Pierwsza jazda: Nissany Interstar i Primastar, Isuzu D-Max i Mitsubishi Outlander
Za nami pierwsze jazdy nowościami Astary w postaci dostawczych Nissanów Interstar i Primastar, odświeżonego Isuzu D-Maxa oraz najnowszego wcielenia Mitsubishi Outlandera. Jakie zostawiły po sobie wrażenia?

Z artykułu dowiesz się o:
Za nami event zorganizowany przez Astarę, czyli oficjalnego dystrybutora Nissana, Mitsubishi i Isuzu w Polsce. W ramach niego odbyła się prezentacja produktowa dla zaproszonych dziennikarzy i przedstawicieli mediów oraz jazdy testowe nowościami poszczególnych marek. W przypadku Nissana mówimy tu o dużym dostawczym vanie Interstar oraz średniej wielkości vanie Primastar. Isuzu zaprezentowało pickupa D-Max po modernizacji. Najwięcej uwagi przykuwało jednak najnowsze Mitsubishi Outlander PHEV. Każdym z aut podróżowałem po mieście, drogach lokalnych i terenach podmiejskich, a Isuzu i Mitsubishi także poza asfaltem. Dzięki temu, że jechaliśmy we dwójkę, mogłem się zapoznać się z danym modelem zarówno z perspektywy kierowcy jak i pasażera. Jakie wrażenia pozostawiły po sobie poszczególne nowości japońskich marek?
Nissan Interstar 2025 to nic innego jak nowy Master, czyli nowoczesny van
Na pierwszy ogień poszły Nissany. Model Interstar w najnowszym wydaniu jest niczym innym jak nowym wcieleniem Renault Mastera ze zmienionym grillem i logo Nissana. Jest to zaawansowany technologicznie, nowoczesny van, zaprojektowany od podstaw na nowej multienergetycznej platformie, która pozwala na uzyskanie bardzo dobrych parametrów przewozowych niezależnie od rodzaju zastosowanego napędu. Nissan Interstar oferuje przestrzeń ładunkową do 14,8 m3 i ładowność dochodzącą do 1447 kg. Samochód oferuje też możliwośc holowania przyczepy o masie do 2.5 tony. Pod maską Interstara znajdziemy nowego w tym modelu 2-litrowego diesla o mocach od 105 do 170 KM (znanego m.in. z Renault Trafica) oraz odmianę elektryczną Interstar-e z zasięgiem do 180 lub 400 km w trybie mieszanym (baterie 40 i 87 kWh). Większe ogniwa możemy ładować mocą do 130 kW. Standardowo spalinowy Interstar współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną i napędem na przód. Listę nowości uzupełnia 9-biegowa przekładnia automatyczna firmy ZF.

Nissan Interstar dostępny jest w wielu wariantach nadwoziowych – od klasycznego vana w trzech długościach (L1, L2, L3) i dwóch wysokościach (H1, H2), po praktyczne wersje Crew Van z 6 lub 7 miejscami. Dzięki temu sprawdzi się zarówno w roli pojazdu dostawczego, jak i środka transportu dla zespołów serwisowych czy ekip technicznych. Zupełnie nowa kabina japońskiego dostawczaka oferuje jeszcze więcej schowków, rozbudowane multimedia z 10-calowym dotykowym ekranem i sporo rozwiązań funkcjonalnych. Na wyposażeniu znajdziemy m.in. asystenta pasa ruchu, inteligentne lusterko wsteczne, kamerę cofania czy system hamowania awaryjnego. Samochód może pochwalić się też najwyższą oceną "Platinum" w testach EuroNCAP. Producent chwali się też dopracowaną aerodynamiką, która pozwala obniżyć spalanie o 1,5 l/100 km, jednak to sprawdzę dopiero podczas pełnodystansowego testu. Interstar startuje od 134 900 zł netto za wariant wysokoprężny oraz 209 900 zł netto za wersję elektryczną.
Nissan Interstar 2025 - wrażenia z jazdy
Miałem okazję sprawdzić podczas jazdy testowej Nissana Interstar ze 130-konnym dieslem 2.0 dCi z 6-biegową skrzynią manualną i bogatszą konfiguracją Business Plus. Pierwszym, na co zwróciłem uwagę, była wysoka kultura pracy silnika. Doceniłem dobre wyciszenie jednostki napędowej, która okazała się też wystarczająco dynamiczna i elastyczna do tego samochodu, choć muszę nadmienić, że jazdy odbywały się "na pusto". Przyjazny w obsłudze okazał się też system multimedialny, jego ekran umieszczono w optymalnej odległości od kierowcy, a reakcja na dotyk jest bez zastrzeżeń. W dodatku możemy liczyć na bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i AndroidAuto, a także na współczesny standard w postaci portów USB-C czy ładowarki indukcyjnej. Same porty USB są jednak trochę za daleko od kierowcy. Schowków rzeczywiście jest sporo, nie zabrakło też galeryjki nad głowami kierowcy i pasażerów. Standardowo Interstar pomieści 3 osoby. Fotele są miękkie i wygodne, a po złożeniu oparcia środkowego miejsca zyskujemy spory i wygodny stolik do pracy. Jazdy odbywały się po mieście, drogach lokalnych i drogach ekspresowych. Główny mój zarzut do Interstara dotyczy skrzyni biegów, która nie grzeszy precyzją i ma duży luz na lewarku - być może to kwestia dotarcia, ale to wykażą dopiero pełnodystansowe testy.

Nissan Primastar 2025 to kolejny bliźniak Trafica. Bez zaskoczeń
Następny w kolejce był Primastar. W jego przypadku zaskoczenia w zasadzie żadnego nie było, gdyż jest to po prostu znane od ponad dekady Renault Trafic z logo Nissana. Główna różnica tak naprawdę ogranicza się do grilla. Z drugiej strony w Nissanie znajdziemy nowość w postaci 9-biegowej przekładni automatycznej (ZF, ta sama co w Interstarze) oferowanej w topowej odmianie o mocy 170 KM. Ten średniej wielkości van oferowany jest zarówno jako 3-osobowy Van oraz 8- lub 9-osobowe Combi, w dwóch wariantach długości nadwozia (L1 i L2) i w zależności od konfiguracji pomieści do 6,7 m3 ładunku, a jego przestrzeń ładunkowa liczy do 2,9 m długości. W kabinie znajdziemy zestaw systemów bezpieczeństwa i 8-calowy ekran multimediów z łącznością ze smartfonami. W wersjach osobowych mamy też poduszki kurtynowe i osobne nawiewy dla pasażerów. Wersja van startuje od 119 900 zł netto, natomiast Combi od 176 900 zł brutto.

Nissan Primastar 2025 - wrażenia z jazdy
Sprawdzałem Primastara Combi z 2-litrowym dieslem o mocy 150 KM i 6-biegową skrzynią manualną. W zasadzie... zaskoczenia brak, gdyż jeździłem już trochę Trafikiem w analogicznej wersji. W Primastarze silnik również przekonuje elastycznością, dynamiką i kulturą pracy, samo auto jest dość komfortowe, jednak system multimedialny nadal sprawia wrażenie przedpotopowego. Jego reakcja na dotyk jest delikatnie mówiąc słaba, mamy tylko porty USB-A, a łączność z Apple CarPlay'em odbywa się tylko po kablu i raz działa, raz nie. Również praca skrzyni biegów w żaden sposób nie odbiega od tej w Renault. Krótko mówiąc jest w porządku, ale przydałyby się nowe multimedia.
Isuzu D-Max 2025 to przykład przemyślanego liftingu
Wieńcząc temat aut użytkowych przejdę teraz do Isuzu D-Maxa. Japoński pickup w aktualnym wcieleniu jest znany od 2019 roku i należy do najpopularniejszych modeli w segmencie. Tylko w 2024 roku jego sprzedaż wzrosła aż o 25% (636 szt.). Jesienią 2024 roku D-Max doczekał się modernizacji i właśnie taką wersję zaprezentowano na evencie. Samochód zyskał odświeżony przedni pas z przemodelowanymi reflektorami i grillem, a także nowy wzór tylnych lamp, przez co wygląda teraz nowocześniej. W kabinie pojawił się nowy system multimedialny z 9-calowym ekranem dotykowym (w standardzie 8-calowy) i bezprzewodowymi funkcjami Apple CarPlay i AndroidAuto. Nowość stanowią też częściowo cyfrowe zegary z 7-calowym wyświetlaczem. Listę nowości uzupełniają porty USB-C w miejscu USB-A i bogatsze wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Już bazowa wersja ma blisko 20 systemów, a wyższe wersje oferują nawet do 30. Wśród nich mamy autonomiczny hamulec bezpieczeństwa z kamerą Stereo 4. generacji, monitorowanie ruchu poprzecznego oraz asystent jazdy w korku.

Isuzu D-Max 2025 - wrażenia z jazdy
Pod maską mamy znanego diesla 1.9 o mocy 163 KM i maksymalnym momencie obrotowym 360 Nm, a napęd trafia na obie osie za pośrednictwem 6-biegowej przekładni automatycznej. Odświeżony D-Max oferuje również nowy system wspomagania jazdy w terenie, który, niezależnie od trybów 2H i 4H, precyzyjnie dostosowuje kontrolę trakcji, optymalizując moc oraz moment obrotowy silnika. Podczas jazd testowych miałem okazję sprawdzić jak spisuje się odnowiony D-Max Double Cab w topowej konfiguracji wyposażeniowej LSE. Kultura pracy diesla się nie zmieniła - nadal jest dość "szorstka", jednak z racji na użytkowy charakter D-Maxa nie jest to jego wadą, a raczej cechą. Skrzynia pracuje poprawnie, choć należy pamiętać, że nie należy ona do najszybszych. Za to w terenie docenimy dobre parametry offroadowe, wysoki prześwit (220-240 mm) oraz głębokość brodzenia wynoszącą aż 800 mm. Napęd 4WD i reduktor włącza się za pomocą pokrętła i okazuje się on naprawdę skuteczny, nawet wysokie podjazdy nie są problemem dla D-Maxa. Bazowy D-Max z pojedynczą kabiną kosztuje od 124 950 zł netto, wersja z przedłużoną kabiną startuje od 146 950 zł, zaś wariant z podwójną kabiną zaczyna się od 154 950 zł netto. Krótko mówiąc D-Max zyskał przy okazji liftingu na komforcie użytkowania, ale jest to typowa kosmetyka.

Mitsubishi Outlander 2025 tym razem jest krewnym Nissana X-Traila, jednak ma swój styl
Wreszcie mamy największą nowość w tym zestawieniu, a zatem IV generację Mitsubishi Outlandera. Na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że nie jest to zupełna nowość na rynku, gdyż samochód zadebiutował na początku 2021 roku, jednak dopiero w 2024 r. trafił do Europy, a teraz debiutuje na polskim rynku. Nowy Outlander jest spokrewniony z Nissanem X-Trailem, z którym dzieli m.in. platformę oraz wybrane komponenty. Samochód występuje z napędem hybrydowym plug-in stanowiącym rozwinięcie układu z poprzednika i Eclipse Crossa PHEV. Bazę stanowi zatem 2.4-litrowa wolnossąca jednostka benzynowa pracująca w cyklu Atkinsona i współpracuje ona z dwoma silnikami elektrycznymi. Łącznie mamy do dyspozycji aż 306 KM i 405 Nm, a napęd trafiav na obie osie za pośrednictwem jednobiegowej przekładni automatycznej. Baterie o pojemności 22,7 kWh pozwalają na przejechanie 86 km na prądzie.

Do wyboru są cztery wersje wyposażenia. Bazowa wersja kosztuje 259 900 zł, natomiast prezentowana topowa odmiana Intense+ 299 900 zł. Wyróżnia ją m.in. elegancja skórzana tapicerka foteli Premium w kolorze brązowym. Jest to co prawda ekoskóra, jednak sprawia szlachetne wrażenie i jest przyjemna w dotyku. Fotele okazują się komfortowe, a przestrzeni z przodu nie brakuje. Zresztą pod kątem przestrzeni Outlander wypada podobnie co X-Trail, a zatem w obu rzędach jest jej dużo, jednak tylna kanapa jest trochę zbyt płaska. Również jakościowo kabina przypomina Nissana - nie brakuje miękkich i miłych w dotyku tworzyw, wszystkie solidnie zmontowano, a na konsoli środkowej znajdziemy nawet aluminiowe wstawki. Te same są też multimedia z przeszło 12-calowym ekranem, które oferują dobrą reakcję na dotyk i bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i AndroidAuto, jednak czasami potrafi się ona zerwać. Sam bagażnik liczy około 500 litrów i faktycznie jest płytszy niż w X-Trailu z racji na większe baterie. Mitsubishi chwali się też gwarancją na 8 lat z limitem do 160 000 km.

Mitsubishi Outlander 2025 PHEV - wrażenia z jazdy
Pierwsze wrażenia z jazd Outlanderem są naprawdę pozytywne. Samochód sprawnie się rozpędza, zapewnia jeszcze lepsze osiągi niż na papierze (od 0 do 100 km/h w 7,9 s), zwłaszcza w trybie Power, a jednocześnie w zakrętach pozostaje stabilny i przewidywalny, co zawdzięczamy niżej położonemu środkowi ciężkości (z racji na baterie). Sama czteroramienna kierownica z grubym perforowanym wieńcem jest wygodna, dobrze pasuje do masywnej kabiny japońskiego SUV-a i jednocześnie jest ukłonem w stronę poprzednika. Z wyróżników Outlandera mamy też system audio Yamaha, który gra dość dobrze, podobnie jak Bose w Nissanie i ma stylowe obudowy głośników. Sam napęd Mitsubishi działa płynnie i sprawnie, auto jest też dobrze wyciszone, a realny zasięg na prądzie to okolice 70 km, przez co zejdziemy autem nawet do 2 l/100 km. Świetnym pomysłem jest też duże i wygodne pokrętło na konsoli środkowej do wyboru trybów pracy napędu. Główny mój zarzut do Outlandera dotyczy przeciętnego tłumienia nierówności i dziur, co akurat jest pochodną dużych 20-calowych obręczy. To samo zresztą dotyczy X-Traila. Krótko mówiąc jak dla mnie nowy Outlander to ciekawa alternatywa dla Nissana i co ważne z lepszym napędem, choć trzeba za niego swoje zapłacić.
Krótko o evencie
Event Astary zorganizowano z rozmachem, na terenie hotelu Fabryka Wełny Wellness&Spa w Pabianicach, gdzie kiedyś znajdowała się... fabryka wełny. Można było zatem podziwiać samochodu na tle pięknie odrestaurowanych obiektów postindustrialnych, co tylko dodawało uroku zarówno budynkom jak i samochodom. Na każdy model przewidziano osobną turę jazd, po 1,5h każda. Co ważne, każdy samochód miał dedykowaną trasę z drogami pozwalającymi na ukazanie atutów konkretnego modelu.
Podsumowanie
Tym samym przejdę do podsumowania. Nowości Astary korzystają ze sprawdzonych wzorców, wydają się przemyślanymi i dojrzałymi konstrukcjami, którym niewiele można zarzucić, choć oczywiście są to dopiero pierwsze wrażenia z obcowania z nimi. Nissan Interstar jest przykładem nowoczesnego samochodu dostawczego, który zapewnia kierowcy komfort pracy nie tylko poprzez swoje ponadprzeciętne możliwości przewozowe, ale również łatwą obsługę i nowoczesne technologie. Nissan Primastar stanowi natomiast przykład korzystania ze sprawdzonych wzorców i stawia na proste, stosowane od lat rozwiązania. Isuzu D-Max to z kolei przykład klasycznej kuracji odmładzającej - kosmetycznej, bez rewolucji, za to przemyślanej i poprawiającej nie tylko wygląd, ale przede wszystkim komfort i bezpieczeństwo. Wreszcie mamy Mitsubishi Outlandera, samochód który pojawił się u nas z lekkim poślizgiem, ale udowodnił, że warto było czekać - chwytający za oko design, bogate wyposażenie i estetyczna kabina, to może się podobać. Największym jego atutem jest jednak sprawdzony napęd hybrydowy plug-in, który sprawia, że z niecierpliwością czekam na jego pełny test.