TEST:Mazda CX-5 Homura SKYACTIV-G 2.5 194 KM
Homura, czyli płomień, tak na język polski można przetłumaczyć nazwę wersji wyposażenia Mazdy CX-5, którą jeździłem podczas testu. Czym ten SUV różni się od innych tego typu aut, które można spotkać na naszych ulicach i jak się nim jeździ? Tego dowiecie się z mojego testu.

Mazda CX-5 jest produkowana od 2012 r. Jej premierę poprzedziło zaprezentowanie rok wcześniej modelu koncepcyjnego Minagi. W roku 2017 zadebiutowała druga generacja tego auta, a w 2022 r. pojawiła się wersja poliftowa tego SUV-a.
Mazda CX-5 z zewnątrz, czyli Kodo
Każdy samochód producenta z Hiroszimy, począwszy od małej Mazdy 2, przez kompaktową „trójkę”, jej większą siostrę Mazdę 6, czy cztery SUV-y (CX-3, CX-30, CX-5 i CX-60), charakteryzuje się wyjątkowym designem. Wpływ na niego ma Kodo – Dusza Ruchu, czyli język stylizacji stosowany przez mazdę. Ta filozofia projektowania – jak pisze producent – „stara się oddać poczucie dynamiki za pomocą wyrazistej formy. Jej elementy są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, by dobitniej podkreślać subtelną grę światłocieni i świetlne refleksy powstające na jej powierzchni”. Celem Kodo jest „stworzenie nowej definicji elegancji i piękna, która wyrasta z japońskiej estetyki”.


Patrząc na sylwetkę Mazdy CX-5 trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Pod względem wyglądu ten SUV różni się od innych samochodów z takim rodzajem nadwozia, jakie można spotkać na naszych ulicach. Jego sylwetka jest elegancka i stonowana. Nadwozie jest proporcjonalne, a przetłoczenia na jego bokach subtelne.
Z przodu uwagę zwraca nowy, powiększony grill, którego dolna część jest ozdobiona chromowaną listwą oraz wąskie reflektory przednich świateł, wyposażonych w rozwiązanie ALH, czyli Adaptive LED Headlights (więcej o niej napiszę dalej).
Warto też wspomnieć o kolorach. Nadwozie Mazdy CX-5 jest dostępne w dziesięciu kolorach. Wśród nich jest Soul Red Crystal (lakier, który jest najbardziej charakterystyczny dla tej japońskiej marki) i nowy: Zircon Sand, który jest inspirowany kolorem piasku krzemowego z formy odlewniczej stosowanej przez Mazdę w produkcji pojazdów już od lat 50. XX wieku. Auto, którym jeździłem, było białe (Rhodium White).
Biały lakier bardzo dobrze współgrał z czarnymi felgami, nakładkami na progi i nadkola i obudowami lusterek.
Mazda CX-5 mierzy 4 575 mm długości. Jego szerokość to 2 115 mm, wysokość 1 685 mm, a rozstaw osi 2 700 mm. Prześwit jest uzależniony od wielkości felg: w przypadku siedemnastocalowych wynosi 185 mm, a dziewiętnastocalowych – 193 mm.
Mazda CX-5 wewnątrz klasycznie elegancka

Kabinę Mazdy CX-5 najlepiej określają dwa słowa: klasycznie elegancka. Nie znajdziesz tam wielkiego ekranu systemu multimedialnego, czy wyświetlacza zastępującego zestaw wskaźników. Ale po kolei.
Pierwszą rzeczą, jaką sprawdzam po wejściu do samochodu, jest jakość tworzyw, którymi wykończona jest deska rozdzielcza. W tej kategorii japoński SUV dostał ode mnie maksymalną liczbę punktów. Tworzywo było miękkie i w swojej fakturze skórę. To nie wszystko. Przez całą szerokość deski rozdzielczej biegło szare przeszycie.
Ekran systemu multimedialnego Mazda Connect (10,25 cala) tylko nieco wystaje ponad deskę rozdzielczą i umieszczony jest mniej więcej na wysokości wzroku kierowcy. Co prawda ekran jest dotykowy, ale, co ciekawe, dotyk nie działa podczas jazdy (zresztą wtedy i tak nie powinno się jeździć palcem po ekranie, tylko być skupionym na prowadzeniu samochodu). Do nawigowania po menu służy pokrętło wielofunkcyjne umieszczone na konsoli środkowej. Przyzwyczajenie się do korzystania z niego, nie zajmuje dużo czasu, mimo że jest to rozwiązanie dość rzadko spotykane.
Mazda CX-5 jest wyposażona w hybrydowy zestaw wskaźników, który składa się z analogowego obrotomierza, wskaźnika poziomu paliwa i temperatury silnika. Z kolei wskazania prędkościomierza są wyświetlane na ekranie. Oprócz prędkości pokazuje on też dane o aktualnym ograniczeniu prędkości, pozostałym zasięgu, czy średnim spalaniu. Warto tu wspomnieć o ciekawostce. Kiedy jechałem np. z prędkością 80 km/h, to intensywniej podświetlone były wartości prędkości od 60 do mniej więcej 120 km/h, a pozostała część liczb była wyszarzona.

Dla niektórych producentów wyznacznikiem „luksusowości” wnętrza samochodu jest stosowanie, tam, gdzie tylko jest to możliwe błyszczącego czarnego tworzywa (piano black). Mazda, na całe szczęście, jest wyjątkiem od tej reguły. Takim tworzywem są wykończone tylko okolice środkowej konsoli (przy dźwigni zmiany biegów).

Mazda, na całe szczęście, pozostaje też wierna sprawdzonym sposobom sterowania klimatyzacją, szybkością i kierunkiem nawiewu powietrza, czy podgrzewania foteli. Służy do tego logicznie rozplanowany panel w dolnej części deski rozdzielczej. Do dyspozycji kierowcy i pasażera jadącego z przodu były dwa porty USB-C. Nie były one jednak umieszczone – tak jak zazwyczaj – na dolnej części konsoli centralnej, a co zdarza się dość rzadko, znajdowały się one w podłokietniku. Do tego trzeba jeszcze dodać regulowany elektrycznie fotel kierowcy z pamięcią ustawień i system audio Bose z dziesięcioma głośnikami (Mazda CX-5 była jednym z lepiej nagłośnionych aut, jakimi do tej pory jeździłem).
e-Skyactiv G, czyli to, co napędza Mazdę CX-5
Język stylizacji Kodo to pierwszy z parametrów charakterystycznych dla mazdy. Drugim są silniki, jakie napędzają samochody tego japońskiego producenta. Mazda i downsizing to dwa wykluczające się wyrazy. Mazda stosuje rozwiązanie, nazywane przez nią „rightsizing”, czyli odpowiednie dopasowanie pojemności silnika (w znacznej większości przypadków benzynowego i pozbawionego turbodoładowania) do wielkości i przeznaczenia samochodu.
Dlatego też pod maską Mazdy CX-5, którą jeździłem, znajdował się silnik benzynowy o pojemności 2,5 l i mocy 194 KM. Moment obrotowy przenoszony był na koła obu osi przez automatyczną skrzynię biegów o sześciu przełożeniach.
Na klapie bagażnika znajdował się napis e-Skyactiv G. Co on oznacza? Po pierwsze to, że silniki wyposażone są w system dezaktywujący cylindry, a po drugie w 24-woltowy układ miękkiej hybrydy.
Podczas testu przekonałem się, że Mazda CX-5 jest idealnym samochodem do spokojnej i płynnej jazdy. Maksymalny moment obrotowy (265 Nm) dostępny jest dopiero przy 4 tys. obr./min, a to oznacza, że trzeba dość mocno wcisnąć pedał przyspieszenia. Co prawda sześciobiegowy „automat” zmienia przełożenia bez szarpnięć i płynnie, ale – przynajmniej w mojej opinii – nie należy do demonów szybkości. Mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia nie powoduje natychmiastowej reakcji w postaci redukcji biegu. Silnik najpierw wchodzi na dość wysokie obroty (co niestety słychać w kabinie), a dopiero po chwili skrzynia redukuje przełożenie.
Lepiej rozpędzać auto spokojnie i nie wciskać zbyt mocno pedału gazu. Wówczas w kabinie będzie panowała cisza, a za łagodnie przyspieszanie i brak „ciężkiej nogi”, auto odwdzięczy się spalaniem nieprzekraczającym 8 l/100 km (spalanie podczas testu wynosiło 7,8 – 7,9 l/100 km).
Podobnie jak inne samochody, tak i Mazda CX-5 jest wyposażona w system start & stop (mazda nazywa go i-stop). Różnica polega jednak na tym, że nie włącza się on od razu po zatrzymaniu pojazdu. Kiedy zatrzymywałem samochód w oczekiwaniu na zielone światło, mogłem trzymać stopę na hamulcu (wówczas silnik cały czas pracował). Kiedy wcisnąłem hamulec po raz drugi, włączał się hamulec postojowy, a po trzecim wciśnięciu – system i-stop.
Pora na napisanie kilku słów na temat Adaptive LED Headlights. Przednie reflektory w Maździe CX-5 składały się z oddzielnych listew diodowych, a dzięki przedniej kamerze, możliwe było wyłączanie poszczególnych segmentów świateł, kiedy włączone były światła drogowe. Na przykład, kiedy z przeciwnej strony nadjeżdżał samochód, wyłączała się część diod, które oświetlały przeciwny pas ruchu (cały czas oświetlone było prawe pobocze). To świetne rozwiązanie, kiedy jedziemy po ciemnych pozamiejskich drogach.
Mazda CX-5 – jak jest wyposażona i ile kosztuje?
Mazda CX-5 jest dostępna w czterech wersjach wyposażenia:
- Center-Line Plus (od 157 900 zł),
- Exclusive-Line (od 164 900 zł),
- Homura – to słowo w języku japońskim oznacza „płomień”, a auto w tej wersji wyposażenia kosztuje co najmniej 175 900 zł,
- Sports-Line (od 185 900 zł).
Podczas testu jeździłem autem w wersji wyposażenia Homura. Po uwzględnieniu wyposażenia dodatkowego testowy samochód kosztował 216 800 zł.
Wyposażenie standardowe w wersji Homura obejmuje m.in.:
- elektrycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika,
- przednie i tylne światła LED,
- przednie matrycowe reflektory LED z systemem oświetlenia adaptacyjnego (ALH),
- światła do jazdy dziennej LED KODO
- zujnik zmierzchu (automatyczne światła mijania),
- podgrzewane wycieraczki przedniej szyby,
- czujnik deszczu (inteligentne wycieraczki)
- elektrycznie sterowane, podgrzewane i składane (z funkcją Auto) lusterka boczne,
- lusterka boczne w kolorze czarnym,
- zaawansowany system dostępu bez kluczyka (otwieranie/zamykanie za pomocą przycisku na klamce),
- przednie i tylne czujniki parkowania,
- system kamer 360,
- roleta bagażnika Karakuri (podnosząca i opuszczająca się wraz z tylną klapą),
- czerwony akcent na grillu,
- radio cyfrowe DAB, System sterowania multimediami HMI i 4 porty USB (2x USB-A i 2x USB-C),
- Mazda Connect (wyświetlacz 10,25 cala), Apple CarPlay i Android Auto (dostępne również bezprzewodowo) i usługi połączone,
- Bluetooth i przestrzenny system nagłośnieniowy Bose z 10 głośnikami,
- System Nawigacji Mazda,
- Head-up na szybie,
- skórzana podgrzewana kierownica,
- skórzany drążek zmiany biegów,
- zegary Premium (środkowy zegar cyfrowy)
- ambientowe oświetlenie wnętrza (downlight)
- automatyczna dwustrefowa klimatyzacja automatyczna,
- ładowarka bezprzewodowa,
- przełącznik trybu jazdy SPORT (tylko skrzynia AT) oraz trybu jazdy OFF-ROAD (tylko napęd 4x4),
- łopatki do zmiany biegów (tylko skrzynia AT).
Elementami wyposażenia dodatkowego były:
- lakier Rhodium White (3 900 zł),
- pakiet Comfort (5 000 zł) składający się ze skórzanej tapicerki (czarna z czerwonymi akcentami), elektrycznie regulowanego fotela kierowcy (w 8 kierunkach) z pamięcią ustawień i elektrycznie regulowanym odcinkiem lędźwiowym, elektrycznie regulowanego fotela kierowcy (w 6 kierunkach), podgrzewane siedzisko tylnej kanapy i wentylowane przednie fotele.
Mazda CX-5 – dla kogo?
Mazda CX-5 to klasyczny SUV. Zarówno pod względem designu, jak i napędu. To dobra propozycja dla kogoś, kto nie potrzebuje wielkich ekranów w kokpicie, nie oczekuje przyspieszenia do 100 km/h w 5 sekund, czy zamiast małego silnika z turbiną woli niezawodną wolnossącą jednostkę napędową. To bardzo dobre auto na dalsze wyprawy. I to niekoniecznie drogami ekspresowymi i autostradami. Za kierownicą Mazdy CX-5 można odkrywać miejscowości położone z dala od nich, podziwiać widoki, czyli cieszyć się „slow drivingiem”.