego typu oznaczenia już jakiś czas temu straciły na wartości. Ba! Już wkrótce takie oznaczenia jak AMG w Mercedesie czy też M-ki w BMW mogą już nie przypominać tego, z czego słynęły w czasach świetności. Wracając do Peugeota, model 208 GT to topowa odmiana, która prezentuje się – owszem – fantastycznie, ale pod maską może gościć zarówno 102-konnego diesla, jak i 136-konny silnik elektryczny. Co kto woli. Czy zatem 208-ka GT tylko wygląda i nie jeździ? Cóż. I tak. I nie.
208 GT wygląda świetnie, ale jak jeździ?
Przyzwoicie, ale to chyba trochę za mało, aby się tym samochodem zachwycić. Nie okłamujmy się – to nie jest sportowiec. Jeśli ktoś szuka emocji, szybszego bicia serca na zakrętach, dynamicznej jazdy i szaleństw na krętych drogach, to źle trafił. O prowadzeniu i osiągach opowiem w następnym akapicie, tu skupmy się na wyglądzie.
Peugeot 208 zawsze mi się podobał. Ba! W ogóle mam słabość do Peugeotów, szczególnie 208 i 508, miło mi się również patrzy na nieco dziwne 2008. W tym małym przedstawicieli segmentu B podoba mi się chyba wszystko. Początkowo nie mogłem przekonać się do tych czarnych nakładek na nadkolach, które przypominały mi nieco rozwiązania z crossoverów. Teraz jest już OK, ale wolałbym chyba lakierowane na kolor nadwozia. Poza tym – rewelacja. Przednie światła ciągle mi się podobają, wyglądają zadziornie, dynamicznie i zwracają na siebie uwagę. Tylna czarna listwa z tymi „śladami po pazurach” również prezentuje się świetnie. Sylwetka jest zwarta, nieco muskularna, ma świetne proporcje. Do tego ładne felgi, czerwony lakier i wszystko zaczyna ze sobą idealnie współgrać. To autko naprawdę ma sportowy charakter.
We wnętrzu jest to, co lubię w nowych Peugeotach najbardziej. Wiem, że wielu nie może się do tego przekonać, ale uwierzcie – to kwestia przełamania własnych barier. Niektórym to nie pasuje, owszem, ale ja w tych wnętrzach się zakochałem. Jeśli chodzi o przyjemność z jazdy oraz ergonomię – niczego bym nie zmienił. Jakość materiałów jest na wysokim poziomie, spasowanie również bez zarzutu. Ekran wystaje wyraźnie poza obrys deski rozdzielczej, ale podoba mi się, że styliści przechylili go w stronę kierowcy. Ciekawy zabieg. Na minus – za dużo fortepianowej czerni. Nie lubię tego i nigdy nie polubię. Fotele są wygodne i nieźle trzymają w zakrętach. Na tylnej kanapie miejsca jest wystarczająco. W bagażniku upchniemy 311 litrów bagażu.
Dynamiczny napęd, ale bez sportowych aspiracji
Powiedziałbym, że silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM i z momentem obrotowym 230 Nm to optymalne rozwiązanie dla tego auta. Wiem, że i słabszy silnik wysokoprężny czy nawet benzynowy również by sobie poradził z tym nieco ponad 4-metrowym nadwoziem, ale w przypadku odmiany GT, dodatkowe konie mechaniczne są wskazane. Tu jest po prostu przyzwoicie. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 8,7 sekundy, a prędkość maksymalna to niezłe 208 km/h. Jak wspomniałem – jest po prostu w porządku. Nie ukrywam, że chciałbym pod maską znaleźć nieco więcej mocy. Marzy mi się prawdziwa odmiana GT z silnikiem o mocy 150, 160, może nawet 180 KM. Ale to byłby świetny wóz.
Prowadzenie jest poprawne, ale zawieszenie ma wyraźnie komfortowe zestrojenie. Poza tym tylna belka skrętna nie pozwala na szaleństwa na zakrętach. Ale czy to wada tego auta? Nie, to po prostu standard i zapewne nawet w mocniejszej odmianie ta belka by z tyłu została. Ale zabawa takim małym wariatem, który nawet pokazywałby charakter auta z belką, byłaby przednia. Szkoda, naprawdę szkoda, że nie możemy liczyć na mocniejsze odmiany takich aut. Poza tym 8-biegowy automat sprawuje się przyzwoicie. Czasem zdarzy mu się szarpnąć podczas spokojnej jazdy, ale taki już urok tego typu przekładni. Spalanie? Według producenta (i normy WLTP) średnio jest to 5,6 l/100km, ale to wynik, który osiągniemy podczas spokojnej jazdy drogami podmiejskimi. W mieście będzie to nieco powyżej 7 litrów, w trasie przy 120-140 km/h będzie ciężko zejść poniżej 7 litrów. Moim zdaniem – zadowalające wyniki.
Co i za ile?
Najtańszego Peugeota 208 kupimy już za 60 300 złotych. Będzie to bazowa odmiana Like z 75-konnym silnikiem benzynowym i manualną skrzynią biegów. W standardzie dostajemy m.in.:
- Elektrycznie sterowane szyby przednie
- Klimatyzacja manualna
- Mocowania Isofix na tylnej kanapie
- Reflektory przednie i światła do jazdy dziennej halogenowe + czujnik zmierzchu
- Pakiet Safety
Nie jest źle. Oczywiście najwięcej atrakcji jest w testowanej odmianie GT, która kosztuje co najmniej 87 000 złotych, a po wybraniu dopełnionej o kilka dodatków wersji GT Pack, cena podskakuje do co najmniej 90 400 złotych. Co dostajemy w tych wersjach? Otóż w GT wyposażenie obejmuje:
- Peugeot Connect
- Czujniki parkowania z przodu
- System monitorowania martwego pola
- System SmartBeam
- Reflektory Peugeot Full LED Technology
W odmianie GT Pack jest dodatkowo:
- System bezkluczykowego dostępu do pojazdu
- Tapicerka z Alcantary® Greval łączonej ze skórą TEP
- Pakiet Drive Assist Plus





Jeśli wybierzemy odmianę GT Pack z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 130 KM z 8-biegowym automatem, dołożymy do tego ten rewelacyjnie wyglądający czerwony lakier, skórzaną tapicerkę, panoramiczny dach, podgrzewanie przednich foteli oraz system wspomagania parkowania, na rachunku pojawi się kwota ponad 118 000 złotych. Jak za auto z segmentu B, nawet świetnie wyposażone, to dość pokaźna suma.
Podsumowanie
Mam niemały problem z Peugeotem 208, bo to auto strasznie mi się podoba, ale w testowanej odmianie ma niewiele sensu. Jest po prostu za drogie. To wielka szkoda, bo to przyjemne auto, ale za podobną kwotę dostajemy nowego Peugeota 308 z tym samym układem napędowym i niezłym wyposażeniem Allure. To o rozmiar większe i nowocześniejsze auto. Mimo sympatii do 208-ki, bez zastanowienia brałbym 308-kę.