Kia Niro, czyli hybryda inaczej
Chcesz kupić kompaktowego crossovera i zależy Ci na tym, żeby pod jego maską pracowała oszczędna jednostka hybrydowa? Przyjrzyj się bliżej Kii Niro. Mnie to auto spodobało się tak bardzo, że po tygodniowym teście było mi bardzo trudno się z nim rozstać.

Jeżeli na hasło „napęd hybrydowy” zapala Ci się światełko z napisem „Toyota”, to masz rację. Masz, ale nie do końca. Japoński koncern, mimo że najbardziej kojarzony z tym rodzajem napędu, nie jest jedynym producentem, w którego ofercie można znaleźć auta hybrydowe. Samochody spalinowo-elektryczne produkuje też m.in. Kia. I to właśnie hybrydową Kię Niro testowałem.
Kia Niro – co warto o niej wiedzieć?
- KiaNiro jest kompaktowym crossoverem (jej długość to 4,35 m, szerokość – 1,80 m, a rozstaw osi – 2,70 m).
- Producent określa model mianem HUV – Hybrid Utility Vehicle (hybrydowy pojazd użytkowy).
- Światowa premiera Kii Niro miała miejsce w lutym 2016 r. na Chicago Auto Show. W Europie model zadebiutował podczas 86. Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie, a w Polsce – na poznańskim Motor Show 2016.
- Od drugiej połowy 2019 r. w salonach dealerskich dostępna jest Kia Niro po faceliftingu.
- Pod maską Kii Niro pracuje benzynowy silnik 1,6 o mocy 105 KM i momencie obrotowym 147 Nm. Współpracuje on z silnikiem elektrycznym o mocy 32 kW i akumulatorem litowo-jonowym o pojemności 1,56 kWh. Łączna moc hybrydowego zespołu napędowego wynosi 141 KM. Moment obrotowy jest przenoszony na koła za pośrednictwem sześciobiegowej dwusprzęgłowej przekładni automatycznej (DCT).
- Kia Niro oferowana jest tylko jako hybryda typu HEV (z ang. Hybrid Electric Vehicle, czyli hybrydowy pojazd elektryczny) i hybryda typu PHEV (z ang. Plug-in Hybrid Electric Vehicle, czyli hybrydowy pojazd elektryczny typu plug-in). Podczas Poznań Motor Show 2019 swoją polską premierę miała elektryczna Kia E-Niro, która w polskich salonach sprzedaży koreańskiej marki pojawi się w pierwszym kwartale 2020 r.
Moim testowym autem była biała Kia Niro w wersji wyposażenia XL.
Czy wiesz, że…
Nazwa KIA składa się z dwóch członów:
- „ki”, w języku koreańskim oznaczającego „powstać” lub „wychodzić”
- „-a”, w oznaczającego Azję.
Kia Niro z zewnątrz – spokojna
Za stylizację Kii Niro odpowiadały dwa centra designu koreańskiej firmy: w Kalifornii oraz w Namyang w Korei. Producent określa karoserię samochodu jako elegancką, wygładzoną i aerodynamiczną, z subtelnie rzeźbionymi powierzchniami. Brzmi ładnie. Nie wiem, czy potrafiłbym opisać zewnętrzny wygląd Kii Niro tak eleganckimi słowami. Dla mnie był to po prostu crossover zaprojektowany spokojnie, bez szaleństw stylistycznych. Przynależność modelu do rodziny crossoverów podkreślają dyskretnie wykończone tworzywem nadkola. Na drzwiach z kolei znajduje się listwa, której rolą jest ich ochrona przed osobami, które otwierają drzwi ze zbytnim rozmachem, nie zważając na zaparkowane obok samochody.
Z przodu, oprócz charakterystycznego dla marki grilla w kształcie tygrysiego nosa, auto wyróżniają trójkątne reflektory przednie oraz LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie kłów.
Patrząc na auto z boku, widzisz łagodnie poprowadzoną linię dachu i duże okna w przednich i tylnych drzwiach (na tyle duże, że podczas cofania zdarzało mi się patrzeć przez nie, a nie na obraz przekazywany przez kamerę cofania).
Tył auta to z kolei spore klosze tylnych świateł oraz pokrywa bagażnika, której szyba „ocieniona” jest dyskretnym spoilerem, mieszczącym światło stop.
Warto jeszcze dodać, że wskaźnik oporu powietrza Kii Niro wynosi zaledwie 0,29 (dla porównania – w Kii Sportage wskaźnik oporu powietrza wynosi 0,37).

Wewnątrz – przestronna
Wnętrze testowej Kii mogę określić jako wręcz luksusowe. Luksusowe jak na kompaktowego crossovera oczywiście. Przednie fotele, tylna kanapa i boczki drzwi pokryte były skórą w odcieniu śliwkowym (pakiet kolorystyczny „Purple Plum”). Deska rozdzielcza była z kolei utrzymana była w czarnej tonacji z elementami „piano black” (w tym kolorze były też m.in. fragmenty boczków drzwi).
Przednie fotele były podgrzewane i wentylowane, a fotel kierowcy był dodatkowo regulowany elektrycznie w 8 kierunkach i wyposażony w 2-kierunkową regulację odcinka lędźwiowego. Wisienką na torcie była możliwość zaprogramowania dwóch indywidualnych ustawień fotela kierowcy. Po wybraniu jednego z ustawień i zamknięciu drzwi, fotel kierowcy automatycznie ustawiał się w pozycji optymalnej dla konkretnego kierowcy. Oznaczało to koniec z każdorazowym ustawianiem fotela po tym, kiedy auto prowadziła inna osoba.
Za pokrytą skórą i podgrzewaną kierownicą umieszczone były wskaźniki. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to to, że wyświetlacz – tak jak grill – ma kształt tygrysiego nosa. Ładne, pomysłowe i podkreślające stylistykę stosowaną przez Kię. Interesujący design to nie wszystko.
W Kia Supervision Cluster (tak koreański producent określa swoje cyfrowe wskaźniki) zastosowany został bardzo czytelny (przynajmniej moim zdaniem) podział wyświetlanych informacji:
- lewa strona 7-calowego ekranu odpowiadała za wyświetlanie informacji dotyczących statusu układu hybrydowego (tryb jazdy: ECO, POWER i CHARGE), poziomu naładowania akumulatora aktualnie wybranego przełożenia skrzyni biegów,
- po prawej stronie z kolei wyświetlały się m.in. informacje dotyczące silnika spalinowego. Znajdowały się tam: prędkościomierz, obrotomierz i wskaźnik poziomu paliwa.
Pośrodku umieszczony był ekran, na którym wyświetlały się informacje m.in. o aktualnym zasięgu, ograniczeniu prędkości (Kia sprawnie radziła sobie z odczytywaniem danych ze znaków drogowych), temperaturze zewnętrznej i przebiegu.
Na ekranie mogły wyświetlać się też dane dotyczące przepływu energii (np. dotyczące odzyskiwania energii po zdjęciu nogi z pedału gazu), temperatury silnika, średniego zużycia paliwa, informacji o jeździe (liczba przejechanych kilometrów od uruchomienia silnika, czas jazdy, średnie spalanie), stylu jazdy (procentowe udział jazdy ekonomicznej, normalnej i agresywnej).
Dzięki dużemu rozstawowi osi (2,70 m) pasażerowie nie mogą narzekać na brak miejsca. Tylna kanapa jest równie wygodna, jak przednie fotele (z tą różnicą, że nie jest podgrzewana). Pasażerowie, którzy na niej podróżują, mają do dyspozycji nawiew powietrza umieszczony w tunelu środkowym oraz gniazdo 220 V. Kierowca i pasażer jadący na prawym fotelu mogą korzystać z dwustrefowej, automatycznej klimatyzacji (sterowanej w sposób tradycyjny – przyciskami i pokrętłami), indukcyjnej ładowarki do telefonu, kilka pojemnych schowków (w tym w podłokietniku) oraz gniazdo 12 V i USB.
Podczas jazdy – cicha
Skoro wiesz już, jak Kia Niro prezentuje się z zewnątrz i jak wygląda jej wnętrze, pora sprawdzić, jak się nią jeździ.
Mógłbyś powiedzieć „Kia Niro jest hybrydą, więc jeździ jak inne hybrydy”. Jednak parafrazując jednego z bohaterów „Pulp Fiction” (Vincenta Vegę) trzeba powiedzieć, „It's the little differences” (czyli są małe różnice).
Pierwsza z tych różnic to skrzynia biegów. W japońskich samochodach hybrydowych moment obrotowy jest przenoszony na koła przy pomocy bezstopniowej skrzyni e-CVT. Kia (i chwała za to jej inżynierom) zdecydowała się na zastosowanie w Niro dwusprzęgłowej skrzyni automatycznej o sześciu przełożeniach. Biegi – jak na ten rodzaj przekładni przypadło – zmieniane są szybko i sprawnie.
Z moich obserwacji wynika, że podczas jazdy w mieście silnik „kręcił się” z prędkością ok. 2 000 obr/min. Kilka razy zauważyłem, że silnik pracował na nieco zbyt wysokich obrotach (do kabiny dochodził wtedy nieprzyjemny hałas), wystarczyło jednak wcisnąć nieco mocniej pedał gazu, skrzynia wrzucała wyższy bieg i wszystko wracało do normy.
Kię Niro testowałem w połowie grudnia. Jako że poranki były naprawdę zimne, to po wciśnięciu przycisku START STOP Engine, włączał się silnik spalinowy. W aucie nie było przycisku, którego wciśnięcie „wymuszało” jazdę z napędem elektrycznym. Chcesz jechać „na prądzie”? Musisz odpowiednio operować pedałem gazu. Wymaga to pewnej wprawy, ale już po kilku godzinach za kierownicą Niro z pewnością nie będziesz miał z tym problemów (mi udawało się nawet jechać z wykorzystaniem silnika elektrycznego z prędkością ok. 100 km/h). Brak przycisku „EV” był drugą z różnic.
Od pierwszych kilometrów przejechanych za kierownicą Kii Niro miałem wrażenie, że ten samochód został zaprojektowany do spokojnej jazdy. Takiej bez szaleństw, bez wkręcania silnika „na czerwone pole”. OK, zdarzyło mi się raz czy dwa na początku testu sprawdzić „zrywność” samochodu. Jednak przez większość czasu jeździłem spokojnie, czego skutkiem było to, że na wskaźniku stylu jazdy, najwyższe wartości (ok. 78% - 80%) widniały przy wyrazie „Ekonomiczna”.
W mieście współpraca silnika elektrycznego i spalinowego zapewniała sprawny start spod świateł. Po rozpędzeniu się do „prędkości przelotowej” wystarczyło odpuścić pedał gazu, żeby korzystać z dobrodziejstw jazdy zeroemisyjnej. Samochód zatrzymywał się, włączał się hamulec postojowy (Auto Hold) i w aucie zapadała cisza mącona tylko szumem klimatyzacji i dźwiękami dobiegającymi z głośników. Po zapaleniu się zielonego światła wystarczyło tylko wcisnąć pedał gazu, a samochód płynnie i cicho ruszał z miejsca.
Za kierownicą Kii Niro znajdowały się manetki oznaczone znakami „+” (manetka po prawej stronie) i „–” (manetka po lewej stronie). Przypisane były im dwie funkcje:
- podczas jazdy w trybie D, przy ich pomocy mogłem sterować poziomem rekuperacji (tj. odzyskiwania energii elektrycznej podczas toczenia się lub hamowania). Za każdym razem, po zdjęciu nogi z gazu, na wyświetlaczu było widać, że auto odzyskuje energię podczas toczenia. Każdorazowe wciśnięcie manetki z minusem zwiększało opór toczenia i poziom odzyskiwania energii. Na trzecim (najwyższym) poziomie rekuperacji, auto jadące rozpędem zatrzymywało się – zależnie od prędkości – po kilkunastu metrach bez potrzeby wciskania hamulca. Przy czym był to proces płynny. W razie potrzeby, wciskając lekko gaz, mogłem go przerwać,
- po przestawieniu lewarka w tryb S, mogłem przy pomocy manetek zmieniać ręcznie biegi.
Manewry na parkingu ułatwiały „wspomagacze” – kamera cofania, czujniki parkowania i system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania. Obiektyw kamery cofania wymagał – od czasu do czasu – przetarcia. Jeżeli tego nie zrobiłem, to po jeździe w deszczowy dzień, obraz przekazywany przez kamerę był mocno nieczytelny.
Multimedialna
Na środku deski rozdzielczej Kii Niro umieszczony był dotykowy ekran o przekątnej 10,25 cala. Przy jego pomocy mogłem sterować nie tylko systemem audio (auto, którym jeździłem, było wyposażone w zestaw audio firmy JBL 7 głośnikami i 8 kanałowym wzmacniaczem o mocy 320 Wat oraz w tuner radia cyfrowego DAB) czy nawigacją. Na centralnym ekranie mogłem też wyświetlać m.in. informacje o przepływie energii czy historyczne dane dotyczące ekonomii jazdy (spalanie paliwa oraz zużycie energii przez silnik elektryczny).
Wszystkie przełączniki rozmieszczone były ergonomicznie, w miejscach, w których należało się ich spodziewać. Nawet jeżeli wcześniej nie prowadziłeś żadnego auta marki Kia, nie powinieneś mieć problemów z obsługą urządzeń pokładowych.
Kia Niro – co i za ile?
Kia Niro dostępna jest w trzech wersjach wyposażenia. Ich nazwy (M, L i XL) budzą we mnie – co nie powinno chyba dziwić – skojarzenia „odzieżowe”. Sprawdziłem, ile trzeba zapłacić za każdą z nich i w co są standardowo wyposażone.
Najtańsza wersja – M – kosztuje co najmniej 97 990 zł. Za tę cenę dostajesz m.in.:
- 7 poduszek powietrznych, asystenta utrzymania pasa ruchu, system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy,
- systemy bezpieczeństwa: ABS, BAS (system wspomagania hamowania), ESS (automatycznie włączane światła awaryjne na wypadek gwałtownego hamowania), ESC (system stabilizacji toru jazdy), HAC (system wspomagający pokonywanie podjazdów) i VSM (system podpowiedzi ruchu kierownicy),
- radioodtwarzacz MP3 z ośmiocalowym kolorowym ekranem dotykowym LCD, kamerą cofania, interfejsem Apple CarPlay oraz Android Auto,
- tylne czujniki parkowania,
- kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego LCD o przekątnej 4,2 cala,
- światła do jazdy dziennej LED, tylne lampy LED, światła przeciwmgielne z przodu,
- czujnik zmierzchu,
- kierownicę i gałkę dźwigni zmiany biegów pokryte skórą, elementy wnętrza w kolorze fortepianowym (piano black),
- automatyczną dwustrefową klimatyzację,
- elektryczny hamulec postojowy z funkcją „autohold”,
- 16-calowe felgi aluminiowe, strukturalne z oponami Michelin 205/60 R16,
- relingi dachowe,
- dwufunkcyjną skrzynię biegów z możliwością sekwencyjnej zmiany przełożeń (tryb Sport) lub sterowania systemem odzysku energii z hamowania za pomocą łopatek przy kierownicy (tryb Normal),
- sterowane elektrycznie szyby przednie i tylne,
- wielofunkcyjną kierownicę (sterowanie systemem audio, Bluetooth z zestawem głośnomówiącym, tempomat z ogranicznikiem prędkości).
Co możesz dokupić? Pakiet Bezpieczeństwa (3 500 zł) składający się z systemu autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania pieszych, asystenta jazdy w korku i aktywnego tempomatu z automatyczną regulacją odległości oraz funkcją Stop & Go. Możesz też dopłacić do dwuobwodowego autoalarmu z czujnikiem ruchu i własnym zasilaniem (1 000 zł) oraz do Kia Monitoring Assist, czyli ochrony oraz monitoringu samochodu przez aplikację na smartfona (1 000 zł).
Dopłata do lakieru metalizowanego wynosi 2 800 zł a do lakieru specjalnego Clear White-UD – 1 200 zł.
Wersja L (od 107 990 zł) do listy wyposażenia standardowego dodaje m.in.:
- światła mijania oraz drogowe LED, światła przeciwmgielne LED,
- system autonomicznego hamowania z dodatkową funkcją wykrywania pieszych,
- aktywny tempomat z automatyczną regulacją odległości oraz funkcją Stop & Go,
- asystenta jazdy w korku,
- lusterka boczne składane elektrycznie z wbudowanymi kierunkowskazami LED,
- tapicerkę skórzano-materiałową, podgrzewaną kierownicę oraz fotele przednie,
- elektrochromatyczne lusterko, czujnik deszczu i przyciemniane szyby z tyłu,
- dodatkowe nawiewy dla pasażerów z tyłu,
- Pakiet Zimowy (podgrzewana kierownica oraz fotele przednie z 3-stopniową regulacją, dodatkowa nagrzewnica powietrza),
- dodatkowe gniazdo zasilania 220 V do ładowania urządzeń przenośnych.
Jedyną opcją dodatkową (poza oczywiście lakierem metalizowanym lub lakierem specjalnym) dla wersji L jest Pakiet Business Line (10 000 zł).
W jego skład wchodzą: Kia Navi System (system nawigacji satelitarnej z obsługą w języku polskim, 7-letnim planem darmowej aktualizacji, usługami TomTom, 10,25-calowym kolorowym ekranem z możliwością personalizacji wyświetlacza i dzielenia ekranów, Bluetooth z możliwością podłączenia dwóch urządzeń), tuner radia cyfrowego DAB, Kia UVO Connect (zestaw usług cyfrowych zapewniających wsparcie kierowcy w czasie rzeczywistym oraz zdalny dostęp do informacji o Twoim samochodzie), Kia Supervision Cluster – cyfrowe zegary z kolorowym 7-calowym ekranem LCD, Kia Blind Spot Collision Warning (BCW) - system monitorowania martwego pola w lusterkach, Kia Rear Cross Traffic Collision Warning (RTCW) - system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania, Kia Speed Limit Warning (SLW) - system rozpoznający znaki ograniczeń prędkości, przednie czujniki parkowania, indukcyjna ładowarka do telefonu, Kia Smart Key – system otwierania i uruchamiania pojazdu bez użycia kluczyka, wyposażony w czujnik zbliżeniowy w drzwiach przednich oraz pokrywie bagażnika, przycisk uruchamiający silnik START/STOP oraz kameralne podświetlenie deski rozdzielczej.
>> Sprawdź, ile zapłacisz za leasing Kia Niro L
Za najwyższą wersję wyposażenia (XL) zapłacisz co najmniej 124 990 zł. W skład jej wyposażenia standardowego wchodzą m.in.:
- system monitorowania martwego pola w lusterkach
- system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania,
- przednie czujniki parkowania,
- skórzana tapicerka foteli, schowek w oparciu fotela kierowcy,
- fotel kierowcy regulowany elektrycznie w 8 kierunkach, wentylowane fotele przednie, funkcja pamięci ustawień fotela kierowcy,
- system otwierania i uruchamiania pojazdu bez użycia kluczyka,
- kameralne podświetlenie deski rozdzielczej,
- Kia Speed Limit Warning (SLW) - system rozpoznający znaki ograniczeń prędkości (dostępne dla produkcji 2020),
- cyfrowe zegary „Supervision” z 7-calowym kolorowym wyświetlaczem komputera pokładowego,
- system nawigacji satelitarnej z 10,25-calowym kolorowym ekranem dotykowym, zestawem audio firmy JBL z 7 głośnikami i 8 kanałowym wzmacniaczem o mocy 320 Wat, tuner radia cyfrowego DAB,
- Kia UVO Connect – zestaw usług cyfrowych zapewniających wsparcie kierowcy w czasie rzeczywistym oraz zdalny dostęp do informacji o Twoim samochodzie (opcja dostępna dla rocznika produkcji 2020),
- indukcyjna, bezprzewodowa ładowarka do telefonu.
- Mimo że wersja XL ma właściwie wszystko, to możesz do niej jeszcze „domówić” jeszcze sterowane elektrycznie okno dachowe i LED-owe oświetlenie wnętrza (2 500 zł), 18-calowe felgi aluminiowe z oponami Michelin o rozmiarze 225/45 R18 (2 000 zł). Możesz też wybrać inny niż czarny kolor tapicerki:
- pakiet kolorystyczny „Purple Plum” – skórzana tapicerka foteli oraz boczki drzwi w kolorze brązowym,
- pakiet kolorystyczny „Orange Blossom” – skórzana tapicerka foteli w kolorze czarnym, przeszycia foteli, podłokietnika oraz kierownicy w kolorze pomarańczowym, listwa ozdobna deski rozdzielczej w kolorze pomarańczowym.
Mimo że wersja XL ma właściwie wszystko, to możesz do niej jeszcze „domówić” jeszcze sterowane elektrycznie okno dachowe i LED-owe oświetlenie wnętrza (2 500 zł),
18-calowe felgi aluminiowe z oponami Michelin o rozmiarze 225/45 R18 (2 000 zł). Możesz też wybrać inny niż czarny kolor tapicerki:
- pakiet kolorystyczny „Purple Plum” – skórzana tapicerka foteli oraz boczki drzwi w kolorze brązowym,
- pakiet kolorystyczny „Orange Blossom” – skórzana tapicerka foteli w kolorze czarnym, przeszycia foteli, podłokietnika oraz kierownicy w kolorze pomarańczowym, listwa ozdobna deski rozdzielczej w kolorze pomarańczowym.
Kia Niro – subiektywny wybór kierującego
Serce mówi – weź wersję XL i dopłać do lakieru metalizowanego (np. czerwonego Runaway Red, granatowego Gravity Blue lub niebieskiego Deep Blue) i – ewentualnie – do 18-calowych kół. Wtedy za 129 790 zł będziesz miał samochód, na który będzie miło popatrzeć i który będzie oszczędnie jeździł.
A co na to rozum? On z kolei szepcze do ucha coś o wersji L z Pakietem Business Line i lakierem metalizowanym. Propozycja rozumu przekłada się na 120 790 zł.
Wybór jest trudny. Miałbym, jak mawia moja córka „niezłą rozkminę”, gdyby przyszło mi wybierać między wersją L „doposażoną” w Pakiet Business Line a wersją XL. Bliżej byłoby mi chyba jednak do wersji L z dodatkami (a przynajmniej tak mi się wydaje).
Kia Niro – dla kogo?
Jak wspomniałem na wstępie, Kia określa ten model jako hybrydowy pojazd użytkowy. To – moim zdaniem – trafiona nazwa. Niro udanie łączy w sobie dwie cechy: jest kompaktowym crossoverem, który dobrze sprawdzi się i w mieście i poza nim, a po drugie – pod jej maską pracuje oszczędny napęd hybrydowy. Czegoż chcieć więcej (może oprócz nieco większego bagażnika – te 356 l trochę rozczarowuje. Na szczęście, po złożeniu oparć tylnej kanapy uzyskujesz prawie płaską powierzchnię o objętości 1 354 l).
Jeżeli spodobał Ci się ten hybrydowy crossover a nie chcesz zapłacić za niego z własnej kieszeni, to możesz go kupić i sfinansować za pośrednictwem serwisu Superauto.pl.